- Dołączył: 2007-01-30
- Miasto:
- Liczba postów: 48
2 stycznia 2009, 16:04
Pomyślałam, że założę taki wątek.
Wprawdzie wszystkie Vitalijki łączy jeden cel, ale chyba inne problemy mają dziewczyny, które chcą schudnąć 5kg a inne te, które planują stracić 35kg ( jak np.ja).
Czy są jakieś XL, które chcą się do mnie przyłączyć?
13 lutego 2009, 09:58
u mnie waga drgnęła, ale oficjalne ważenie pojutrze... cały czas mam wrażenie że będzie mniej niż ostatnio... ale najważniejsze żeby było mniej :D
U nas plany Walentynkowe 'w trakcie' tzn. sprzedajemy córę dziadkom i coś będziemy kombinować, może kino, może knajpka (choć to dla diety nienajlepszy pomysł).. zobaczy się!
- Dołączył: 2008-10-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1691
13 lutego 2009, 10:28
Witajcie :)
Znowu same Anie :)
U mnie wiecie jak jest, to znaczy bez zmian... Ale tak zaczęłam trochę o tym myśleć i nawet dobrze, że ten zastój teraz się pojawił, dzięki temu, że waga się stabilizuje, będę się mniej bała jojo...
Planów walentynkowych nie mamy, bo szczerze mówiąc nie przepadam za tym świętem, denerwują mnie te wszystkie maskotki, serduszka i czekoladki.. No, ale to moje zdanie :)
Idę na steper bo mały właśnie zasnął...
13 lutego 2009, 10:49
My tez nie przepadamy, ale chcielismy sie wybrac bez dzieci na kawke i jakies ciacho do kawiarni... A ze dzieci nie lubia zostawac same w domu, to mial byc taki pretekst, ze sa walentynki... No trudno, co sie odwlecze to nie uciecze...
- Dołączył: 2009-01-14
- Miasto: Puławy
- Liczba postów: 780
13 lutego 2009, 11:10
czesc dziewczyny
u mnie niewiem jak waga bo sie zepsuła jak wreszcie wroce do siebie to sie zwaze i mam nadzieje ze bede mile zaskoczona ale w sobote bede musiała wstawic jakas wage a realna bedzie widoczna dopiero po niedzieli. planów walentynkowych brak
ale życze wszystkim powodzenia:)
13 lutego 2009, 11:26
my w sumie też nie jesteśmy wyznawcami Walentynek... po prostu mamy okazję pobyć z sobą bez córy... raz na rok należy się nawet nam
- Dołączył: 2008-10-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1691
13 lutego 2009, 11:51
Jasne, nalezy się każdemu, szkoda, że tylko raz na rok :) My tez teraz nieczęsto wychodzimy gdzieś sami, ale ja mogę i z dziećmi :)
- Dołączył: 2009-01-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 471
13 lutego 2009, 13:43
A my Walentynki spędzimy we troje, nie zabardzo jest komu sprzedać tego naszego łobuza. Więc kupiłam na jutro dobre winko do obiadu i ptasie mleczko - mąż uwielbia, więc się ucieszy a i ja sobie podjem. Tylko muszę go urzedzić żeby już dla mnie już zadnych czekoladek nie kupował, bo będzie za dużo.
Crocus ja też tak czasem myślę, że dobre jest takie kilka dni lekkiego odstępstwa od diety oczywiście jeśli nie przyniesie to nam zaraz kilku kg na plus, wtedy organizm tak nie spowolni przemiany materii i może jojo nas nie dopadnie. A pozatym to czasem nam się też trochę przyjemności z jedzenia należy.
13 lutego 2009, 14:21
aniag11, zgadzam sie z Toba. Co z tego, ze bedziemy trzymac ostry rezim zywieniowy i szybko osiagniemy wymarzona wage, jak potem organizm bedzie dosc mocno domagal sie innego jedzenia i kiloski nam szybko przybeda...
Wazne, zeby byc zdeterminowanym i nie poddawac sie, jak troche waga urosnie... Powiem Wam, ze siebie nie poznaje pod tym wzgledem. Kiedys dawno bym polegla, jakbym przez miesiac stala z waga w miejscu. Ale dzieki temu forum przeczekalam prawie miesiac z waga 88 kg i dalam rade :)
A teraz nie wiadomo kiedy sie zrobilo 84 :) I tak mi sie podoba, ze juz blizej niz dalej do 80, ze nie macie pojecia :)
13 lutego 2009, 15:09
Anna - miesięczny zastój to naprawdę sprawdzian dla silnej woli... Jesteś super mocna!
A teraz waga leci jak należy!!
mam nadzieję, że jak mnie dopadnie zastój to będę tak dzielna jak TY!
- Dołączył: 2008-10-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1691
13 lutego 2009, 15:11
Ja jestem za odstępstwem od diety od czasu do czasu, ale pod warunkiem, że to trwa max 1 dzień i następnego dnia mocno się pokutuje... Ja miałam kryzys niestety ok tygodnia i choć waga nie wzrosła, tylko stoi, to mam poczucie, ze uciekł mi ten tydzień...
Anna mi tez pamiętnik i forum bardzo pomogło, czasem miałam ochotę się najeść, ale powstrzymywała mnie myśl, że następnego dnia będe musiała się przyznać i "wyspowiadać" w pamiętniku :)