- Dołączył: 2012-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 76
4 grudnia 2012, 14:16
Witajcie!
O Vitalii dowiedziałam się wczoraj i postanowiłam już dziś zacząć się z nią odchudzać. Wiem jednak, że moja motywacja bywa różna i że będę potrzebowała wsparcia.
Może jest ktoś kto, tak jak ja, dopiero zaczyna, albo na nowo podejmuje próbę?
Chciałabym zebrać grupę wsparcia i wzajemnej motywacji, bo wiem że w miłym gronie łatwiej znieść trudy i wyrzeczenia.
Oczywiście jeśli znają się osoby, które odchudzają się już jakiś czas, a mają te +/- 90 kg to też zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, chwilami sukcesu i... (spójrzmy prawdzie w oczy) chwilami załamania.
Naszym celem miałoby być 60 kg, czyli chudniemy 30 kg. To sporo, ale wierzę że nam się uda ! :)
7 grudnia 2012, 08:55
Ja tez juz nie jestem za calkowitym zakazem. Wszystko jest dla ludzi, ale nie w ilosciach hurtowych.
Wczoraj zjadlam 3 kostki czekolady i potrafilam powiedziec "nie" reszcie, choc ja uwilbiam - tiramisu z Lindta - mniam !!!
Staram sie utrzymac w kalorycznosci - czyli poczatkowa - do konca grudnia max 2 tys. kcal, pozniej bede schodzic.
Dlaczego tak duzo? Gdyz moja podstawowa przemiana to 1.637 kcal, a całkowita 2.291 kcal
Wiec jak zejde za duzo ponizej tej normy to znowu metabolizm przejdzie na stan "oszczedny" i d..pa z odchudzania :D
A tak chce dojsc do 1.500 kcal w efekcie koncowym i tak utrzymywac az do uzyskania upragnionej wagi, pozniej znowu pomalu zwiekszac kalorycznosc.
No i od przyszlego tygodnia dolaczac pomalu cwiczenia :D
- Dołączył: 2012-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 76
7 grudnia 2012, 15:01
Może i macie rację... tylko, że własnie ja ćwiczę w ten sposób swoją wolę.
Zanim przeszłam na dietę, w moim lokum jadło się czekolady na tabliczki... teraz to dla mnie przerażające, że mogłam się tak paść jak świnka, jedząc np. 2-3 tabliczki dziennie. Chyba własnie dlatego tak ostro traktuję wszelkie słodycze. Nie ufam im.
Kusi mnie strasznie, by spróbować "kopca kreta", który zrobiła współlokatorka... ale mam lęk przed tym, że pójdzie mi to w boczki, a wiem że nie poćwiczę dziś wystarczająco, by zaraz to spalić. :/ Ehhh...
10 grudnia 2012, 11:37
oj a ja weekend mialam slodki ;D Jednak ani obiadu ani kolacji nic :(
Niewiem ale zawsze mi ciezko jest w te weekendy co jestem w domu :D
Teraz mam szkole, wiec bedzie dietkowo :D
- Dołączył: 2012-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 76
11 grudnia 2012, 01:10
I jak tam kobitki? Jak Wasza dieta?
U mnie padło totalnie regularne jedzenie.
Albo brak czasu - albo zbyt długie spanie... zawsze coś się pojawia ;/
- Dołączył: 2010-07-03
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 1964
11 grudnia 2012, 06:12
Rayen napisał(a):
I jak tam kobitki? Jak Wasza dieta?U mnie padło totalnie regularne jedzenie.Albo brak czasu - albo zbyt długie spanie... zawsze coś się pojawia ;/
hej, byłoby idealnie gdyby można było zawiesić "życie" na czas odchudzania a tu nici - trzeba jakoś to wszystko pogodzić. U mnie z czasem też marnie ale już przywykłam. Dietkowo jakoś w miarę się trzymam, odkurzyłam też swój stacjonarny rower i zamierzam ćwiczyć w wolnych chwilach ( wczoraj 50 min). Waga łaskawa pokazała kilogram mniej więc chyba wreszcie w dobrym kierunku zmierzam.
11 grudnia 2012, 08:03
ja dietkowo tez sie ustabilizowalam, staram sie miec max 1800 kcal (a zaczynalam od 2 tys.) jednak wczoraj mimo slodkosci bylo 1600 kcal, wiec zle nie jest :D
- Dołączył: 2012-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 76
21 grudnia 2012, 02:05
No i ładnie.
Dawno tu nie zaglądałam, ale .. nie próżnowałam i pora na pochwalenie się wynikiem - spadł kolejny kilogram :)
Troszkę ta moja dieta podupadła, bo nie robię sobie już takich ślicznych obiadków, ale zajadam się warzywkami, owocami i nie jem nadal niczego słodkiego. Poza tym po kolacji pojawiają się u mnie tylko napoje i to nie słodzone.
Szkoda, że ta waga tak wolno, spada, ale dobrze, że chociaż nie rośnie :)
2 stycznia 2013, 09:14
ja mialam dlugie wolne i dlatego nie zagladalam i przez to pewnie moja dieta lezala i kwiczala :D Jednak nie przytylam, waga nawet spadala :D
- Dołączył: 2012-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 76
5 stycznia 2013, 02:31
No to pięknie! :)
Muszę przyznać, że bałam się świąt... jak wróciłam od rodziców i miałam wejść na wagę to prawie zawału dostałam.
O dziwo jednak - waga nie jest większa. :)
Cieszy to niezmiernie.