Temat: Od teraz zaczynam od nowa - ktoś ze mną?

Dziś zdałam sobie sprawę na czym polega mój problem - niby zdrowo jem, niby pije wode, niby cwicze, niby wszystko ok - dlaczego wiec nie chudne? Przez weekendy w ktore robie sobie zupełną labę, obżeram sie slodyczami, pozwalam sobie na kaloryczne obiady... Dotychczas wydawało mi się że ten raz (a przeciez to dwa) w tyg mi nie poszkodzi... Owszem szkodzi! Bo zatrzymuje mnie w miejscu - to co wypracuje sobie przez tydzien, w weekendy doslownie zagrzebuję pod górą kalorii... Koniec z tym! Dziś mega dół i łzy w oczach kiedy na bezdechu próbuję dopiąć ukochane jeansy, ale od jutra pełna mobilizacja! Ktoś chętny do spółki? :)

Ewa to ładnie, że wróciłaś do wagi paskowej. Co do ćwiczen i chudnięcia to na spokojnie... napierw musisz mieć dobre wyniki i musisz czuć się dobrze fizycznie! Trzeba chudnąć stopniowo :) i wszystko w swoim czasie :) Fajnie, ze mała jest grzeczna :) co do tego, że głowke układa na jedną stronę... ja też miałam ten problem z filipem... lekarz kazał go kłaść po przeciwnej stronie łózka... tak żeby musiał głowę odwrócić na ta strone, gdzie się cos dziej czyli np. gra telewizor, albo patrzy na Ciebie i jak najwięcej na brzuchu! U nas pomogło a naprawde miał sporą asymetrię! 

Ja już po siłowni, byłam godzinkę na bieżni... teraz cos wszamam zdrowego :D 

Ewa super wyglądasz!!!!!!!!!!!!! Pięknie!!!!!!!!!!!! Naprawdę :)))) i bardzo szybko wróciłaś do formy :) Naprawdę jest dobrze :DDDDDD Także jak wrócisz do pełni zdrowia i bedziesz cwiczyła to sukces murowany! :))) 

Daga, dziekuje za komplement :) Tez mam nadzieje ze jak sie wezme za siebie to  uda mi sie zrzucic kilka kilogramow (albo kilkanascie). Ty jestes moja najlepsza motywacja. Normalnie nie moge napatrzec sie na Twoje zdjecia. Poprostu wygladasz przepieknie. Co do problemow z glowka, to ja ukladam Laure w druga strone lozeczka, ale ona ma wszystkich gdzies I nadal robi swoje. Bede musiala ja troche wiecej na brzuszku klasc, chociaz ona tez za bardzo jeszcze nie lubi.

Pasek wagi

Czesc Kochane!!!

Ewciu strasznie mi przykro ze tyle musialas przejsc :( ale powiem Ci ze jak patrze na Twoją córcię to az sie buzia smieje :)))) jest przecudowna!! taka sliczna i kochana! mysle ze taki skarb wynagrodzi Ci wszystkie cierpienia. najwazniejsze ze jest zdrowa i ze nie daje Ci popalic :) Ty tez wyglądasz kwitnąco mimo tych wszystkich przezyc... ciesze sie ze jestes taka dzielna. pozostaje mi zyczyc Ci wiele radosci z Laury i szybkiego powrory do formy, patrząc na Twoją uśmiechniętą buzię wiem ze dasz rade! :*

Daga wyglądasz bosko! chudzino Ty nasza :))))) motywacja chodząca, dzis mialam olać trening ale patrzac na Twoje zdjecia powaznie sie nad tym zastanowie he miodzio! Wojtek to pewnie szaleje z dumy mając taką petardę w domu :) dobrze ze Fifkowi nic powazniejszego nie dolega, paskudny okres sie zaczal tez cos kaszląca jestem :/

Misiek trzymaj sie dzielnie :) wiem (a raczej nie wiem, ale wyobrzam sobie) jak to jest pilnowac diety i treningow majac dzieci i rodzinę, wiec tym bardziej wielkie gratki za niepodjadanie :) ruch wciskany tam gdzie sie da tez zawsze na plusik! 

Ja kochane jak zawsze zabiegana, dzis zajrzalam do Was kosztem treningu chyba bo cos nie mam weny a akurat trwa moja godzinka na pakowanie :P nie wiem no napatrzylam sie na Dage i juz mam chetke łapać za hantle wiec pewnie jeszcze ogarne :P poki co zapowiada sie pracowity weekend bo mam szkole i egzamin na ktory jestem totalnie nieprzygotowana wrrrr oby jakos poszlo... trzymajcie za mnie kciuki ale bardziej w poniedzialek! mam kolejne spotkanie w sprawie pracy, tym razem z glownym prezesem zarządu (to pierwsze bylo z dyrektorem oddziału). juz myslalam ze nie zadzwonią, ze przepadlo ale wygląda na to ze mam szanse wiec musze dac z siebie wszystko zeby dobrze wypasc :P

Chaje ja tam czułam, że do Ciebie zadzwonią :DDDD oby się udało! Będę mocno trzymała kciukalce :DDDDDD To widzę, że zapowiada Ci się pracowity weekend... oby już był poniedziałem wieczór, żebyś miała z głowy i żebyś wiedziała na czym stoisz :D Ty jesteś atrakcyjna bardzo :D i do tego wygadana więc musi być sukces :DDDDD a co do ciwczen to mi jeszcze do Ciebie brakuje :P ja mam jeszcze ten brzusio (wrrr...) uroki rodzenia :P i cięcia... ale tak jak mówiłam, ileś tam jeszcze jestem w stanie zredukować a po 2 dziecku pojde pod nóż do kolegi :) Żonę swoją zoperował, w sensie ze jej bizne wycinał i wyszło pieknie i mi też zrobi :PPPP a Wojtus się cieszy ze starej - nowej Żony ;) oczywiście masz buziaki od Niego :D 

Ja dziś sobie zrobilam fotki takiej kiecki, którą chce załozyć na dicho... jest z tamtego roku :P na zdjęciach wygląda ok, ale jest trochę za szeroka... jest teraz za luźna i musze ja zwęzić, ale to wrzuce zdjęcia na fb :P nie chce tu przeginać ! :) Ona jest z takiego materiału co się rozciąga, ale mimo te ciut za szeroka. :P 

Poza tym obijam sie cały wieczór... robie wszystko tylko nie pracuje... eh... ;/ <leń> 

Dziewczyny, niestety w środę straciłam mojego kudłatego przyjaciela. Pomimo leczenia, nie udało się go uratować. Powoli choroba, coraz bardziej go osłabiała. Po kroplówkach, pobycie w klinice- wyniki krwi się pogorszyły. Psiak nie przypominał, znanego nam łobuza. Weterynarz powiedział, że zostało mu może kilka dni, może tygodni życia, że będzie coraz gorzej, a na końcu pies się udusi. Zdecydowałyśmy się na eutanazje. Nie chciałam czekać, aż zacznie cierpień, to byłoby egoizmem. Nie mniej jednak jest mi bardzo ciężko. Wciąż chce mi się płakać, a już nie mam siły. Dom jest pusty, wszystko mi o nim przypomina, nie mogę patrzeć na inne psy. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak nieszczęśliwa. To potoczyło się tak szybko. Poszłyśmy do weta, bo grubemu śmierdziało z pyska i męczył się na schodach. tydzień był leczony na korzonki, po niecałych 3 tygodniach już go z nami nie ma. Nie mogę w to uwierzyć.  Pies cierpiał na marskosć wątroby i przewlekła niewydolnosć nerek, objawy pojawiają się, jak jest już za późno;/ Jeśli macie zwierzaki, od 5-6 roku życia róbcie im badanie krwi dwa razy do roku. Większość zwierzaków odchodzi przez nerki, a choroba jest nieuleczalna, jeśli nie wykryje jej się przed objawami. Nam niestety weterynarz nigdy tego nie zaproponował ;/

Przepraszam, że nie odniosę się do Waszych wiadomości, nie mam jeszcze siły, by "wrócić do życia". Muszę  dać sobie trochę czasu. napisałam, żebyście wiedziały, że żyje.

waga z poniedziałku 68,4kg. Od ubiegłego poniedziałku trzymam diete.

Pasek wagi

Monia miałam nadzieję że uda się pomóc kudłaczowi :( okropnie mi przykro bo wiem przez co przechodzisz, my moją Afie tez uspilismy i była to jedna z najciezszych decyzji :( do dzis pamietam widok zapłakanej mamay sprzątającej histerycznie mieszkanie kiedy wrocilam z pracy a legowiska juz nie było :/ masakra. trzymaj sie i spróbuj myslec o czymkolwiek innym, zajmij sie przygotowaniami do slubu, pracą, szkoła... nie ma chyba innej rady. wkrótce poczujesz sie lepiej choc wiem doskonale ze wiele miesiecy jeszcze bedziesz delikatnie otwierała drzwi, żeby nie uderzyć nimi przypadkiem psiny :(

Daga dziekuje za kciukalce. Postaram się zrobic najlepsze wazenie jakie sie da, wizualnie nie wątpie ze jestem w stanie wzniesc sie na wyzyny geniuszu jednak mam obawy związane z brakiem doswiadczenia :P dyrektorka kupiłam błyskiem w oku i komunikatywnością, zobaczymy czy prezes jest twardszy :P juz go sobie obejrzałam na zdjeciach, jesli nie bedzie zadnym bucem powinnam dac rade ;) dawaj foty kiecuchy chudzino ;)

Monia bardzo mi przykro odnośnie pieska.... tym bardziej trudna dla Was sytuacja, bo w zasadzie wszystko poleciało bardzo szybko. Pewnie marnym pocieszeniem jest to, że czas leczy rany... :( Ja mam psa w domu rodzinnym, którego bardzo wszyscy kochamy... odpukać ma skończone 14 lat i jest w bardzo dobrej formie... nikt by mu tyle nie dał. A Sąsiadka ma psa, który ma 12 lat i jest już bardzo schorowany i ze schodów to w sumie musi go znosic... więc chyba nie ma reguły... tak jak z ludzmi. Jedni zyją długo i nie chorują, inny umierają młodo a jeszcze inni całe zycie toczą walkę z chorobą... Trzymaj się Monia :* 

Chaje tak jak pisałam, uważam, że Prezes też się nie uchroni przed Twoim urokiem osobistym :D Daj nam zanć jak będzie już coś wiadomo :) Co do kiecki to juz mnie w niej widziałyście :P chcialam tylko sprawdzic czy bedzie na mnie dobra i tak jak mówie, ciut muszę zwęzić bo się marszczy i nie naciąga tak ładnie przez mniej tkanki tłuszczowej u mnie ;) jednak jak ja kupowałam to wazyłam 61,5 kg ;) to przy moim wzroscie 5 kg z hakiem to juz jest róznica ;) Przymierzałam tez wczoraj taką moja kieckę z zeszłego roku czarną do kolana dopasowaną w talii ( rok temu;) dekold w łodke i lekko odsłoniete plecy ( taki dekold w serek z tyłu, ale delikatny) ana ramionach takie pagoty w formie małych kuleczek... ale ta sukienka to masakra... wpadłam i wypadłam z niej :) Dobrze ze mam Sąsiadkę krawcową to mi pozmniejsza :) bo szkoda, zeby mi się nie przydały :P 

Ja dziś pracuję... niestety wina obijana w tygodniu a od jutra zaczynam mega walkę z pracą.. :P Wczoraj miałam mieć regeneracje ale pogoda była piękna... na plusie i bez wiatru więc poszłam pobiegać w teren :D lajtowo prawie 6 km :) super uczucie. :) Od jutra oczywiście siłownia i bieżnia :) ale pewnie bede chodziła kolo 19 dopiero przez pracę :P ale zobaczymy :) 

A tu ta kiecka :) Jak już tu piszę to tu wrzucę :))) 

W dalszym ciągu uparcie apeluję o oddzew Kasi, Larice, Dorotki i Dorenc !!!!!!!!!!!  :)))) 

Ooo rzeczywiscie pamiętam tą sukienkę :) Aleś chudziutka raaaany wiem ze do znudzenia to gadam ale napatrzec sie nie moge :P mnie taka luzniejsza sukienka sie bardzo podoba, wydaje mi sie ze tak krótka kiecka i do tego z błyszczącą nitką nawet na plus gdy "skromniej" lezy na ciele, jest tak bardziej z klasą wg mnie iiiii podkresla jak cudnie szczupłą masz teraz sylwetke - na chudych wszystko tak lezy i uwazam to za wybiegowy look ;) jesli jednak bedziesz sie czuła bardziej komfortowo jesli bedzie blizej ciała to też nie widze przeszkód :P z taką figurą mozna sobie pozwolic na wszystko! aaaaa nóżki to juz masz jak patyczki ale umiesnione wiec mega gratulacje! bomba no co tu duzo gadac :P

Dzięki Chaje :D to jeszcze przemyślę sprawę czy zmniejszać ją czy nie.... w sumie dobrze się w niej czuje nawet jak nie jest taka mega przy ciele... w sensie ze z lekkim luzem :) bo ta drugą to muszę na bank zwezic... tamta jest taka matriałowa jeszcze z podszewką i jest dużo za duża... i dzięki za miłe słowa :D staram się cały czas trzymać wagę... jak widzę jakiś wzrost na wadze to jest zaraz reakcja... ale też przyznaje, że sportowo jestem cały czas aktywna... zawsze robie coś min. 3 razy w tyg... :) ja mam jeszcze ciut tego brzucha... tutaj na tym zdjęciu tak bardzo nie widać, bardziej widać w poprzednich zdjęciach w majtkach... jednak w miejscu gdzie mialam cięcie i powłoki brzuszne były przecięte robi się takie odcięcie... jest nieduże ale jest. :P tak jak mówiłaś coś tam jeszcze mogę wypracować, ale to są uroki cięcia i tego, że jednak w ciązy miałam wysoką wagę :P Tak jak pisałam... jak urodzę drugie dziecko to pomyślę, żeby to chirurgicznie skrygować :D ale jest to na tyle małe, że nawet w bikini bardzo nie przeszkadza :D 

Dziś walczę ze sobą bo mi się chce słodkiego.... coś tam podjadłam w ciągu dnia a mam apetyt na więcej... lada moment powinnam mieć @ więc mam ochotę na słodkości... aj... nie lubię tego :P Wojtek mi dziś kupił czekoladę z Lindta z pistacjami... moją ulubioną... zjem pewnie ze 3 kostki :P ale dopiero jutro :D dziś już limit słodkiego wyczerpałam ;) 

Własnie wróciilismy od Siostry Wojtka, bylismy u nich na Mikołaja z prezentami dla dzieciaków... :) po drodzę jeszcze Mąż mi kupił 2 fajne cienie :D jutro wypróbuje i dostałam od Niego torbę i szalik :D na Mikołaja :D 

Siadam dalej do pracy.... ble.... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.