Temat: wychodzenie z diety 500 kcal

Hej. Jestem tu nowa, więc to mój pierwszy wpis na forum. Mam kłopot i mam nadzieje, że pomożecie mi go rozwiązac. No więc. Sporo czasu byłam na diecie 500 kcal. Ale teraz postanowiłam z tym skończyć i zacząć jesc więcej, poki co do 1000kcal. Czytałam, że żeby uniknąć jo-jo należy dodawac 100kcal tygodniowo. Tylko nie mam pojecia jak mam to robic. Dziennie dodawać po 10 kcal czy raz w tygodniu jesc po 600? Non stop licze kalorie i jem strasznie nieregularnie. Mało ćwiczę.  Strasznie, ale to strasznie boję sie przytyc, ale czuje, że dłużej nie dam rady tak jesc. Jak mam wyjsc z tej pułapki i nie przytyć? Szukam u was pomocy, nie zawiedźcie mnie!

PS: Oszczędźcie sobie spamu o tym jak głupia była moja decyzja, jak źle wpływa taka dieta na zdrowie. Wiem to, ale człowiek chcąc ładnie wyglądac i nie odstawac od innych ucieknie sie do nawet tych drastycznych wyjsc. 
czec, ludzie sa na dietach z roznych powodow. Sama korzystalam z dobrodziejstw postu doktor Ewy Dabrowskiej, gdzie je sie na podobnym pulapie dietetycznym. Wychodzenie trzeba dobrze zorganizowac. Pomysl zeby stopniowo zwiekszac ilosc i jakos posilkow jest dobry. Na sniadanie mozna ostroznie dodac kromke chleba jezeli nie masz klopotow z glutenem. Potem np. jajko albo mala porcje miesa na obiad, jakies lekkie - duszone lub gotowane. Ok 100kcal wiecej na tydzien, bez pospiechu. Sama musisz wyczuc ze dobrze sie z tym dodawaniem kcal czujesz. Do kolezanek z powyzszych wpisow uwaga - piszcie rzeczowo na temat, bez wyzlosliwiania sie, o to akurat nikt Was nie prosil. Pozdrowienia
Arnodike, tak właśnie zrobie. ;) Może nie przytyje więcej niz ważyłam :/

iskierka19 napisał(a):

teraz płacz i tyj. co nagle to po diable. ciekawa jestem jak wygladal Twoj jadłospis. takim postepowaniem mozesz sie wpedzic w chorobe. troche pomyślunku...jedz normalnie i cwicz, to moze nie przytyjesz znacznie, ale organizm i tak sie upomni. 

wiesz..z dietą mż tez występuje...tyje sie od 'rzucenia na jedzenie',a nie racjonalnego odżywiania',więc moze się podszkol.Bo cała tajemnica tkwi w samokontroli.

Arnodike napisał(a):

czec, ludzie sa na dietach z roznych powodow. Sama korzystalam z dobrodziejstw postu doktor Ewy Dabrowskiej, gdzie je sie na podobnym pulapie dietetycznym. Wychodzenie trzeba dobrze zorganizowac. Pomysl zeby stopniowo zwiekszac ilosc i jakos posilkow jest dobry. Na sniadanie mozna ostroznie dodac kromke chleba jezeli nie masz klopotow z glutenem. Potem np. jajko albo mala porcje miesa na obiad, jakies lekkie - duszone lub gotowane. Ok 100kcal wiecej na tydzien, bez pospiechu. Sama musisz wyczuc ze dobrze sie z tym dodawaniem kcal czujesz. Do kolezanek z powyzszych wpisow uwaga - piszcie rzeczowo na temat, bez wyzlosliwiania sie, o to akurat nikt Was nie prosil. Pozdrowienia

Ja się z Tobą nie zgadzam .... wychodzenie z diety jest ciezkie bo często wyposzczony organizm domaga się nadwyzki pokarmu.Byl tu kieedys taki temat ..... poczatkowo po takiej diecie jedzac duzo dalej chudniesz.Ale łatwo przesadzić ..... ja uwazam,ze dalsze liczenie kalorii i strach przed przytyciem prowadzi do pozniejszych zaburzen odzywiania.Jezeli autorka będzie cwiczyc to co złego w zjedzeniu nawet tych 1000.Jedzenie 500 kalorii przez jakis czas wcale nie skutkuje zwolnionym metabolizmem.Uważam,ze powinno się dokladniej sprecyzowac 'efekt jojo' .... bo rozumiem,ze tego autorka się obawia.
A na marginesie....jak czytam co niektore wypociny na temat tego ile ktos je kalorii to mnie szlag trafia...bylyscie kiedys na takiej diecie czy tylko przeczytalyscie opinie jakis otylych kobiet,ktore po miesiącu 'zarcia'(tak,żarcia bo bez samokontroli normalnie pochlaniasz wszystko co widzisz) przytyly więcej niż schudły.
nie baw się w żadne stabilizacje, jak piszą tu niektóre dziewczyny - żadne 50 kcal na dwa tygodnie, tylko od razu proponuję wskoczyć na pułap swojej ppm - czyli mniej więcej 1400 kcal pewnie. już wystarczająco dużo szkód zdążyłaś narobić w swoim organizmie - nie ma co tego dłużej ciągnąć! nawet, jeśli byś przytyła - trudno, przez głupotę się cierpi, ale ważniejsze jest chyba zdrowie?
studentka 211 czyli jest szansa, że dodając coraz wiecej kalorii i zwiększając ruch, bez rzucania się na jedzenie (co potrafię kontrolować.. jak na razie) moge obejsc sie bez jojo?
w porządku, poznałam wasze zdanie i na pewno nie jestem juz taką ciemnotą jak byłam wcześniej. Mniej więcej wiem co powinnam zrobic, teraz wszystko w moich rękach
Komentarz pozostawię dla siebie, dla Twojego dobra :-)

vitalijka86 napisał(a):

Komentarz pozostawię dla siebie, dla Twojego dobra :-)


wiec nie rozumiem po co dodajesz zbędny post..?

Nocnykott napisał(a):

studentka 211 czyli jest szansa, że dodając coraz wiecej kalorii i zwiększając ruch, bez rzucania się na jedzenie (co potrafię kontrolować.. jak na razie) moge obejsc sie bez jojo?

Ja bynajmniej nie mialam .. aktywny tryb życia+ dzienne zapotrzebowania energgetyczne = utrzymanie wagi .. dodawanie kalorii jest bez sensu.Mało tego .. jedząc normalnie mozesz schudnąć pare kg więc ja Ci polecam taką metodę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.