- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 marca 2012, 21:59
Edytowany przez chaje 11 marca 2012, 23:02
18 września 2013, 11:25
Mi tez teskniawka bardzo czesto sie wlacza. Chyba kazdy to ma. Ja tesknie za rodzicami, dziadkami i bratem. Przyjaciele i kolezanki sa na drugim planie. Tez za nimi tesknie, ale juz nie tak bardzo jak za rodzina. Mam jakis taki dystans do tego. Z przyjaciolmi fajnie jest sie spotkac na kawke, plotki, imprezke, ale to rodzina jest w moim zyciu najwazniejsza. Pracowala dla mnie w tamtym roku bardzo fajna dziewczyna, jej historia dala mi duzo do myslenia. Jej tata (40 lat) mial zawsze wielu przyjaciol. Razem chodzili na piwo, drzwi sie nie zamykaly od domu bo codziennie ktos przychodzil w odwiedziny, pozniej niestety ale tata tej dziewczyny mial udar, potem nastepny udar i nastepny (w sumie jest po 6 udarach teraz) po pierwszym udarze stracil czucie w nogach i niestety od tamtej pory ma problem z chodzeniem. Koledzy przychodzili jeszcze przez nastepne 2 tygodnie, teraz niestety ale moze liczyc tylko na swoja rodzine. Od kilku lat nikt nie zapukal do drzwi ani nie zadzwonil. To jest jeden przyklad, dla ktorego zawsze rodzina powinna byc na pierwszym miejscu. Drugi przyklad doznalam na swojej wlasnej osobie. Jak wiecie ja tez jestem po udarze, powodem tego byla dziura w sercu. Jak to lekarze mi wytlumaczyli, ze skrzeplinka krwi, oderwala sie od jakiejs czesci ciala, mozliwe ze od nogi, plynela sobie swobodnie, przedostala sie przez dziure w sercu i poplynela prosto do mozgu. Wtedy zablokowala przeplyw, i czesc mojego mozgu nie dostala wystarczajacej ilosci krwi, dlatego dostalam udaru i mialam niewladna cala prawa strone ciale, odjelo mi takze mowe. Operacja byla konieczna, trzeba bylo zakleic dziure w sercu. Kto byl na operacji? Moja mama, moj brat, moj L i jego brat. Gdzie byli przyjaciele i kolezanki? Nie bylo nikogo. A jak sie kogos kocha to kilometry sie nie licza, wsiada sie w samolot i sie jedzie do ukochanej osoby, tak jak ja do dziadka. Czy jakby to kolezanka byla chora to rzucilabym prace i pojechalabym ja odwiedzic? Pewnie nie! Rozni ludzie podchodza do roznych spraw inaczej. Ja raczej twardo stapam po ziemi i staram sie za bardzo nie ufac ludziom. Bo wiem ze w razie jakich kolwiek problemow to rodzina mi pomorze, i to moja matka bedzie wylewac lzy przez reszte zycia a nie kolega czy kolezanka.
No, to byloby tyle na temat tesknoty, rodziny i przyjaciol. Kazdy ma do tego inne podejscie. A wracajac do diety, to ja tez kupilam sobie przyprawy i zaczne je dodawac do roznych posilkow. Chyba Dorota mnie do tego przekonala, zreszta ja lubie jesc ostre rzeczy. Ps. sprawdzalam bilety, najprawdopodobniej bede leciec do Polski w sobote, ale jeszcze to nie na 100 procent. Lece teraz na silownie, musze troche powyzywac sie na maszynach. Do pozniej kobitki
18 września 2013, 11:35
Dorota, Chaje ma racje. Nince bedzie latwiej jak zobaczy na Twojej mordce usmiech. Rozstania nie sa latwe.
Wiesz co Chaje, czytajac Twoje posty codziennie, mysle ze jestes bardzo inteligenta i madra osoba. Potrafisz doradzic i pocieszyc. Wiesz jak ochrzanic i zmotywowac. Bardzo mi sie to w Tobie podoba.
18 września 2013, 14:34
Cześć dziewcyny.
Widzę, że dużo się tutaj dzieje. Niekoniecznie są to dobre wiadomości...
Monia przykro mi z powodu Twojego dziadka... mam nadzieję, że jego stan zdrowia się poprawi i że Ty odzyskasz radość życia. Oczywiście uszanujemy Twoją decyzję zniknęcia z naszego miejsca "spotkań", ale pamiętaj, że zawsze możesz do nas wrócić. Przyjmiemy Cię z otwartymi ramionami:) Trzymaj się i mam nadzieję, że jakoś sobie wszystko pukładasz:*
Ewa właśnie to samo sobie pomyślałam, ze niedawno mówiłaś, że Twój dziadek jest w dobrej formie a tu taki klops. Mam nadzieję, że Twoja obecność poprawi mu humor. Ja się zgadzam z Tobą w 100%, w tych gorszych momentach zawsze Rodzina okazuje wsparcie a prawdziwych przyjaciół zostaje niewiele o ile wogóle. Życzę przyjemnego lotu do Polski. I głowa do góry. Twój Dziadek ma wsparcie - musi być dobrze! :)
Ziutka przykro mi, że przechodzisz takie chwile załamania przez to, że żyjesz na obczyźnie... już nie długo bedziesz pelnoletnia co pozwoli Ci decydować o sobie. Jesteś młoda i zdolna, całe życie w Twoich rekach i to jak ono bedzie wyglądało zależy tylko od Ciebie:)
Chaje dobrze, ze znalazłaś kwit z US. Z nimi nie ma co zaczynać;) mam nadzieje, że po podpisanej umowie szef wynagrodzi Cię dużą premią :) Zgadzam się z Ewą, jesteś mądrą dziewczyną, naszym Góru na tym form:* dzięki:) :*
Dorenc głowa do góry, nie ma co płakać nad losem córki:) musisz sobie to obrócić na plus, okazać jej wsparcie i to, że jestem z Niej dumna:) wtedy jej też bedzie łatwiej:* cieszę się, że dieta przynosi efekty:) to jaka jest teraz Twoja waga?
Dziewczyny ja mam mega dużo pracy. Mam kupe zleceń :D Rozmowe w tym Urzędzie Miasta mam 1 pazdziernika o 10.15:) zobaczymy, co z tego bedzie. Póki co, jeszcze nic sie nie uczyłam. Dodatkowo dalej jestem przeziebiona. ;/ Filip tez jeszcze nie jest zdrowy. ;/
Kupiłam sobie ta kiecke na wesele... pojechalam i o dziwo kupilam w Orasey. Jest biało-czarna z rekawem na 3/4. Zabudowana. Dopasowana w talii i rozkloszowana, za kolano. Z eleganckimi dodatkami bedzie git. Zamówiłam sobie piękne czerwone szpile, do tego bede miała czerwony lakier na paznkociach, włosy upiete na styl lata 20-30, plus zmaówiłam sobie taki czerwony stroik nie za duzy z woalką, która lekko najdzie na to upiecie. Z bizuterii rezygnuje. :) Mysle, ze wyjdzie fajnie. Jutro z Sasiadką robie próbną fryzurę. Mam nadzieje, ze do jutra dojda buty to cykne fotke i Wam pokaze jak to wyglada w całości.
Tymczasem uciekam.
Miłego dnia:*
18 września 2013, 17:21
18 września 2013, 18:11
Edytowany przez Rufcia 18 września 2013, 18:11
18 września 2013, 18:54
18 września 2013, 21:49
Edytowany przez Rufcia 18 września 2013, 21:50
19 września 2013, 08:11
Czesc Kochane, Wlasnie pije kawke I bede zbierac sie powoli do pracy. Ja mam same dobre wiadomosci z rana, pierwsza to taka, ze moj dziadek czuje sie juz duzo lepiej, jest przytomny, nie gada juz glupot, zaczal jesc I nawet marudzi ze zupa jest nie slona. No ale dalej w szpitalu, po tym jak sie przewrocil, to okazalo sie ze ma zlamana reke. Ale jest juz duzo lepiej niz bylo 2 dni temu. Druga dobra wiadomosc ze trzymam dzielnie diete. A wczoraj na silowni to przebilam sama siebie. Bardzo intensywny trening przez prawie 2 godz. Spalilam chyba z milion kalorii:) Wszystkich cwiczen na nogi zrobilam po 100szt, poza tym 100 brzuszkow, 30min na biezni - zwykly bieg przekladany ze sprintem, 10min orbi - super szybko, 10min rowerek. Lalo sie ze mnie jak z kranu. Gdybym codziennie tak cwiczyla to pewnie szybko bylob widac rezultaty na wadze.
Chaje, no widzisz. A ja wlasnie bardzo Cie lubie I bardzo sobie cenie Twoje zdanie, wiec pewnie na zywo tez bysmy sie fajnie mogly dogadac.
Daga, czekamy na fotki. Bardzo jestem ciekawe Twojej kiecki I butow. Ale tez jestem pewna ze bedziesz wygladac na weselu pieknie.
Ziutka, jestem pewna ze dzisiaj z cwiczeniami bedzie lepiej. Kazdy ma gorszy dzien. Wiem to po sobie. Dobrze ze chociaz diete trzymasz wzorowo.
Aha, zapomnialam wam napisac, ze ja jutro chyba bede grzeszyc. Kolezanka, przychodzi do mnie na.....wodke! Pewnie do wodki beda jakies chipsy itd, postaram sie nie jesc tego swinstwa. Ta kolezanka to pracuje dla mnie, bardzo sie lubimy. Jak zaczynalam firme, to wlasnie ona byla moim pierwszym pracownikiem I pracuje do dzisiaj. No I oczywiscie moja ulubiona,super sie dogadyjemy, ja jej pomagam zeby miala w miare dobra wyplate na utrzymanie rodziny a ona sie odwdziecza super praca. A czasami tak sie spotykamy na plotki, na piwko albo flaszeczke. Ja to cale wieki nie pilam alkoholu, wiec zobaczymy czy dam sobie rade :)
19 września 2013, 08:26
19 września 2013, 08:37
Ewcia dobrze, ze z Dziadkiem lepiej:) poszalej dziś z koleżanką:) naprawde fajna sprawa, ze mimo tego, że jesteście w jakiejś formie nadrzędności służbowej to łączą Was prywatnie fajnie relacje! Do pozazdroszczenia:) Podziwiam z siłownią, nie trać zapału i oby tak dalej:)
Chaje tez tak czasem mam, że odnoszę wrażenie, że mój żołądek nie ma dna:P przeważnie takie sytuacje mają miejsce, gdy za mało zjem w dzień! Okropieństwo!
Ja dziewczyny wczoraj zalapałm doła. Jakoś nie potrafie sobie pewnych rzeczy zorganizować. W domu mam kupe roboty, przydałoby się generalne sprzątanie, kupa prania i druga kupa prasowania, z firmy mam sporo zleceń "na już", na studiach 2 egzaminy częściowe i jeden dypomowy ( wszystkie w październiku i wszytskie z wykładowcami z Polibudy Krakowskiej, oni nas traktują normalnie jak studentów studiów dziennych), plus musze księgowość firmy wyprowadzić bo od dwóch miesiący leży i kwiczy i jeszcze muszę się pouczyć ustaw na ta rozmowę w Urzedzie Miasta. Plus do ogranięcia Filip, Wojtkowi się zaraz zaczyna sezon grzewczy wiec bede dużo sama. Jakoś tak mi jest do dupy. ;/
Ja pije kawe, jakoś jeść mi sie nie chce. Siadam do pracy bo jutro sprzedaż.
Miłego dnia:*