Temat: osiągnąć wymarzone 8 z przodu

Zapraszam wszystkie dziewczyny, które marzą o wadze z 8 z przodu:). Długoterminowe założenie to 6 z przodu, ale małymi kroczkami łatwiej.
Moim celem jest osiągnąć magiczne 8 w marcu.
pileczka  myślę że yola ma rację a poza tym może to taka wrażliwa osoba i ciężko przyjmuje nawet odmienne zdanie niż swoje, uznaje je za krytykę i może dlatego taka reakcja...
yola pileczka wam się pewnie uda bez problemu zobaczyć 8 do końca marca ale mi to chyba zajmie więcej czasu... musiałabym zrzucić 4 kg w 2 tygodnie a to chyba nierealne...
Michelin nieważne kiedy, ważne żeby zobaczyć, i tak będziemy się razem trzymać :). bo mi z
Wami dobrze

Michelin niestety chyba już nie;/ mnie moja wredna waga oszukiwała cały czas... nie będę się tu kolejny raz rozpisywać.. po szczegóły zapraszam do pamiętnika... 

eh... nic i tak walczę dalej 

yola  ja chyba po raz pierwszy czuję, że naprawdę dam radę! a to pewnie dlatego, że nie szaleję i jak zjem coś ponad plan to nie wpadam w dół i nie zajadam go...   tym razem musi być dobrze!

 

a! nie przyznaję sobie 3 buźki bo co prawda jadłam według planu ale przekroczyłam trochę założone 1500 kcal...

 

szkrabon ważne żeby się nie załamywać!!! a ja chudnę bardzo powoli więc na pewno mnie spokojnie dogonisz :)

no zobaczymy...jak to będzie Michelin...ale nie załamuję się...w końcu tak czy inaczej trochę zrzuciłam...

jutro mam ważenie...może zdarzy się cud i jakoś do jutra mega schudnę hihi.... dziś swoją złość na całą sytuację wywałowałam na stepperku:) tylko gnojek skrzeczał po naporem moich ćwiczeń:)

PS. przyznaję sobie kolejnego okeja:) łacznie mam 4 

Szkrabon  widzisz jak to z wagami jest.....Te skalowe z reguły oszukują ok.3 kilo tylko w różne strony, u mojej mamy dodaje:) U mnie rewelacji też nie ma, ale się nie smucę, ważne że do góry nie poszło. Noo i dziś kolejny dzień a6w. Pileczka czujesz różnicę na brzuchu? Bo ja owszem czuję, ale brzuch i uda;)

dzięki za wsparcie:)

Yola chyba masz rację z tymi 3 kg, bo to się jakby potwierdza też u innych z którymi wczoraj na ten temat rozmawiałam...


Co do ważenia to schudłam przez tydz pół kilo ale wiecie co jest fajne-od zawsze wszyscy mi mówli że mam strasznie grube uda, a po dzisiejszym pomiarze się okazało że w tym miejscu nefraligicznym od początku diety, czyli przez 4 tyg zrzuciłam 9 cm...

9 cm i Ty jeszcze narzekasz? a tak poważnie bardzo gratuluję
Moja dietetyczka ma chyba coś nie tak z głową O_o Jak czytam te jadłospisy, podliczam wagę i kalorie, to mnie bierze. Na dzisiejszą kolację mam leczo wegetariańskie. W przepisie jest podane 2/3 sztuki cukinii, czyli według niej 70 g. Na moje to jest raczej 1/4, ale co ja tam wiem. No chyba że to błąd w druku i miała na myśli 170, to jeszcze się mogę zgodzić. Podliczając liczbę kalorii w dzisiejszym jadłospisie, otrzymałam piękną liczbę 498,6 - licząc cukinię jako 170 g. Co owszem, nie zmienia faktu, że głodna nie chodzę, ale to chyba nie może być zdrowe...

Brawo Szkrabon!!!
 Widzisz, nie ma się co załamywać, pierwsze efekty masz już za sobą i teraz będzie z górki! Tych 9 centymetrów szczerze zazdroszczę! Moja waga też oszukuje o 3 kg, z tym że w górę. Ważne że lecisz w dół i będziesz lecieć dalej :) Jeszcze zobaczysz 8 na wadze, jak nie w marcu, to w kwietniu. Ja z Twoich postępów jestem dumna, i z Michelin i z yoli też, choć z nutką zazdrości, bo na pasku już widzę 8! 

Przepraszam, że nie pisałam, ale wczoraj przez cały dzień nie mogłam się zalogować, a jak już się w końcu udało, to długaśny post który pisałam pół godziny się nie wrzucił, więc odpuściłam.

yola choć nie widzę, to czuję efekty na brzuchu i na biodrach. Wczoraj moja przyjaciółka zostawiła mi swoje spodnie w rozm. 38 do zaszycia i po sprawie chciałam zobaczyć czy będzie widać szew, więc je założyłam i się dopięłam  Inna rzecz, że górą wylała się gigantyczna fałda, ale dopięłam bez szarpania i ściskania! Chcieć to móc  Niedługo wszystkie będziemy nosić taki rozmiar i nic nam się nie będzie wylewało  Zbijemy z siebie paskuda! 

A teraz spróbuję odtworzyć to, co skrobałam wczoraj:
Ta rozmowa to wyglądała mniej więcej tak:
- Ja to mam dwie siostry i ostatnio byłem sobie z nimi w kościele, chociaż u mnie z wiarą to tak i tak.
- Spoko, ja np. tak i owak. A Ty?
- Ja jestem wierząca.
- A czytałaś Biblię? Bo ja tak i bla bla bla o różnych ciekawostkach. Fajne, nie?
- Nie czytałam 
- A to przeczytaj, może Twoja wiara się dzięki temu umocni. A tak w ogóle to do jakiego Kościoła należysz?
- Do protestanckiego kur... A do jakiego mam niby należeć?  (miała tu na myśli, że do katolickiego)
- Spoko, rozumiem. A wiesz, mam brata i kota.
Więc hmm... Dziwne to, bo normalnie rozmawiamy na luzie, używamy różnych epitetów i nikt się z tego powodu nie obraża, raczej się głupio chichramy, im bardziej obraźliwy tekst, tym mocniej. Taka specyficzna relacja. Ale może po prostu miała gorszy dzień, zresztą wczoraj rozmawiałyśmy na GG i było ok  Więc może to z kolei ja jestem przewrażliwiona 
Tutaj pocieszałam Szkrabona i powiedziałam, że od tego my jesteśmy, żeby się wyżalić, wystarczy spojrzeć na mnie. Dziękowałam za zainteresowanie po raz kolejny i przepraszałam, że Wam zawracam głowy swoimi maciupkimi problemikami, tylko że ten podniosły, wczorajszy nastrój ze mnie uszedł i nie jestem w stanie tego przytoczyć w oryginalnym brzmieniu. Przyznałam sobie też  za czwartek.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.