Temat: Od teraz zaczynam od nowa - ktoś ze mną?

Dziś zdałam sobie sprawę na czym polega mój problem - niby zdrowo jem, niby pije wode, niby cwicze, niby wszystko ok - dlaczego wiec nie chudne? Przez weekendy w ktore robie sobie zupełną labę, obżeram sie slodyczami, pozwalam sobie na kaloryczne obiady... Dotychczas wydawało mi się że ten raz (a przeciez to dwa) w tyg mi nie poszkodzi... Owszem szkodzi! Bo zatrzymuje mnie w miejscu - to co wypracuje sobie przez tydzien, w weekendy doslownie zagrzebuję pod górą kalorii... Koniec z tym! Dziś mega dół i łzy w oczach kiedy na bezdechu próbuję dopiąć ukochane jeansy, ale od jutra pełna mobilizacja! Ktoś chętny do spółki? :)

Hej laski :)

Ja tylko na chwilę... mam dziś masakryczny dzień... rano wstałam bo mam na juto zlecenie do oddania... w sumie nie dużo pracy a fajna kasa... jedyne płatne w tym roku... i co... padł mi laptop... masakra... a ja nie zarchiwizowałam od dawna danych.... tak się uryczałam, że padł akurat dziś. Zawiozłam lapsa do takiej firmy, gdzie się zlitowali i robią mi go od razu.... najwazniejsze, że odzyskalam dane odnosnie prowadzonych robót (3 lata pracy)! i rachunek oraz ksiązkę przychodów i rozchodów. Dziś mnie czeka siedzenie do nocy... czekam na tel. kiedy laptop bedzie gotowy... wgrywają mi system na nowo.... to nauczka dla mnie, że trzeba kopie danych robić na bieżąco!!!! 

Sory, że tak o sobie tylko. Jestem u znajomych na kompie i czekam na tel. od informatyka... co za dzien.... ;///

ojj Daga nie dziwie się Twoim nerwom... ale spoko loko, najważniejsze że dane da rade odzyskać. Troche dodatkowej pracy, ale tak jak mówisz, jest nauczka na przyszłość że poważne rzeczy trzeba zabezpieczać kopią. Nie ma już co rozpaczac, dzielna dziewczyna poradziłaś sobie! ogarniesz to raz dwa po naprawie i będzi git. musisz mieć ostrą siłę przebiia że udało Ci się załatwić sprawę niemal od ręki :) sama też do niedawna zajmowałam się serwisami kompów i wiem od źródeł ze takie zlecenia to nie hop siup na juz :) fajnie, że tal to się skończyło. trzymam kciuki żebyś ze wszystkim zdążyła!

Chaje no mega się cieszę, że się udało... dość, że chłopak mi od ręki to zrobił to jeszcze zapłaciłam tylko 100zł a wszystko działa. Brakuje mi tylko programu do rysowania który mamy dzięki uprzejmości Wojtka szefowej... ale dziś mi podeśle płytę i sobie ponownie zainstaluje. Ale tak jak mówisz, nauczka na przyszłość jest ogromna!!!! Nie znasz dnia ani godziny...  koleś powiedział, że ważne rzeczy trzeba trzymać nawet w dwóch miejscach zewnętrznych... 

Cieszę się, że Ci się układa :) i z Ziutkiem i w sprawie pracy :) i o dziwo, ze firma terazniejsza zareagowała w porządku :) co do treningów to się o Ciebie nie martwie bo przytycie ci nie grozi :P 

Ja spadam do pracy! Nocka przede mną... ;/

Dzień dobry ;)

jestem dziewczyny. 

Chaje baaardzo gratuluje nowej pracy. Cieszę się, że Ci się udało ;) Mam nadzieje, że stary szef, nie będzie robił pod górkę. Może nie okaże się świnią ;)

Daga wyglądasz świetnie ;) dobrze, że udało się odzyskać dane, ale musisz pomyśleć o kopii. Może dysk zewnętrzny, albo przechowywanie ich w chmurze, czy na chomiku? Mi kiedyś padł komp i zdjęcia poszły się walić. Teraz mam je na chomiku, płycie, kompie i w chmurze ;) przezorny- ubezpieczony!

Trochę już doszłam do siebie, jest lepiej, ale wciąż obco i pusto, bez mojego Futrzaka. Wzięłam się w garść bo nie miałam innego wyjścia. W międzyczasie oczywiście sporo się działo jak to u mnie. Psa babci pogryzł duży pies, który zerwał się właścicielowi ze smyczy. Na szczęście rany są małe, ale dosyć głębokie. Także piesek musiał zostać wygolony, przyjmuje zastrzyki i leki. Babci na szczęście nic się nie stało, chociaż ją ten pies też przewrócił.

Poza tym przeprowadzamy się z mamą znowu ;) mieszkanie już załatwione, nieduże, ładne, wyremontowane. Okna, podłogi, drzwi nowe, z balkonem, nowym ogrzewaniem gazowym, w centrum, obok parku. Około 50m, za 800zł miesięcznie z umową w oparciu o akt notarialny, więc na 10 lat minimum z gwarancją braku podwyżki. Mama jest zadowolona, mi też się podoba, ale jako, że jestem w perspektywie : "na wylocie", moje zdanie jest mało istotne. M. odmaluje- ściany są białe wszędzie i można się wprowadzać. Święta spędzamy u babci w jedno święto idziemy wszystkie do M. (jak mus to mus ;( ). W weekend musze ogarnąć ostatnie prezenty.

Z dieta różnie, waga stoi. Próbuje się nie objadać, nie jem słodkiego, ale dieta bym tego nie nazwała. Chce zacząć spokojnie po nowym roku, a póki co pilnuje, żeby nie stosować przygotowania do diety pod tytułem: zjem wszystko, czego nie będę mogła zjeść jutro. Nie mam zbędnego ciśnienia. Jeśli zacznę powolutku w styczniu, będę miała wystarczająco dużo czasu, by ogarnąć się do ślubu. Nie planuje zrzucić 10kg w 6 tygodni. Poszukiwania ślubnego -wszystkiego- też odłożyłam na bok. Za dużo stresu. Mamy czas, a i wszystko co najważniejsze jest ogarnięte. Za suknią zacznę się rozglądać w marcu, na uszycie będzie jeszcze 5-4 msc. a mam nadzieje, że do tego czasu zrzucę chociaż 5 kg. W styczniu są w Poznaniu targi ślubne, na pewno się wybierzemy i może na tej podstawie podejmiemy jakąś decyzje w sprawie zaproszeń, czy obrączek.

Z ciekawszych rzeczy... M. idzie na kolejny kurs spawania, jakąś nową metodę. Dostanie więc lepsza umowę i stawkę. W styczniu mu się umowa kończy, mamy nadzieję, że dostanie na dłuższy okres, a najlepiej na czas nieokreślony. Tak będzie nam łatwiej się starać o kredyt. "Na swoje" chcemy iść miesiąc, dwa przed ślubem. Podejrzewam, że wynajmiemy mieszkanie umeblowane. Zastanawiamy się nad pustym, ale w sumie bez sensu kupować meble, które mogą potem nie pasować do naszego mieszkania. Potem będziemy zbierać na wpłatę własną i starać się o kredyt. Trochę mnie to przeraża, ale innej szansy na własnościowe mieszkanie nie mamy.

Zaczełam też kurs na prawo jazdy. Zbierałam się sporo czasu, w końcu poszłam. To tyle u mnie. Rozpisałam się jak głupia :D

Pasek wagi

ooo Monia wreszcie jestes <3 ciesze sie ze powoli jakos sie u Ciebie układa :) nowa chatka i nowe wyzwania w postaci kursu na prawko brzmią krzepiąco :) mam nadzieje ze nowy rok wreszcie odmieni ten koszmarny splot nieprzyjemnosci które Ciebie tak długo spotykały. szkoda tylko że kolejny kudłacz w tarapatach :/ mam nadzieję że szybko się wylize, szczescie w nieszczesciu ze Babcia cała - zwierzaki to jednak tylko zwierzaki, nigdy nie wiadomo co im w danym momencie instynkt podpowie... :/ Mnie tez przerazaja sprawy kredytow, mieszkan i zycia "na swoim". Mało kto dzis moze sobie pozwolic na własne 4 kąty bez zaciągania wieloletnich pozyczek i wgryzania zębów w sciane dlugi, dugi czas. kiedys ogladalam program z mądrym radcą prawym ktory pomagał zadłużonej parze wyjsc z tarapatów, mówił o tym ze warto by młodzi zanim zdecyduja sie na kredyty i zakup własnego mieszkania właśnie pozyli najperw jakis czas na wynajetym, zobaczyli jak rzeczywiscie klarują sie koszta utrzymania, wynajmu i takie tam. wtedy mozna bezpiecznie okreslic poziom mozliwosci i podjąć najrozsądniejsze decyzje. trzymam kciuki aby wszystko u Was poszło zgodnie z planem, w momentach kiedy wydaje mi sie cos niemozliwe, nierealne, zbyt trudne mysle sobie zawsze ze nie ja pierwsza i nie ostatnia staje przed takim problemem, miliony ludzi na swiecie zaciagają kredyty, zaciskają pasa i dają rade nawet z trójką dzieci. jakos to wszystko musi byc. z tego co wiem oboje z M macie poukładane w głowie i twardo stąpacie po ziemi, mysle ze bedzie ok :)

U nie już powoli zaczyna sie krzaczyc :P stary szef niby miły i nie robi problemów ale juz gada o inwenturze ktora musimy pilnie wykonac, na moje krzywe, wskazujące na brak czasu i chęci spojrzenie rzucil jeszcze debilny tekst :to co zdejme Ci to z głowy i zrobie remanent sam, ufasz mi na tyle czy chcesz przy nim byc?" :/ wiecie o co chodzi? o bajzel i braki ktorymi zechce mnie obciazyc zanim odejde... nie jestem taka z pierwszej łapanki, nie podpisywałam zadnej odpowiedzialnosci finansowej i nie dam sie tak od razu udupić, ale po sądach raczej tez nie mam ochoty sie ciągać :/ no właśnie dodatkowo mam wezwanie do sądu jako swiadek w  sprawie jakiejs kobiety - nie mam pojecia o co chodzi, podejrzewam jakies przekrety nasze firmowe z innych oddzialow jak zwykle podpisane moim nazwiskiem ehhhh potrzebne mi to teraz jak psu rolki. do tego egzamin niebawem na ktory sukcesywnie probuje sie przygotowywac i ni w ząb nic mi do głowy nie wchodzi :/ nooo i kolejny powod do wkurzenia, mialam w drugi dzien swiat jechac do Ziutka i zostac pare dni a okazalo sie ze on idzie do roboty zaraz po i tyle z naszego wspolnego odpoczynku :/ nie mowie juz nawet o tym ze bedąc przekonana ze trafie do niego w sam srodek celebracji Świąt nakupilam prezentow dla calej jego rodziny a tu dooopa, zanim ich zobacze sprawa bedzie przedawniona :P no i zła jestem na to wszystko jakas nerwowa ta koncowka roku grrrr

tyle tytułem marudzenia, wybaczcie musiałam sie wypaplać ;)

Chaje mam nadzieję, że ostatecznie z szefem nie będzie tak źle.

Wszystkim Wam życzę zdrowych spokojnych Świąt, dużo radości, żadnych trosk, pociechy z mężów, partnerów i dzieci :* spełnienia marzeń, rosnącej motywacji i usmiechu na twarzy:*****

Pasek wagi

Życzę wam wszystkich spokojnych, rodzinnych świąt, pożądanych spadków oraz utrzymania wymarzonego rozmiaru. :)

Pasek wagi

No hej Dziubaski! a cóż to za posucha? ;) święta, świętami zapraszam do meldunku! Wszystkim Wam i każdej z osobna życzę wielu sukcesów w Noym Roku, szczególnie tych wagowych :) spełnienia wszystkich pragnien i powodu do uśmiechu każdego dnia! :*

Troszkę mnie też nie było ale mam dość aktywny czas, zakończyłam pracę w starej firmie i w zasadzie cały czas w rozjazdach. Czekam na telefon od nowego prezesa mam nadzieję że się nie rozmyślił ;) póki co mam wolne do 12 stycznia i odpoczywam. niestety mam problem z samochodem, jakaś dość poważna i kosztowna usterka wrrrr najgorsze że mechanik ma dla mnie czas dopiero 7 stycznia i martwię się czy zdąży mi go zrobić na czas nowej pracy. mam nadzieję że tak bo wolałabym uniknąć pożyczania od kogoś auta a przez pierwszy okres będę musiała dojeżdzac na okres szkoleniowy do pracy gdzies kawałek za moje miasto. no ale nie martwie sie na zapas, mam nadzieje ze jakimś psim swędem jak to zwykle u mnie uda się spaść na cztery łapy ;)

opowiadajcie jak tam Święta i Sylwester :) O diete nie pytam bo to poniżej pasa w tym czasie :P sama przyznam, ze folgowałam i nie mam z tego tytułu jakiś mega wielkich wyrzutów ;) tym bardziej ze nie wiem jak to zrobiłam ale rzeczywiscie sporo wyszczuplałam, wrecz wg niektórych jestem już za chuda.. hmm no nie wiem czy taka znowu za chuda ale fakt faktem ze znowu zaczynam wchodzic w najmniejsze rozmiary i czuje sie z tym mega fajnie :) święta jednak udało mi się spędzić z ziutkiem więc fajnie. sylwka tez. popiliśmy, pobawiliśmy się było bardzo miło. kac trzyma mnie do dzis :P ale co tam raz w roku można ;) od poniedzialku zamierzam zaczac znowu treningi, mam nadzieje ze tym razem nic juz mi nie przeszkodzi i wroce do regularnej aktywnosci. żal byłoby nie wykorzystac faktu ze schudłam, teraz mam realne szanse by do lata fajnie się wyrzezbic i nie zakrywac miesni wartewką tłuszczu także mam ambitne plany by zmaksymalizować formę do stanu ćwierćidealnego hi ;) zobaczymy.

odezwijcie się proszę! buziaki

Cześć! :) Przyznam, że ciężko się zebrać do napisania czegoś po tak długim czasie ale widzę, że nie tylko ja mam ten problem. Święta i sylwester dawno już minęły, ale pozostałości na wadze dalej widać ;) chociaż wszyscy chwalą, że ładnie trzymam wagę ja ciągle czuję niedosyt. Od świąt mam nową motywację w postaci pulsometru. Świetna zabawka - ćwiczę z nią codziennie. Najlepsze jest to że można sobie to wszystko wrzucać na komputer i obserwować postępy. Poza tym szykuję się u mnie zmiany ale nie chcę jeszcze zdradzać o co chodzi. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby nie opuszczała mnie odwaga. W ciągu dwóch tygodni powinnam się pochwalić o co chodzi.

Chaje, my również oddajemy samochód do warsztatu więc będziemy uziemieni w Wawie, a tak nas ciągnie na narty ;) Mam nadzieję, że Twoja naprawa nie będzie trwała zbyt długo i szybko odzyskasz auto. Nie wspomniałaś, jak się rozwiązała ta sprawa z inwenturą?

Monia my również ostatnio sporo myślimy o własnym mieszkaniu, mój K ma ambicje na dom ale nie wiem czy to nie za bardzo wygórowane marzenie. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji co chcemy i czy już teraz. Nie wiem czy lepiej najpierw coś zaoszczędzić i mieć większy wkład własny czy może lepiej wziąć kredyt już teraz. Poważnie też myślimy o tym, żeby poczekać do roku 2017 bo wtedy wkład własny musi być jeszcze większy co się będzie wiązało z tym, że mniej chętnych będzie do wzięcia kredytu - może wtedy mieszkania trochę stanieją?

Pasek wagi

Hej dziewczyny.

Święta , sylwester były fajne ale dobrze że już się skończyły. Powiem wam, że dla mnie to bardzo męczący okres. Wigilia u mnie w domu ( więc dużo roboty) po te,święta i czas odwiedzin - u rodziców teściów itp. wszędzie sadzają za stół i każą wszystkiego próbować ... (szloch)

Ale czas już wrócić do normalności - dzieci do szkoły my do pracy. Trzeba odrabiać straty nie tylko finansowe ale i wagowe. Nie chcę w ogóle patrzeć co się z nią dzieje. przerażające.

Misia_Kasia: trzyma kciuki, bo z tego co piszesz to wielka sprawa.

Chaje myślę że sytuację da się opanować i samochód będziesz miała na czas, często tak bywa, że problemy rozwiązują się w ostatniej chwili. Grunt to pozytywne nastawienie :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.