Temat: Wszystkie świeże mamy, razem zrzucamy kilogramy:))))

Dzień 1 sierpnia, sobota, start dla nowego miejsca spotkań:))))) Tym razem będziemy dla siebie grupą wsparcia:)))) Każda z nas może być sexi mamą:)))) I żeby nie było mi tu żadnych wątpliwości, jesteśmy silne i damy sobie ze wszystkim radę:)))))

Pasek wagi
No kochana gratulacje moje:))
Kasia i Aurorko, niezdążyłam Wam wysłac kartek-sorrki:-)
Widziałam się z dziadkiem , ale rewelka-fantastycznie!!!!szkoda, ze wczesniej sie nie zdecydował hihihi
Anam bardzofajna zabawka!!!!sama sie zastanawiałam, ale chyba juz na moje zapóźno bo raczkuje na kolanach zaczyna samodzielnie siadać, najpierw jest na czworaka potem na boku i tak sobie siada podpierając sie jedna ręką.

A mnie dzis na migdały wzięło i juz garść zjadłam. Brzuch pobolewa przed@, pranie robię, mały spi zaraz biorę się za obiad.

Marta co dzis gotowałaś?wracaj tu kobitko do nas bo smutno!!!!Dostałam z Polski od kumpeli kaszkę Waniliową Bobo vita i owsiankę, ale pychota, mały uwielbia!!!!i takie fajne grube froterowe 2 pary rajtuz-super!!!

Zmykam kochane zrobić sobie cherbatke z cukrem i rumem, na rozgrzanie -bo przewietrzyłam trochę mieszkanie hihihi
Michi gratulacje!!!!! Musze wziąć przykład z Ciebie!
Michi - gratuluję !!! Cel już bardzo blisko.
U mnie wagowo chyba bez zmian, czyli jak na pasku - zważę się dopiero w poniedziałek. Wczoraj wieczorem zajadałam z moim mężem lody i czekoladki. Cóż - jesteśmy jak dzieci - nie wiem, jak przekonamy Natalkę, żeby nie jadła słodyczy. Trzeba będzie choć trochę się ograniczyć. Dobrze, że jakoś te słodkości specjalnie nie idą nam w brzuszki, ale wszystko do czasu, bo już 30 stuknęła, więc chyba trzeba zacząć uważać.
Dziś Moje Drogie byliśmy z Małą na rehabilitacji. Podobno ładnie sobie radzi, ale jako przeczulony rodzic nadal chcę kontynuować ćwiczenia. Później pojechaliśmy na zakupy. W poniedziałek jak wracałam z pracy zajrzałam do Zary i wypatrzyłam kilka fajnych rzeczy, no i dziś je kupiliśmy. Jak jest teraz wyprzedaż to ceny są zdecydowanie rozsądniejsze, a przynajmniej na razie jestem zadowolona z rzeczy tam kupionych. Jeszcze troche pochodziliśmy po innych sklepach, a Mała była w siódmym niebie. Gadała i gadała. Z mężem stwierdziliśmy, że w ramach nauki mówienia chyba musimy ją zabierać do centrów handlowych :)    

Muszę przyznać, że mój mąż stara się dużo pomagać. Inaczej byłoby trudno tyle pracować. Ale powiem Wam, że z jednej strony to jestem zmęczona, ale z drugiej chyba na mnie dobrze działa to, że mam tyle zajęć. Jak siedziałam z Małą w domu, to ciągle się o coś denerwowałam i mężowi się dostawało. Ciągle te głupie myśli, że  po co mi były studia, żeby tylko zmieniać pampersy i mówić gugu. Wiem, że takie myślenie jest głupie. Ale to  przez moją babcię, która zawsze mówiła, że dziewczyna nie powinna studiować, bo urodzi dzieci i będzie się nimi tylko zajmować, a o pracy może zapomnieć. Głupie myślenie, ale ciężko się od niego czasem uwolnić, a zwłaszcza wtedy, gdy nagle życie zmienia się o 180 stopni. 
Orzeszku los spłata nam różne figle, jeżeli skończyłaś studia to fantastycznie-widocznie los był dla Ciebie łaskawy i miałaś warunki żeby je skończyć. Super że pracujesz i sprawia Ci to przyjemność-zadowolona mama to zadowolone dzieci i cała rodzinka.

Ja w tej chwili pomimo wykształcenia, nie mogę sobie pozwolic na pracę-troche mnie to boli, ale z drugiej strony widzę, jak pięknie rozwija się przy mnie mój synek i tyle czasu moge mu poświęcić i śledzic jego każde nowe doświadczenie co sprawia mi niesamowita satysfakcje,

bo przy pierwszym dziecku, musiałam iść w polsce zaraz do pracy jak mała miała 3 m-ce-pracowałam jako księgowa i bardzo duzo przez to straciłam, mała często chorowała bo była w żłopku, potem w przedeszkolu, miałam opiekunke dodatkowo i z doświadczenia wiem , że najważniejsze są pierwsze 3 lata dziecka, rozmowy ,ciepło, bliskość, wsparcie, ... bo to gdzieś w tym móżdzku zostaje.

Więc teraz nie pracuję, dlatego, że nie mam z kim zostawić małego i z drugiej strony, że jeszcze mam 35 lat na pracę a te pierwsze lata szybko dziecku mijają:-)


Wiecie co dziewczyny???

Będziecie się śmiały, ale....JESTEM DUMNA , że jestem matka dwójki dzieci i je sama chowam, pomimo, że czasem płacze i się dąsam Wam jak nie raz jest cięzko, ale czasem, czym jest ciężej, tym bardziej potem czuję satysfakcję, że podołałam hihihi ale masochista ze mnie co?:-)

MICHI perełko ty moja ..ja tez jestem z ciebie dumna ...i z siebie tez ihhii i z calej reszty ... !!!

JESTEŚMY REWELACYJNE MAMUSKI !!!

Hej kochane ..ale sie rozpisalyscie ..:)

Super :)

Orzeszek - rewelacja ze maz ci pomaga - tak trzymac ! Moj mezulek tez mi pomaga..naprawde kobity - kochany chlopina z niego..i wykapie i ubierzae , pieluche zmieni . pobawi sie , powyglupia itd..Ale wiadomo - tez ma dni z fochem :) W kazdym razie wiesz co orzeszku...ja wiem o czym ty piszesz..sama skonczylam 2 kierunki na studiach... Po pierwszej ciazy wrocilam szybko do pracy..teraz tez wracam...Zawsze bylam nauczona aby byc samowystarczalna..tak na wszelki wypadek,...Poza tym ..nie ukrywam - nie stac mnie na siedzenie w domu ...Chociaz teraz po 7 miesiacach ..zal mi wracac do pracy...Ale trudno...

A kochana napisz nam co z ta rehabilitacja , bo moze ja cos przeoczylam i nie pamietam dlaczego jezdzicie na rehabilitacje ?

 

Kochana ..a wiesz z ta praca to jest tak...ze w Polsce malo kto moze sobie pozwolic na to aby mama siedziala w domu z dziecmi a maz tylko pracował...No oczywiscie sa przypadki kiedy maz zarabia z 10 tysiaków...to wtedy luzik...ale standardowa pensja w Polsce to 2500 - 3000 tysiakow...a niektorzy zarabiaja o wiele mniej,..i jak tu z 1 pensji utrzymac dom ?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.