- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 2090
14 września 2009, 18:14
Hej Kochane! Szukamy niewysokich dziewczyn, do 160 cm (może być kilka cm więcej), które chcą się wspierać w walce z kilogramami. Fakt, że będziemy miały podobny wzrost sprawi, że będziemy dążyły do podobnej wagi. Uważam, że to dobry sposób na to, żeby wspierać i motywować siebie nawzajem. Zapraszam!!! Kto chętny? Zapisy od dzisiaj do odwołania!
14 kwietnia 2010, 20:00
Pani kuchareczka z Ciebie..?:) ja lewa w kuchni..;p Mnie tez ciezko. jednak najlepiej wychodzi mi utrzymywanie wagi takiej ktora mam obecnie..
- Dołączył: 2009-11-21
- Miasto: Odpadki Leśne
- Liczba postów: 1560
14 kwietnia 2010, 20:05
oj uwielbiam gotować, piec, wymyślać... i tym trudniej mi nie jeść. ciesz się, że uduaje Ci się utrzymać wagę, bo ja po świętach cały czas nabieram ciałka. hmm...
15 kwietnia 2010, 10:04
no z jednej str to dobrze ale chcialabym pozbyc sie tych stykajacych sie ud... i wazyc jeszcze troszke mniej..
15 kwietnia 2010, 13:05
> Mzoe mnie w tej diecie brakuje mięsa-ja bym nie
> przeżyła bez tego, więc ciężko mi oceniać. i
> powiedz-udaje Ci się tak trzymać ściśle
> zaplanowanego jedzenia?? Leeena nie wiem co jest,
> ale za nic nie mogę się zmusić do diety!!! juz
> planowałam upiec drożdżowe bułeczki w czekoladą,
> ale stwierdziłam, że nie zrobię sobie tego i
> upiekę zwykłe na śniadanko. ( tych przynajmniej
> nie będę żarła bez sensu)
Jestem wegetarianką od 9 lat.
Udaję mi się trzymać tak ściśle, nawet mi to pomaga :)
a co do wagi - po świętach i wakacjach (obżeranie się!), po pizzy przedwczoraj o 23:00, bo butelce wina i słodyczach wczoraj wieczorem i w czasie miesiączki - ważę 54,5kg ;)
To duży sukces!
- Dołączył: 2009-11-21
- Miasto: Odpadki Leśne
- Liczba postów: 1560
16 kwietnia 2010, 16:35
Mzoe podziwiam Twoja wytrwałość. już nigdy nie tkniesz mięsa?? na przykład w razie ciąży, itp?
Ja właśie wcinam podwieczorek i popijam zieloną herbatą:D
16 kwietnia 2010, 19:42
ja nie jadłam mięsa w liceum przez dwa lata. zaczęło się od postanowienia na Wielki Post i tak zostało na dwa latka. potem poznałam mojego obecnego mężczyznę i jakoś tak wyszło, że zaczęłam z powrotem jeść. ale jem zazwyczaj tylko drób, nie lubię schabu itp. no i może baranina w kebabie :P
mam siostrę cioteczną wegetariankę od 15 lat. i gdyby nie jej wrzody na żołądku spowodowane długotrwałym stresem to śmiało mogłabym powiedzieć, że to okaz zdrowia :))
zrobiłam dziś błąd bo poszłam na zakupy do supermarketu na głodniaka... i skończyło się na batonie fitness ( ale słodki, więcej raczej nie kupię) i na makaronie penne ( pełnoziarnistym) z fetą (półtłustą) i suszonymi pomidorami... to jedna z moich ulubionych potraw...
17 kwietnia 2010, 20:07
Uch, pierwszy dzień powrotu na dietę... Jest ciężko! Zapycham się zieloną herbatą.
Został mi jeszcze tylko koktajl białkowy do wypicia za godzinę.
Jutro będzie już lżej ;)
- Dołączył: 2009-11-21
- Miasto: Odpadki Leśne
- Liczba postów: 1560
19 kwietnia 2010, 14:28
Mzoe jak przetrwałaś pierwszy dzień dietkowy? ja dziś jestem w podobnej sytuacji. narazie jest nieźle, ale to z powodu przeziębienia-jeść się nie chce... ale jestem rozbita, eh...
19 kwietnia 2010, 15:16
Wszystko już jest okay :)
Nie jest nawet zbyt głodna.
Zjadłam dziś lody, ale małe i wliczone w bilans.
Wieczorem: bieżnia, stepper i stretching :)
- Dołączył: 2009-11-21
- Miasto: Odpadki Leśne
- Liczba postów: 1560
24 kwietnia 2010, 20:29
ale tu puściutko.Ja porzuciłam dietę, od jutra powracam.eh...