o matko nie uwierzycie - opanowałam prawie statystyke ;DDDD samiussssienka ;p;p;p jestem w szoku, specjalnie zaczelam nauke na 2 tygodnie do przodu a tu pare godzinek i juz wiem co z czym, do czego ;p jestem mistrzem
![]()
jeszcze tylko jutro i pojutrze doczytam, pocwicze i bede mogla smialo przechodzic do kolejnych spraw - fajnie, mysle ze jakos zdam tą sesje ;p a zalezy mi na dobrych stopniach bo nie wiem czy sie chwaliłam, ale załapałam sie na stypendium naukowe ;D małe bo małe, zaledwie pare złotych ale już mam czesne niższe i łatwiej mi planować wydatki :) chciałabym zatem móc kontynuowac to w przyszłym roku więc fajnie jak zdam przyzwoicie egzaminy :)
widzę ze tutaj to tłoczno ze ho ho ;p gdzie sie podziewacie małpiszonki??? :* od jutra zaczynamy nowy tydzien, mam nadzieje ze gotowe? :) ja dzisiaj jak to na weekendzie, nie ukrywam ze jakiejs sząłowej diety nie było, ale porazek wiekszych nie odnotowano wiec luz ;p dzis powinnam miec dzien nietreningowy, ale kto wie, moze pozniej sie zmobilizuje do czegos lekkiego na rozruch przed poniedzialkiem ;)
mysle tez ze jutro lub wtorek dotrze do mnie mój kettelek na wymianę <3 pewnie sie zaliłam ze trafilam na za grubą rączke? ;p no. w kazdym razie wymienią mi i będzie git ;D juz nie moge sie doczekac az zaczne treniwac na wyzszym poziomie - sorry w ogole za ten przeslodzony wntuzjazm, mysle ze moge byc wkur***ąca ale mega radoche sprawia mi to ze wreszcie widac realne efekty mojej pracy i ooo ;p poza tym ostatnio wciaz jestesm nie w formie i powiem Wam ze nienawidze siebie takiej - wole juz trajkotac jak potłuczona niż smęcic ;p wczoraj prawie poszłam po fajki (!!!) to oznacza najwyzszy ze stanow doła w mojej osobie ;//// na szczescie sie opamietałam i zamierzam ogarnac sie z tej dziwacznej jesiennej deprechy ;p
Anus witaj córko marnotrawna ;))
Gosia z mojej perspektywy wyglada to tak ze najfajniejsze imprezy to te spontaniczne, nieplanowane :) zobaczymy jak bedzie w tym roku, na pewno bedzie lepszy niz poprzedni kiedy to musialam byc w pracy, ktorej szczerze niecierpiałam... ;/ ale fakt faktem ze na prawdziwej, fajnej zabawie nie bylam juz od dawna... czas to zmienic tylko wiecie jak to u mnie - zawsze problem z towarzystwem bo zaraz jakies glupie miłostki i niepotrzebne kwasy... ;/
mam jednego fajnego kolege ktory nic a nic do mnie nie startuje - przyjaznimy sie, i mialam gdzies pod nosem chętkę ustawić się z nim i jego towarzystwem na jakąś impreze, niestety niedawno powiedział mi ze jego mama cieżko choruje :( wydaje mi sie wiec ze raczej nie bedzie miał chęci na balowanie.... tak wiec sylwester u mnie pod duzym znakiem zapytania ;)
Atmosfery świątecznej nie czuję jeszcze wcale i obawiam się że nie poczuję do ostatniej chwili ;p zbyt duzo na glowie - praca, nauka... ani się obejżę, a będzie już Wigilia ;p w przygotowania tez raczej nie będę się jakoś za mocno wcuwać bo i nie ma kiedy... dobrze że jest mama i siostra - z głodu nie pomrzemy heheh ;)