Kochane a ja już po siłowni, koleżanka nie przyjechała...M. chyba po pracy idzie grac w piłkę, a ja zrobię sobie domowe SPA...waga na siłowni pokazała 72,9 kg...ale w domu jest już większa, fakt najadłam się i wypiłam dużo wody...ale ładnie te 72...wyglądało na wadze:)
Edytowany przez mmalinowskaa 20 sierpnia 2010, 17:27
Hej dziewczyny. Ja mam mega doła. Cały dzień siedzę i płaczę, nie będę się tu rozpisywać dlaczego, ale czuję się fatalnie. Nie chce mi się żyć. Najchętniej siadłabym i się obżarła, na polepszenie nastroju. Póki co objadłam się dukanowo jakieś 2 godziny temu, a teraz mam wyrzuty sumienia, dalej ciągnie mnie do lodówki. Popijam kawę, żeby zagłuszyć niedobry żołądek. Choć to nie on jest tu winny, to siedzi w mojej głowie!
Mmalinowska- WOW 72 kg ....az ci zazdroszczę ale tak mobilizującą w sensie ze zaczynam coraz bardziej mieć ochotę na przeprowadzenie DUKANA - bo naprawde widze ze WARTO
gideongir- myslałam ze kupię teraz blendera ale niestety kasy brak wiec o szejkach owocowych narazie czytam tylko u Ciebie
a ja dzisiaj juz prawie oficjalnie dowiedziałam sie ze mnie po tych 5 miesiącach niezostawią na umowę . No bo cóż po słowach szefa mozna innego wnioskowac , cytuje: "pani maju to do kiedy Pani u nas jest na tym stażu?.....i co pani póżniej planuje no bo w tej branzy trzeba cały czas coś robić by nie wypasc z rytmu a 6 wrzesnia juz niedługo- niech pani zacznie szukac sobie JUZ jakiejs nowej/innej pracy ...."przykro mi sie zrobiło bo sie zrzyłam z pracownikami i podoba mi sie to mojesce...no nic-jade za 2 h do kolezanki powinkować przy lampce i pogadac
Hedone - głowa do góry, nie wiem, dlaczego się dołujesz, ale nic nie jest warte zajadania i zniweczenia tego, co już osiągnęłaś! Trzymaj się, kochana! malami - przykro mi z powodu pracy... Teraz rynek jest okrutny... Ja sobie winkuję tak wieczorkiem, kieliszek był do lunchu, teraz dwa i już koniec - obiecuję!
A ja miałam małą drzemkę..mała bo M. wpadł i w niecałą minut wypad, szybka kąpiel i na piłkę... zła jestem na niego... wczoraj mnie wkurzył, a dziś myśli, że jest wszystko ok:) i pyta co mi jest:) tak potrafią tylko faceci:)...z jednej strony mu się nie dziwie dziś do niego dzwoniłam i rozmawiałam normalnie, a dlaczego w natłoku spraw zapomniałam, że jestem na niego zła:) dobre co...ale na chwile obecna jestem zła i o tym nie zapomnę... Zazdroszczę Ci Gideongirl- bo właśnie bym wypiła sobie lampkę ( parę lampek?) winka...i spędziła super weekend:) Hedone- obojętnie co Ciebie trapi, jedzenie nic Ci nie da, spowoduje jeszcze większe wyrzuty sumienia. Nie smuć się...jesteśmy z Tobą...na pewno jest to ważna sprawa dla Ciebie, ale rozwiąże się... Malami przeżyłam kiedyś to samo...to była moja 1 praca...polubiłam ludzi...cały czas trzymali mnie na stażach i pracach interwencyjnych, robili nadzieje, dyrektor nie miał nawet odwagi powiedzieć mi, ze nie ma dla mnie miejsca...dowiedziałam się od innych, którym naprawdę było smutno, ze nie zostaje. A potem było sztuczne pożegnanie z różą od dyrektora. Wtedy było smutno i płakałam jak wróciłam do domu, teraz ta sytuacja była żałosna...Mam teraz prace, której bym nie zamieniła na nic innego, dlatego mam nadzieje, że u Ciebie będzie tak samo...Tylko fakt, musimy to przeżyć i przetrawić... Będzie dobrze zobaczysz.. Z ostatniej chwili: zadzownił M. i powiedział, żebym przyjechała na mecz do niego:) nie wiem czy jechać ;)
Edytowany przez mmalinowskaa 20 sierpnia 2010, 19:20
Hedone- kurcze pisałysmy jednoczesnie i umkneło mi przez to ze cos u ciebie jest nie tak! Trzymaj sie dzielnie i nienażeraj sie bo dzielnie długo walczyłaś tu z dziewczynami !!...moze jednak ci ulzy jak napiszesz mniej wiecej co sie dzieje a moze poradzimy jakos, choc by dobrym słowem
gideogirl- no jest okrutny a ja juz niewyrabiam :/
mmalinowska- czekam na prace normalną...poki co jestem po 2 praktykach zawodowych i stazu który koncze + 3 lata pracy w fundacji ...eh niepoddaje sie i zbieram siły na dalszą dorgę - w tym i ta dietkową !!!
Kochana, pamiętaj, że po każdym dołku musi przyjść górka! Mam nadzieję, że niedługo problemy się rozwiążą, szczególnie te związkowe, bo wiem, jak to potrafi zatruć życie...