Temat: Od teraz zaczynam od nowa - ktoś ze mną?

Dziś zdałam sobie sprawę na czym polega mój problem - niby zdrowo jem, niby pije wode, niby cwicze, niby wszystko ok - dlaczego wiec nie chudne? Przez weekendy w ktore robie sobie zupełną labę, obżeram sie slodyczami, pozwalam sobie na kaloryczne obiady... Dotychczas wydawało mi się że ten raz (a przeciez to dwa) w tyg mi nie poszkodzi... Owszem szkodzi! Bo zatrzymuje mnie w miejscu - to co wypracuje sobie przez tydzien, w weekendy doslownie zagrzebuję pod górą kalorii... Koniec z tym! Dziś mega dół i łzy w oczach kiedy na bezdechu próbuję dopiąć ukochane jeansy, ale od jutra pełna mobilizacja! Ktoś chętny do spółki? :)

Nikt nic nie napisał, a ja znowu mam wyrzuty sumienia, że milcze ;)

gdzie jestećie dziewuszki?

Pasek wagi

Laski ja na szybko z Zakopca :)

Jest super i jedno jest pewne... na wage wejde tydzien po powrocie stad :P nie załuje sobie za bardzo :P jest dosc aktywnie bo duzo chodzimy, jezdzimy na nartach, biegam też :) ale jem więcej.... więc po powrocie detox :D

Monia rzuciło mi się w oczy ze jesz na zmianę z tym chlebkiem czosnkowym bułki z mikrofali... poczytaj sobie, że takie bułłki są bradziej szkodliwe niż dobry pełnoziarnisty chleb na śniadanie... jak już chcesz bardziej postawić na białko to bardziej na lunch, obiad, kolacje... na śniadanie zafunduj sobie pełnowartościowe ciemne pieczywo! :) Takie moje zdanie :D Pocieszę Cię, że ja w tym tygodniu kompletnie odpuścilam z dietą :PPPP

Siedzę włąsnie na decathlonie... chce sobie zamówić stanik do biegania jeszcze jeden :D i jeszcze taki fajny t-shirt. Jutro już wracamy i w niedzielę idę pierwszy raz na nową siłkę :D Mam nadz, ze bedzie fajnie. Postanowiłam też iść kilka razy na solarium... żeby chociaż trochę się przyrumienić bo jestem bardzo blada.. także od 15.02 zaczynam nowy cel :DDDD

hej Kochane melduje ze zyje!

postaram sie odezwac przy weekendzie, na razie troche zamotana jestem :P

Urlopowiczkom zycze udanego odpoczynku, pracoholikom szybkiego końca tygodnia, dietującym postępów a pożeraczom pączków aby poszło w cycki czy tam w bicki jeśli która woli ;)

Buziole!

No hej Aniołki dobiłam :D wreszcie piątek, moge na chwile przysiasc. jakos w tyg nie po drodze mi na vit, wiecie jak to jest... czytam Wasze posty na bierzaco, ale miażdżąca codzienność czesto (stanowczo za czesto!) odbiera mi wene :P w kazdym razie dzis juz przywdzialam dresik, nalałam sobie wina i zamierzam rozkoszować się nicnierobizmem ;)

Ewcia powoli powoli i pójdzie, najtrudniej jest zacząć sama wiesz. mysle ze najgorsze co moze byc to odkładanie wciąż pożytecznego startu i wymówki. wiele nie potrzeba, tak jak mówią dziewczyny - racjonalna micha i więcej ruchu bez specjalnego wysiłku. pierwsze efekty na pewno Cię zmotywują i bedziesz mogła powoli podnosić poprzeczkę. najwazniejsze to chciec cos zmienić i powolutku do tego dążyć. warto! :*

Daga juz pewnie jestes spowrotem :) fajnie ze aktywnie spedzacie czas i ze urlop się udał (widziałam foty :D) wracaj do nas szybciutko i opowiadaj jak na nowej siłce :) ciesze sie ze masz takiego powera i ze zapał Cie nie opuszcza. mega motywujące jest czytanie jak osoba o Twoim drobnym ciałku wciąż tak walczy i przesuwa cel :)

Kasiu dobrze ze asertywnie zachowałaś się wobec szefa. ja cierpie na jakąś taką ciapowatosc i czesto nie potrafie odmawiac :P zawsze tego zaluje.... trzymam kciuki za nową sciezke zawodową i wierze ze przyniesie Ci wiele satysfakcji i mam nadzieje znacznie lepsze zarobki :)

Monia przykro mi z powodu egzaminu :/ wyobrazam sobie jaki masz niepokój w głowie w związku ze studiami :/ tu cos nie idzie, tu ta magisterka... mysle ze zmiana tematu to rozsądne wyjscie. wybierzesz sobie taki, gdzie materiały będą łatwiej dostępne i pójdzie jak przysiądziesz. ja tez jestem w trakcie pisania pracy (w prawdzie to licencjat dopiero) i tez spedza mi to sen z powiek. niby wieksza czesc pracy juz jest ale tak po łebkach.... do biblioteki nie ma kiedy isc, pisze glownie z neta, zmyslam przypisy... totalny hardcore... :P ja sie nie nadaje do nauki, jestem zbyt mało ułożona ;) diete popieram jak najbardziej. pewnie faktycznie te bułki z mikrofali to nie jakiś energetyczno-witaminowy rarytas ale skoro Ci smakują i dzieki nim nie wcinasz śmieciówki to czemu nie od czasu do czasu... z doswiadczenia wiem ze chudnac da sie na wszystkim tak naprawde. byleby nie bylo tego za duzo i za czesto :P teraz jem wszystko jak leci. chleb, smażone, słodycze i co tam mam pod ręką tylko w małych ilosciach i wyniki sa znacznie lepsze niz kiedys podczas restrykcyjnej diety. nosze rozmiar 36/34 i wg wielu jestem juz za chuda... wniosek? wg mnie nie wazne co jesz, wazny jest bilans. mozesz przytyc jedzac same brokuły jesli bedzie ich zbyt duzo. czesto osoby będące na diecie wpadaja w pulapke zdrowego zywienia. wydaje im sie ze skoro jedza zdrowo to mozna im wiecej i nieswiadomie przekraczają swoje limity no bo przeciez zdrowo to mozna. ja chyba byłam w tej pułapce przez ostatnie kilka lat... reasumując :) pewnie to nie do konca poprawne co mowie, ale licza sie fakty i cel :P chcesz chudnac? jedz mniej a co to juz zalezy od Twojego sumienia i tego jak zechcesz potraktowac swój organizm :)

U mnie w pracy już jako tako. jestem "na swoim". są plusy i minusy... pracuje tam sporo osób, a co za tym idzie nie kazy z kazdym sie dogaduje. niby jest miło, niby kazdy sie usmiecha ale czuc gęstą atmosferę. byłam świadkiem obgadywania za plecami i głupkowatych docinków. nie czuje sie z tym dobrze ale coz... to tylko praca ide tam zrobic swoje i wychodze. takie mam podejscie. na razie jeszcze wciaz sie ucze, obowiązkow jest mnostwo, papierologii jeszcze wiecej a narzedzia hm... lekka komuna :P tak wiec nie jest lekko ale jakos daje rade. licze na to ze bedzie coraz lepiej :) najwazniejsze ze nie mam juz do czynienia z tamtą kopniętą dyrektorką :P

Czesc lachony :D

Ja wczoraj wrócilam z Zakopanego :D

Chaje cieszę się, że już masz z głowy tą pokręconą Dyrektorkę.. :) powiem Ci, że w bakach spółdzielczych niestety jest taka fałszywa atmosfera... niby wszyscy Ci w oczy patrzą a za plecami dupę obrabiają... mój Tata jest członkiem Rady Nadzorczej jednego z takich banków. Tak jak mówisz... narzędzia dość zacofane mają i nie do końca wiedzą jak przekonać nowych ludzi do zakładania kont, lokat czy brania kredytów. No ale jak masz dostać kredyt na 5000 i przyprowadzić połowę rodziny jako żyrantów to co się dziwić, że się odechciewa :P Mój Tata chciał żeby pozakładali darmowe konta z dostepem online np. młodzieży szkolnej... oczywiście darmowe konta... w końcu taka młodzież konczy szkołę i potem na tych kontach wcale nie małą kasę wkładają... więc bank ma jakieś profity, ale gdzie tam... banki komercyjne jednak górują poki co... ale to temat rzeka ;) Natomiast tak jak Ci pisałam, ja dla tego banku zlecenie robiłam, to naprawdę nie lubiłam tam jezdzić... po ludzku gadałam tylko z Prezesową i z nia wszystko załatwiałam... pracownica odbierająca telefon to mi potrafila słuchawką walnąć jak dzowniłam po coś i Pani Prezes nie było. Generalnie poziom kultury zerowy i wydaje im się, że są nie wiadomo kim... :P Pracownicy też na siebie łypią bo każdy się o pracę boi a praca zależna jest od wyników banku i tak to się nakręca... Pewnie z czasem poznasz jakiś pracowników na tyle ze bedzie w przerwie mozna z kims normalnie pogadac, ale faktycznie musisz uwazać na to co mówisz... Mam nadzieje, że się atmosfera wyklaruje :)

Monia z tą pracą zmiana tematu jak najbardziej na plus. Mój Wojtek np. skonczył magisterkę a nie obronił się... ;/ ma jakiś durny temat i tylko mu brakuje napisania pracy... moze pomyslimy o tym od kolejnego roku, żeby róznice zaliczył i ta obronę, bo szkoda. Ale miał tyle obowiązków, ja potem w ciązy byłam i nie miał kiedy napisać a to ostatni dzwonek żeby się sprężył...

U mnie dziewuchy ok ;) Wróciłam pozytywnie naładowana :) Będę miała teraz dość cięzki tydzien, 3 duże szkolenia, kilka mniejszych.. generalnie w rozjazdach a jeszcze pełno papierów do zrobienia. W górach wypoczęłam i tak jak pisałam nie głodziłam się ;) dlatego dziś na wagę nie wchodze :P pełny detox ;) może za 2-3 dni ;) W górach spędzaliśmy aktywnie czas, nauczyłam się na tych nartach jezdzić ;) narazie dość niemrawo ale instruktor powiedział, że jak na pierwszy raz na nartach to jest dobrze ;) Jedyny minus to jakoś nie naturalnie układałam kolano do pługu i mocno mnie bolało.. ;/ ale wczoraj zaaplikowałam moją magiczną masc :) i dziś jest znaczna poprawa :) Wojtuś też się nauczył na nartach jezdzić i chcielibyśmy się zacząć w to bawić :P Musimy zainwestować w buty narciarskie bo jednak te z wypozyczalni są kiepskiej jakości... ;/ a takie buty to spory wydatek... na necie znalazłam takie najtansze dla poczatkujących za 440 zł... narty możemy kupić używane :) także powoli bedziemy kompletować sprzet :D i bedziemy jezdzić :D Tu ja na nartach :D na oślej łączce :P Jak na pierwszy raz - była moc :D

W ogóle zamówiłam sobie buty do biegania :D Już nie mogę się doczekać jak przyjdą :D

No i oczywiście zamówiłam sobie w decathlonie leginsy takie ciut cieplejsze, jeszcze jeden stanik sportowy :D, bluzkę oddychająca na siłkę i skarpety do biegania :) Wczoraj Wojtek w biedronie też mi kupił fajne leginsy :) takie szaro - różowe i fajna cena bo 35 zł a są też takie grubsze, czyli w chłodniejsze dni pupa nie zmarznie ;) Tu macie fotę :P tylko nie patrzcie na moje większe powczasowe gabaryty :P Ujarzmię je za tydzien - dwa :D

Dziś idę na solarium na kilka minut... nie lubię dziewczyn - skwarków :P ale mój poziom bladości jest już bardzo wysoki :P więc kilka razy pojde :) Także ubrań na siłownię i do biegów mam trochę :D I mimo napiętego grafiku pracowego - dam radę :D W środę rano się zważę i zmierzę, bedę wiedziała na czym stoje :D

No to kończę ten mój krótki pościk :) ;) Zapomniałam jeszcze napisac, że gadałam na fb z Dorotką - pisze, ze wszystko u Niej ok tylko jest bardzo zabiegana miedzy praca a praktykami, ze na nic nie ma czasu... ale zamierza nas w końcu nawiedzić :) macie od Niej pozdrowienia :)))

Całusy dla wszystkich :) Czekam teraz na dużą liczbę postów ;) ;)

Daga z tymi bankami to w ogóle temat rzeka :) to jest jeszcze taki ambarans ze kazda jedostka SGB jest calkowicie odrebna i łączy je tylko wspolna komuna i nazwa ;) u nas np są w ofercie takie produkty, jakie próbował wdrozyc Twój Tata ale co z tego kiedy zalozenie takiego prostego rachunku razem z wygenerowaniem wszystkich dokumentow trwa jakies 2 godz :P kto ma na to cierpliwosc... dlugo by gadac. dodatkowo nasz oddzial jest duzy, pracuje tam ok 12 osob zatem sprzyja to ukladom i ukladzikom. w jednostkach gdzie pracuje po 3-4 osoby jest inaczej bo nawet jak jeden drugiego nie trawi, nie ma mu z kim tyłka obrabiać i atmosfera jest czystsza :P najwazniejsze ze moj Dyrektor jest spoko, naprawde fajny i pogodny czlowiek, mysle ze jak szefostwo jest ok to reszta ma juz mniejsze znaczenie :) o prace raczej nikt sie nie boi, tam sie siedzi do emerytury nie ma zwolnien i redukcji. moje "kolezanki" maja srednia wieku 65 lat. sa tez młodsze, niektore bardzo fajne ale jeszcze dlugo dlugo zanim nawiążą sie jakies blizsze kontakty, wiadomo jak to jest. na razie skupiam sie na pracy i zeby ogarnac to wszystko jak juz poczuje sie pewniej bede mogla zaprowadzic swoje porządki ;)

świetne zakupy! na te buty czaiłam sie juz od dawna ale jakos przestalam wychodzic ze sportem w domu i zaniechałam inwestycji :) ja marzylam o tych arbuzowych, ale kazdy kolor tego modelu jest bardzo urokliwy :) gatki tez fajowe, nadbagazu zadnego nie widze :D pięknie wyglądasz, nawet w kombinezonie na stoku :)


Chaje z tą pracą do emerytury w SGB to tak jest... ;) mój Tata się czasem wkurza na tych radach to ich wyzywa od "akademii leśnych dziadków"... ;) u nas też są spore oddziały... dwa mają po okolo 15 pracowników, dwa sa mniejsza gdzies 4 osoby i 7 osób... ale układy są, co tu dużo gadać ;) Ja wiem, że radę sobie dasz i faktycznie jak z czasem umocnisz swoją pozycję to będziesz nie do ruszenia :) Dzięki za miłe słowa, ale ja tam nadbagaż czuje ;) do zdjęcia brzuch wciągnełam ;P ;) Te buty w kolorze arbuza też mi się podobają ;) ale póki co dwóch par nie kupię ;) a czarne sa praktyczniejsze... biegam w różnych warunkach to wiesz.. :) jak mi się spodobają to sobie w przyszłym miesiącu jeszcze jedne kupię :P A co u Was z Ziutkiem, jakieś plany ja ferie???

Ja dziś jestem naładowana pozytwnie :) u nas za oknem wiosna... :) Wojtek jest w robocie, wróci pewnie koło 14... mam plana mu napisac list :D już wieki tego nie robiłam więc myślę, że będzie to dla Niego miła niespodzianka :D


Dzień dobry laski :)

A co tu tak cicho... no widzę, że tylko ja i Chaje jeszcze coś piszemy :P gdzie się podziewacie?

Ewcia i jak tam? zaczęłaś tą dietkę??

Kasia a Ty już wróciłaś z wojaży? Proszę się nam odmeldować po powrocie :)

Dziewczyny ja się dziś zwazyłam.... nie wiem po co mi był taki masochizm... :P jednak jak się żre więcej to od razu się na wadze odbija... 57,4 kg..... normalnie masakra... już dawno tyle nie widziałam... no ale cóż... zanotowałam skrzętnie w excelu i walczymy. Obstawiam w głownej mierze jelita bo w końcu w tydzień folgowania nie mogło ąż tyle tłuszczu przyjść :P Obstawia ze w ciągu 7-10 dni wrócę do moich 56 :D. Tak czy inaczej jestem pomierzona i zważona :D więc jedziemy z koksem :D wczoraj pod względem dietowym bardzo udany dzień.. zaliczyłam też 7 km biegu i 25min jazdy na rowerze stacjonarnym... trochę za mało z tym rowerem, ale mi się wieczorem już nie chciało więcej.. :P grzechem były 2 drinki wieczorne... alkohol plus soki = bomba kaloryczna... no ale w końcu to ostatnia sobota karnawału była :D

Dziś idę na tą nową siłownię :D ciekawe jak będzie :D Niestety trochę mi to kolano dokucza.. nawet wczoraj biegałam dość powoli jak na mnie... mam nadz, że mi to szybko przejdzie. :) Pogoda dziś u nas zapowiada się pięknie więc spacer obowiązkowy :D

Co porabiacie? :)


Hej dziewczyny ;) u mnie leniwy weekend, wczoraj wybrałam sie na małe zakupy ale nic mnie specjalnie nie zachwyciło. strzeliłam sobie ołówkową skórzaną spódnicę przed kolano za całe 59 zł z wyprzedazy :) rozmiar 34 jestem w przezachwycie ;) wygrzebałam tez z szafy kilka rzeczy ktore odłozyłam w utopijnej nadziei, ze kiedys wróce do rozmiaru. otóż udało się! wszystko leży jak ulał, nic sie nie wbija :) najgorsze ze mam teraz rzeczywiscie dosc mocno okrojoną garderobę :P większość rzeczy na mnie wisi, nie wszystko ze starych "chudych" czasów zachowałam iiii troche bida u mnie teraz :P ale powoli powoli bede uzupełniać mam nadzieję.

Daga powodzenia na silce i nie forsuj za mocno kolana! mysle ze taki mały przyrost wagi po urlopie to nic co powinno Cie martwic, w koncu to tylko niewiele ponad kilogram! zaloze sie ze tydzien i sie z tym uporasz, samego tłuszczu w tym jest pewnie z 10 g ;) reszta to jelita. trzymam kciuki :* co do Ziutka to troche sie mijamy ostatnio on ma urlop a ja zaczelam nową prace i tak to jakos idzie :P mialam wybrac sie do niego w ten weekend ale dostałam jakis koszmarny okres (na marginesie w srodku brania pigułek :///) i nie miałam ochoty na wycieczki. za tydzien znowu mam jakies szkolenie w sobote i jakos sie to tak nie klei. w tyg bede w szczecinie wiec bedziemy sie widziec, ale zeby planowac razem jakies wczasy to chyba dopiero latem ;) na razie ni dy rydy :P

Chaje zazdroszczę tego rozmiaru 34 :P ale dobrze dobrze - motywacja dla mnie :D też sobie kupiłam taką spódnicę skórzaną brązową ołówkową do kolana, ale rozm. 36 :) W sumie może w niej na szkolenie jutro pojade :) zobacze. Ja właśnie sobie zrobiłam paznokcie u nóg i u rąk... :) póki co nie kupiłam tego osprzętu do hybrydy bo kupiłam sobie ten wysuszacz w spreju :) Tak jak Monia pisała... 10 minut i po sprawie :) Paznokcie suche :) Nałozyłam też maskę na włosy :D i nawet trochę sobie końcówki zakręciłam co dalo fajne fale :)

Chaje to lipa że z Ziutkiem się mijacie... ale czasem tak bywa... oby nie za długo ;) Ja się z Wojtkiem pokłóciłam... wczoraj z Sasiadem się nawalił jak kopaczka.... dziś zdycha...sam przyznał ze za dużo pije... teraz w post ma nie pić wcale... zobacze... ale nie wierze... normalnie masakra.... Wojtka mama jest alkoholiczką więc ja się schizuje ... rece opadają i wkurza mnie takie coś...

dziwna sprawa z tym Twoim okresem w środku cyklu (?). Poobserwuj to, jeśli znowu się taka sytuacja przydarzy to chyba musisz do gina pójść... ja też się wybieram po okresie, coś mnie w tym cyklu ciut jajniki kuły.. ostatanio u gina byłam w sierpniu 2014 to już pół roku więc najwyższy czas sprawdzić czy wszystko ok...

U nas jest taka ładna pogoda... czuć wiosnę w powietrzu... marzy mi się, żebyśmy w końcu skonczyli te nasze agrowczasy ;) Muszę zacisnąc pasa i odkłdać po kilka stówek co miesiąc, żeby to skonczyć... już dużo nie brakuje... a jak będzie gotowe to będziemy mieli 40m2 całorocznego domku :) i super miejsce do grilowania i spedzania fajne czasu :) ehh... :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.