Temat: XXL zmierzające do L

Pomyślałam, że założę taki wątek.
Wprawdzie wszystkie Vitalijki łączy jeden cel, ale chyba inne problemy mają dziewczyny, które chcą schudnąć 5kg a inne te, które planują stracić 35kg ( jak np.ja).
Czy są jakieś XL, które chcą się do mnie przyłączyć? 
aniag11 tak, 7 jabłek na cały dzień i mineralna :)
A w lodówcze rzeczywiście sporo przysmaków, ale trzeba je dozować po troszkę, żeby zjeść, ale się nie przejeść :)
Ankaaaa80- dzielna jestes- przeciez jablka pobudzaja apetyt:-)
pogoda pieeekna, az zal przy kompie siedziec- ale musze, za tydzien sesja sie zaczyna i to juz ostatnia- no i praca u mnie w powijakacj- chociaz caly 1 rozdzial musze skonczyc.
kamiko to pisz! powodzenia!
A jabłka może i pobudzają apetyt, ale ładnie oczyszczają organizm :) Dziś też śniadanko 'normalne' a teraz jabłka... może do końca dnia na nich pociągnę :D
Własnie oglądałam na Polsat Cafe program o odchudzaniu w W.Brytanii.
Morał kiepski- osoby które wygrywaly komkursy (chudły po 60-70 kg w 1-2 lata) albo tyly spowrotem bo chudsze wcale nie byly szczesliwe, albo nawet jesli nie utyly to i tak szczescia nie znalazly. Myslaly ze nadwaga jest powodem ich problemów . Schudly a problemy nie znikaja, a wrecz przeciwnie...
No ale mu nie mamy problemow...prawda?
Czasami najłatiwiej niepowodzenia zwalić na tuszę (wiem po sobie)... ale nie tutaj tkwi problem. Problemy są w naszej głowie, świadomości... i spadek kg niewiele zmienia (też wiem po sobie).
Coś wątek podupada, piszcie dzieczyny co tam u Was!
dzien dobry, dziewczyny! walczycie... a mnie cos zwatpienie ogarnelo... Najpierw za bardzo pozwolilam sobie w drugi dzien swiat, a teraz puchne w oczach, bo nadchodza babodni...
i macie racje, ze wszystko w naszej glowie... dostalam tyle komplementow w niedziele i poniedzialek... a jak patrze w lustro widze wielka tlusta babe nadal... i sie pytam, czy jak schudne kolejne 10 kg, to bede sie sobie wreszcie podobac?
Anna1997 matko, jakbym o sobie czytała.. schudłam już sporo, naprawdę. Spotykam się z wyczekanymi komplementami, pochwałami itd, a nadal czuję się jak tłuścioch. Ja chyba na zawsze zostanę grubasem psychicznie. Czasem jak idąc po mieście zerknę w witrynę sklepową, to się nie poznaje... ale jak nie ma lustra obok, to nadal jestem zachukaną zakompleksioną grubaską. I niestety obawiam się, że kolejne stracone kilogramy, nie zmienią takiego mniemania o sobie...
Dokładnie! I ja tak mam, zresztą już chyba kiedyś o tym pisałam, mimo, że schudłam dużo, jestem coraz bardziej krytyczna i cały czas widzę w sobie otyłą osobę...

Wczoraj nagrzeszyłam, dzisiaj na szczęście jeszcze nie, ale nie wiem co będzie dalej, zobaczymy...

Poszalałam w kuchni i upiekłam fajne chlebki, jeśli któraś z Was jest zainteresowana, to podzielę sie przepisem :)





 
Pasek wagi
Jedno zdjęcie się ucięło, ale i tak widać o co chodzi :)
Pasek wagi
Witajcie!

Crokusiku, chyba z przepisu nie skorzystam- te chlebki sa za bardzo apetyczne .
Dobrze, że słonko pięknie świeci, aż chce się ruszać w plener. Dzisiaj mam w planach aerobik i basen. Mam nadzieję, że dotrę tam w końcu po dłuższej przerwie.

A tak przy okazji co do tego, że swój obraz tłuścioszkowy mamy cały czas w głowie to sporo w tym prawdy. Niemniej będąc  w tym Londynie widziałam bardzo wiele osób, które pomimo tego, że były naprawdę bardzo otyłe- ubierały się modnie i swobodnie, były uśmiechnięte i głośne- jakby zupełnie bez kompleksów. No i tam nikt się specjalnie niczyjemu wyglądowi nie dziwi.

Jednak wiem po sobie, że osobiście lepiej się czuję gdy tych kg jest mniej :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.