Temat: Od teraz zaczynam od nowa - ktoś ze mną?

Dziś zdałam sobie sprawę na czym polega mój problem - niby zdrowo jem, niby pije wode, niby cwicze, niby wszystko ok - dlaczego wiec nie chudne? Przez weekendy w ktore robie sobie zupełną labę, obżeram sie slodyczami, pozwalam sobie na kaloryczne obiady... Dotychczas wydawało mi się że ten raz (a przeciez to dwa) w tyg mi nie poszkodzi... Owszem szkodzi! Bo zatrzymuje mnie w miejscu - to co wypracuje sobie przez tydzien, w weekendy doslownie zagrzebuję pod górą kalorii... Koniec z tym! Dziś mega dół i łzy w oczach kiedy na bezdechu próbuję dopiąć ukochane jeansy, ale od jutra pełna mobilizacja! Ktoś chętny do spółki? :)
hej :) sorki że nie napisałam wcześniej ale dość zajęte mam te wakacje ;p wczoraj rano trening o 8:00 czyli pobudka 6:30 jak ja kocham móc się wyspać w wakacje ;pp normalnie w stajni nigdy nie trenujemy przed 9:00 ale tym razem był wyjątek i nas pokarało ;pp od 8:05 do 9:10 lało jak z cebra, po zejściu z konia normalnie majtki sobie mogłam wyciskać ;pp a potem nagle przestało i już do końca dnia lekko zachmurzone niebo bez deszczu = moje szczęście nie zna granic :D wczoraj rano umówiłam się z kumpelami w mieście a na 18:00 poszłam na tenisa ;p nie wiem czy wam mówiłam ale mój tata zupełnie przypadkowo był w intersporcie  i zupełnie przypadkowo była przecena na sprzęt do tenisa.. no to teraz mamy 3 rakiety i 2 komplety piłeczek :P graliśmy prawie 2h dość tak mi już idzie zważywszy na to że grałam trzeci raz w życiu :D korty mam może z 5km od domu więc twardo postanowiliśmy że bd jeździć rano albo wieczorem :) może tylko tym razem w mniejszym gronie, po wczorajszym trochę wszystko mnie boli ;p najbardziej łokieć w który sobie z całej siły przyłożyłam rakietą - oto jaka jestem zwinna ;p - i trochę plecy ale sport sam w sobie mi się spodobał ;)

co do hotelu, był w porządku żaden luksus ani 5* ale fajny standard, na jedzenie nie dało się narzekać, basen nad samym morzem, plaża kamienisto-żwirowa ale było molo z którego można było wejść do wody więc nie trzeba było łazić po tych kamieniach żeby popływać, tutaj macie linka 

Daga trzymam kciuki ;**
Chaje ale się z ciebie maszyna sportowa zrobiła :D

ja nie mam dużo czasu bo za niecałą godzinkę jadę na zawody, także mocno trzymać kciuki ! wracam w niedzielę w nocy więc pewnie dam znać co i jak w poniedziałek, a na przyszły weekend wyznaczono termin naszej odznaki ! = 400 pytań do ogarnięcia i przypomnienie sobie obu przejazdów (jest schemat który trzeba powtórzyć w ujeżdżeniu i skokach) nie mówię już o tym że w jesieni jak próbowaliśmy to robić na maratonie to było gorzej niż źle, no ale licze na to że konik się od tamtego czasu wyrobił ;) muszę zdać ten egzamin!

papa :*
Ula po takim hardkorowym treningu w deszczysku cieplutkie, milutkie zawody to pikuś dla Ciebie! ;)
będziemy trzymać kciuki :*

Zamówiłam sobie dzisiaj kettleball i zamierzam przejść na hardkorowy trening rzeźbiący moje ciało ;) ciekawe czy dam rade to dźwignąć ;p zdecydowałam się na 12 kg na początek jako że nie jestem taka całkowicie początkująca w treningach. ciekawosc mnie zżera ;p

Cześć dziewuchy:)

Ja juz po gastroskopii:) jest ok. Mam co prawda helikobactera pyroli, ale to podobno ma 50% ludzi tylko ci co sie nie badaja to nie wiedza, nieleczony prowadzi do wrzodów a czasem i raka zoladka wiec trza wyleczyć:) tak to jest wszytsko ok. badanie przezylam, pochwalili mnie ze bardzo dobrze wspolpracowalam:)

Wojtek ma dziś wolne, wiec po padaniu bylismy sie przejsc w alejach i na kawce:) i jeszcze go naciągłam na buty i bluzke:) potem przyjechalismy do Blachowni, zrobilismy sobie sniadanie a teraz odpoczywamy. Filip jest u Niani wiec sie czujemy jak narzeczenstwo :)

Chaje to faktycznie Ci w tym roku było pod górke z wyjazdem wakacyjnym bo jednak najgorsze jest jak nie wiesz kiedy i czy wogole dostaniesz urlop! To jest na etatach przesrane!  widze ze dajesz czadu z tymi treningami:) ja sobie postanowilam ze tez sie biore, juz nie chodzi o spadek wagi tylko zeby to cialo ujedrnic:) takze wielki szacun:) ps. zawsze jak Wojtek widzi ze jestem na v to sie pyta " " a co tam u 'mojej' Basi? " ;) chyba powinnam być zazdrosna ;P;)

Ula ty to juz chyba znikniesz nam, tyle obowiazków wiec pewnie nie masz czasu na jedzenie :) pamietaj tylko zeby nie przsadzać:) i trzymam kciuki za egzamin:)

Ja ide sobie zrobic paznokcie u stop, bo juz nie sa ze sie tak wyraze pierwszej swiezości:P Wojciech sobie wlasnie ucina drzemke a poznije jedziemy do moich rodziców. Calusy i miłego dnia:))

Haha Daga widzę, że zaskarbiłam sobie swoge czasu względy Twojego Męża tym drobnym komplementem ;))) Pozdrów go zatem serdecznie i bądz spokojna - nie mam u niego najmniejszych szans tak jest w Ciebie wpatrzony - nie muszę znać Was osobiście żeby móc to stwierdzić ;)
Cieszę że że badanie poszło ok, najważniejsze że najgorsze za Tobą a teraz już tylko rozwaga, relaks i radocha ze zdrowia :))) byłas bardzo dzielna i nie chciałam mówić tego wcześniej żeby nie nakręcać Cię niepotrzebnie, ale jestem pełna podziwu! gdybym była na Twoim miejscu chyba bym miała pełne gacie ze strachu... :*

Co do sportu to musze przyznac ze ostatnio rzeczywiscie idzie mi niezle ;) znalazłam sposob na siebie - systematyka i przemyślany plan zamiast zarzynania się. robie sobie dni przerwy na regeneracje i przeplatam lajtowy jogging z ostrymi treningami w domu - kiedys nawet jak mialam sie regenerowac to i tak cos robilam "zeby nie bylo" i skutki byly srednie... teraz mam jasno wyznaczone dni treningowe i dni nietreningowe. co drugi dzien biegam z siostrą i to tez jest fajny sposob - biegając samej latwo jest znaleźć wymówkę - a to leń, a to może w domu, a to to, a to tamto... kiedy masz partnera jedna drugą nakręca i mobilizuje. głupio mi powiedziec jej ze odpadam kiedy dzwoni przed 19 (często z podobnym leniem ;p) i podpytuje czy wybieramy się na jogging ;) dodatkowo zaczelam zauwazac realne efekty i cieszy mnie to mocno :) daleko mi do osiągnięcia celu ale zwróciłam uwagę że brzuchol jest mniejszy, a ciało generalnie jędrne i "zbite" - najlepszy zatem czas by wziąć sie porządnie za rzeźbę (stąd pomysł na kettle) i rozproszyć ostatnie tłuszczowe badziewie ;) w zeszłym tygodniu jak byłam nad mrzem kiedy tak lało znalazłam wielgachne lustro gdzieś przy knajpie i postanowiłam zlustrować swój całokształt:
jakieś krzywe nogi mi wyszły ale chyba tak stanelam ;p w kazdym razie wydaje mi się że moje ciało jest całkiem ok i wymaga konkretnego planu zamiast chaotycznego fitnessu. czas zatem na rzeźbę ;)
niedługo otwierają tez u mnie w miescie nowy fajny fitnessclub - na pewno jak tylko pierwsi "słomiani zapałowcy" zdążą się już tam polansić i znudzeni wrócą na kanapę, wkroczę i tam ;)

Chaje wyglądasz jak milion dolców:) Ja bym sobie to zdjecie musiala na pulpit wrzucic jako motywacyjne:) ale wole jednak Wojtka nie kusić:P ;) i jestes pieknie opalona a ja blada jak sciana;/ od dzis zaczynam przygode z dove summer glove, zobacze jakie beda efekty :P ja ostatnio do sportu jestem mega len a bez tego nie bedzie jedrnego ciala;/.

Ja wlasnie sobie zrobilam pazury:) Wojciech jeszcze spi - skubany ma dzis totalny day off :) Kocham bardzo mojego Filipka ale powiem Wam, że czasem takie lajtowy dzień bez dziecka jest po prostu potrzebny:) i mysle ze nie jestem wyrodna matka tylko taka, ktora ma odwage sie do tego przyznac:)

Pomijam fakt ze nadal nie mam zlecen, ale moze w przyszym tygodniu sie ruszy:) wracaja powoli dyrektorzy z urlopów:)

spadam laski - miłego dzionka:)

 

Daga ja bardzo szanuje kobiety które otwarcie mówią o tym ze dziecko to nie tylko usłane różami dni... pamiętam jak czytałam kiedyś wywiad z Joanną Brodzik, niesamowicie szczerze i z mega poczuciem humoru opowiadała o tym jak zmieniło się jej życie po urodzeniu bliźniaków - zapamiętałam jak z rozbrajającą dosadnością powedziała że miała ochotę czasem zamknąć te dwie bestie w pawlaczu i nie wypuścić ;) te słowa wywołały mnóstwo kontrowersji, ale ja się uśmiechnęłam :) uważam że kochająca matka ma prawo do chwili słabości tak samo jak każdy inny człowiek i nie ma w tym nic złego ;) odpoczywaj sobie zatem i ładuj akumulatory - musisz mieć dużo siły jak Filip wróci ;))) i dużo siły na przyszły tydzień żeby przyszpilić dyrektorków ;)
dziękuję za miłe słówko :* też uzywam Dove SG i jestem zadowolona ;)
Hej laseczki :) Daga cieszę się ze wszystko ok u ciebie :) mi tez lekarz kiedys chcial gastro zrobic ale ja wariuje jak mi gardlo znieczulaja wiwc sie nie zgodziłam.. Chaje niesamowicie wygladasz :) ale co to jest to kettle to zielonego pojecia nie mam.. oswiecisz mnie? Jakus link moze? Ulka ty ti jak zwykle zalatana, niezle :) trzymam kciuki. U mnie dieta różnie ale ogolnie staram sie trzymac.. pozdrowki dla wszystkich :)* szkida ze mój domowy urlop juz mi sie kończy. . :(
ja tez kiedys bylam o krok od gastroskopii (swoją drogą Daga dopiero Dorenc uswiadomiła mi, że pomyliłam Twoje badanie z kolonoskopią ;))) - tak czy siak szacun za to ze bylas dzielna ;)))), ale w moim przypadku na szczescie wystarczylo podanie leków wspomagających układ trawienny ufff...

Dorenc kettlebell to taki odważnik jak ta dziewczyna ma w łapkach ;)
to jest dość duże obciążenie, przy odpowiedniej technice i łączeniu specjalnych programów, ponoć można z użyciem tego żelastwa spalić setki a nawet tysiące kalorii podczas niespełna 20 minutowych treningów ;) zobaczymy ;p
Hejka nie mam za dużo czasu, żeby popisać;)
Ostatnio mam sporo na głowie. Piszę prace na zlecenie żeby dorobić na wakacje. Do tego w pracy podnieśli nam targety i mamy zapieprz. Czuję się trochę przytłoczona przez natłok obowiązków, ale dam rade. 15 jadę z mamą na 4 dni nad morze, po miesiącu mam urlop. Muszę wytrwać;D

Dzisiaj zrobiłam kilera i pilnowałam diety. Także wracam do gry. Obym tym razem wytrwała.
Znalazłam na yt fajne motywujące  filmiki od jednej kobietki ;) widać, że można.
http://www.youtube.com/watch?v=jsGzVmayCVI&feature=c4-overview&list=UUJfQ-B25XFUdYiMobmsw6MQ


chaje jaka z Ciebie torpeda ;D wyglądasz wspaniale, pewnie, jak przy koleżankach mówisz, że chciałabyś coś w sobie zmienić, mają ochotę wbić Ci widelec w plecy;)

Daga myślę, że nikt nie wziął by Cie za wyrodną matke ;) Każdy ma prawo do czasu dla siebie. Zostając matką nie straciłaś prawa do bycia sobą, a zrelaksowana mama, to szczęśliwsze dziecko ;D
 nie lubię zakłamanych "matek polek" które twierdzą, że spełniły się w roli matki i to ważniejsze od  bycia kobietą. Nie zrozumcie mnie źle, nie porównuje tych ról i nie umniejszam bycia matką, ale w życiu powinno się znaleźć miejsce na wszystko. W swoim otoczeniu widywałam dziewczyny, które zostając 100% matkami, zatracały kobiecość, niszczyły związki i przestawały byc sobą. Uważam,  że Daga ma dobre podejście. Masz syna, na pewno kochasz go nad życie, ale Ty też jesteś ważna. 


Pasek wagi
Hej, nie było mnie troszkę. Zmotywowałyście mnie dziewczyny :) Teraz wiem, że uda mi się do końca roku zgubić te 15kg. Staram się ćwiczyć codziennie. Zapału mam tak dużo że gdybym nie pracowała to z pół dnia mogłabym poświęcić na ćwiczenia ;)

daga ja jeszcze nie mam dzieci ale wiem, że nie jest to tylko słodka sielanka i radość, każdy ma swoje granice wytrzymałości, każdy z nas czasami myśli tylko o sobie. Wiem, że i ja gdy będę mieć dzieci będę je kochać nad życie ale i tak jak Ty pewnie czasem odetchnę z ulgą jak pojadą do babci albo na kolonie ;)

chaje super z Ciebie laska, WOW :) aż mi odebrało mowę jak zobaczyłam Twoje zdjęcie. Tak trzymaj i napisz jak kettlebel, bo ja nie ćwiczyłam jeszcze czymś takim. W domu mam tylko hantle.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.