Temat: Szczupłe do wakacji!

Chyba źle ustawiłam wagę, bo oczom własnym nie wierzę:P -1,8 kg :D Cieszę się jak głupek :D

Trzymam kciuki za Wasze osiągnięcia i oby były na minusie :)))))))

Cześć słońca, ja się tylko pochwalę, że zrzuciłam 1,2 kg i mam teraz 81,7 ;) a teraz zmykam, bo mój T ma dziś obronę. Odezwę się jak wrócę... kiedyś ;)

Brawo Płomyk!!

no dziewczyny... super wyniki, jak ja bym chciała schudnąć tyle przez 2 tygodnie :p no a ja się dziś nie ważę... okres mi się zaczął i nie chcę się zdołować :p więc jak można to prosiłabym o przepisanie wagi z poprzedniego tygodnia....

już kilka dni się nie odzywałam ale jestem z powrotem :) oficjalnie jestem po sesji :) i taki zapał dziś miałam na ćwiczenia konkretne, żebym padła na twarz, po tym całym tygodniu objadania się i niećwiczenia, no a tu okres... :p callanetics sobie pewnie zrobię :) ogólnie ostatnio nie było dobrze, jadłam co popadnie i pewnie waga wzrosła... ale już mam czas teraz, żeby się ogarnąć :)  mam 2 tygodnie luzu, do następnego zjazdu :)

Justyska, zważ się. W następnym tygodniu nawet nie będziesz wiedzieć, cz Twoje starania przynoszą jakieś efekty. Jak nie chcesz, to nie podawaj wagi tu na forum, ale zważ się dla samej siebie :)

Dobrze, że wracasz do nas, bo cicho tu ostatnio :)

bardziej się nie ważę ze względu na okres, ostatnio i tak przybita jestem jeśli chodzi o to odchudzanie... nie chcę całkiem zdołować :p w nast tyg. jak zobaczę tyle co jest teraz na pasku to i tak będę szczęśliwa :)

dziś się biorę za mega porządki bo mój pokój zarósł przez tą sesję :D

a jak Wasze samopoczucie dziś ? u tych którym się udało tak pięknie schudnąć pewnie świetne :) :)

gratulacje,Dziewczyny! piekne wyniki! Justyska,ciesze sie,ze jestes! :) ja waze 57 kg, czyli 0,5 na minusie! jestem  zaskoczona,ze taki efekt! szczescie mega!

Dzis wazenie i mierzenie 

łooo a ja zapomniałam o ważeniu :(

Ewelinez, nusska - gratulacje!!

Justyska, no jak chcesz, przecież Cię nikt nie zmusi do ważenia :P
Ja sprzątałam pokój gruntownie w ten weekend łącznie z wymianą pościeli, praniem firanek, myciem okien i wywaleniem wszystkiego z szafy i komody i poukładaniem na nowo (poparowanie skarpetek i takie tam :P ) Zajęło mi to parę ładnych godzin :P Ale efekt był warty - szkoda, że za jakiś tydzień znowu będą biegać koty po podłodze, ale nic już na to nie poradzę :P

A na koniec pracowitego dnia jak zwykle pokłóciłam się z moim M. :( Czasami tracę nadzieję, że mój związek może być szczęśliwy :( Niby się już pogodziliśmy, ale taki niesmak po kłótni jeszcze pozostał ;/