- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
3 marca 2012, 17:40
Czy jest tutaj ktoś, kto po jakiejś małej porażce, potknięciu oczywiście dietowym nie może się spowrotem podnieść bo motywacja gdzieś wysiadła, i chciałby się nawzajem wesprzeć?
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
18 marca 2012, 15:24
Wybacz, ze sie nie odzywalam ale moja choroba byla strasznie powazna, caly tydzien spedzilam w lozku, ogolnie ciezko ze mna bylo. Co za tym wszystkim idzie malo tez jadlam wiec akurat dieta byla na + o ile mozna to tak nazwac. W piatek ostatecznie wrocilam do zywych, a dzis juz moge wychodzic z domu bo wczesniej byla goraczka. A nie odzywalam sie bo rodzice lapka kupili i bylam chwilowo odlaczona od swiata wirtualnego :)
Jesli chodzi u mnie o diete idzie mi swietnie, fakt ze wczoraj wieczorem skusilam sie na kromeczke razowego chlebka z nutella ale byly tylko ( xD) dwie wiec w sumie uwazam to za duzy sukces to gdybym mogla zjadlabym caly bochenek.
No i wczoraj w koncu udalo mi sie wrocic do cwiczen z czego tez jestem ogromnie dumna.
Aktualnie popijam capuccino i siedze sobie przed lapkiem zamulajac i czekajac na chlopaka - wybieramy sie na spacer korzystajac z tej pieknej pogody.
Twoja mala wpadka zwiazana z urodzinami syna niech idzie w zapomnienie, byla porzadna okazja wiec Ci wybaczam ;*
I pisz co tam co u Ciebie :)
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 360
19 marca 2012, 20:50
To dobrze, że już z Tobą lepiej. Jak widać, nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. O Twojej diecie myślę:) U mnie jakoś idzie, ale bez sukcesów wagowych. Przestałam ćwiczyć. W ogóle chyba przesilenie wiosenne mnie dopadło. Nic mi się nie chce, energii mam tylko tyle,żeby się przemieszczać między lodówką a łóżkiem :). Mam nadzieję, że mi szybko przejdzie, bo dumna z siebie nie jestem. Cóż...Starość nie radość :)
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
19 marca 2012, 22:08
Haha spokojnie, moze jak zcznie robic sie cieplo na dworze to znajdziesz spowrotem ta energie w sobie. Mnie bardzo motywuje i napedza sloneczna pogoda za oknem i mozliwosc wyskoczenia w letnich ciuszkach :)
No z ta moja dieta to masz racje. Ja zas do cwiczen wrocilam i powoli sie od nowa uzalezniam od kolka. Ty tez wroc, z cwiczeniami czlowiek lepiej sie czuje, sama napewno o tym wiesz.
Mnie jedynie dopadl len jesli chodzi o nauke, znowu. Juz wpadlam w rytm codziennego rozwiazywania zadan, robienia arkuszy itp. a tu nagle lipa. Miesiac do matury a ja sie obijam :) Ale trzeba zebrac dupe w troki.
Odzywaj sie jak masz chwile czasu, ja staram sie tu wbijac jak jestem tylko na vitalii ;)
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 360
21 marca 2012, 21:30
Cześć. Już doszłam do siebie (nie wiem tylko na jak długo), ale puki co jest ok. Z dietką też nie najgorzej. Z ćwiczeniami tylko kuleję, ale może się i do tego w końcu zmobilizuję. A u Ciebie jak? Obijasz się jeszcze, czy zabrałaś się za matmę? I czy się trzymasz z dietą, czy nadrabiasz zaległości? :) Ważyłaś się? Dużo Ci ubyło przez tą chorobę?
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
23 marca 2012, 11:13
przez chorobe ubylo mi sie ze 2 kg ale to woda bo wiadomo, ze sie odwodnilam. Wazenie i mierzenie mam zaplanowane na jutro, wiec pochwale Ci sie jak bede juz wiedziec jak wyglada sytuacja :)
z dieta trzymam sie bardzo ladnie, wczoraj nie zjadlam pizzy ktora byla na obiad takze jestem z siebie dumna :)
A za mate ciezko mi sie jakos zabrac, eh masakra. Ale teraz juz mam koncowke w szkole wiec strasznie duzo kartkowek bo oceny zbieraja i musze poprawic spr z maty. Takze no troche mam roboty. Ale jakos to ogarne, w sobote ide na korki takze jeszcze sie podszkole. :)
A jakie masz cwiczenia ogolnie w planie?
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 360
25 marca 2012, 21:43
Cześć. Nie pisałam, miałam trochę zajęć, a i nic ciekawego się u mnie nie działo. Dietę trzymałam , ale mogłoby być lepiej. Dzisiaj byłam u rodziców, więc się nażarłam, ale zawsze tak robię jak u nich jestem. Taka tradycja :) Poza tym nie palę przy nich, więc nie mam szans nie podjadać co chwilę. A! I jeszcze dostałam okres, więc wytłumaczeń mam wiele :).Od jutra jednak chcę trochę zaostrzyć dietę, bo w święta pewnie spotkam się z dalszą rodziną i muszę jakoś się prezentować:). Zawsze są jakieś komentarze, wiesz jak jest....W ogóle jestem zła na siebie, bo tak bym chciała być szczuplejsza, a tak mało się staram. Z ćwiczeń to robię (jak robię) brzuszki i ćw. na uda. Cały czas myślę o bieganiu. Nawet sobie dres kupiłam, ale na tym się skończyło póki co. Nie wiem, czy lepiej biegać z rana na czczo, czy po śniadaniu. Doradż mi .To tyle o mnie. A u Ciebie jak? Cały czas taka twarda i konsekwentna? Zazdroszczę Ci silnej woli, ja nie wiem co to znaczy :(.
Edytowany przez karolina19802 25 marca 2012, 21:46
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
27 marca 2012, 11:29
Co do biegania - biegalam i biegac chce nadal, choć ja to bardziej z zamiłowania i pięknej pupy po bieganiu niż dla odchudzania - radzę biegać tak godzinkę po sniadaniu, zeby sie ulozylo w brzuszku. Podobno na czczo spala się mięśnie zamiast tkanki tluszczowej, nie wiem ile w tym prawdy. Ja preferuje bieganie wieczorne po lesie, ale każdy wybiera jak mu wygodnie, musisz sprawdzić jaki jest Twoj rytm :)
Tez przymierzam sie do biegania, ale czekam na cieplejsze dni, bo chce robić wybiegania do lasu a nie mam odpowiednich dresów do takiej pogody jaka jest teraz. Zachęcam Cię naprawdę do biegania bo to swietny sport i nawet nie dla samego odchudzania a dla lepszego samopoczucia, zdrowia i super ciała - uwierz, tyłek po bieganiu to jest jakieś marzenie. Nogi sie sa galaretowate, w ogóle ciało się lepiej prezentuje i czuję się bardziej sprawna. Pobiegniesz kilka razy i mysle, ze poczujesz tą moc :) Tylko nie przesadzaj z iloscia km/minut na pierwsze wybieganie :)
Ale się rozpisałam...
Jeśli chodzi o to co u mnie to wszystko w nalezytym porządku. No, wczoraj mialam zalamanie, pojadłam i to zdrowo, ale dzisiaj juz nowy dzień i kolejna dawka motywacji. Zaznaczam dni ktore mi wychodzą, a ktore nie. Od 9 marca do 9 kwietnia - urodzin chłopaka, tak sobie założyłam i narazie tylko (albo aż) 3 dni były porażką, reszta same pozytywne. Takze jestem z siebie dumna. Nie wiem czy Ci sie chwaliłam, ale nawet mój chłopak dostrzegł, że nogi mi schudły... ;)
A jakie masz ćwiczenia na uda?
Ja planuję wrócić do agrafki bo mecze sie z galaretką na udach i wlasnie chce poszukac informacji jak prawidlowo na niej cwiczyc bo juz raz cwiczylam ciagiem i efektow nie bylo poza ujedrnieniem. A czytalam, ze miesnie tam musza odpoczywac.
Co do swiat - ja wlasnie tez planuje jakos sie lepiej prezentowac, choc ja sie nie spotykam z zadna rodzina to dla wlasnej satysfakcji. Apropo jak dieta w swieta? Co planujesz? lekko, ale zeby wszystkie sprobowac, jednak odpuszczasz dietke czy scisla dieta? Ja sie wciaz zastanawiam, ale chyba zostane przy 1 opcji.
No, napisalam prawie list :D
Trzymaj sie ;*
Edytowany przez marta1501 27 marca 2012, 11:30
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 360
28 marca 2012, 22:01
Cześć.Zachęciłaś mnie do tego biegania jeszcze bardziej. Nie, nie chwaliłaś się, że Twoje sukcesy dietetyczne już się uwidoczniły :). Gratuluję. W ogóle możesz być z siebie dumna. 3 dni wpadek? Ja "wpadam" co 3 dni.:) Na uda to robię ćw. z Calanetiks (czy jak to tam się pisze). Są akurat dla takich mało ruchliwych jak ja, a podobno skuteczne. Ostatnio spotkałam się na forum z takimi "ćwiczeniami" polegającymi na wytrzymaniu w jednej pozycji, coś jak przy pompkach, 30 sek, odpoczynek i tak ileś tam serii. Nie pamiętam nazwy. Mell B robi coś takiego w treningu ABS. Dziewczyna wstawiła swoje mocno wyszczuplone już zdjęcia i pisała, że właśnie to ćwiczy. Ciekawe,....ale bardzo męczące, bo próbowałam. Co do świąt to jestem pewna,że przez te dwa dni przyjmę miesięczną dawkę kcal, nie mam co się łudzić:). No.To tyle.Pa:)
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
29 marca 2012, 20:40
ja ostatnio zas troche popuscilam bo poklocilam sie z chlopakiem, nie odzywamy sie i zwyczajnie w swiecie zajadam smutek i stres. Masakra. A do tego okres na horyzoncie.
Ale od kwietnia planuje tak prawidlowo i w ogole. Widze fajna roznice w brzuchu od hula hopu no i probuje sie motywowac, zeby nie zawalac :D.
Ten Callanectis tez nie wiem jak to sie pisze :D zawsze mnie interesowal, aczkolwiek nigdy sie za niego nie bralam.
Ah, jutro sie dowiem czy ostatecznie mam z glowy juz nauke - bo z maty mam wystawione miedzy 2/1 no i miloby by bylo zaliczyc sprawdzian i miec to 2 i juz z glowy :D
- Dołączył: 2012-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 360
30 marca 2012, 21:35
Cześć. I jak tam z matmą i z chłopakiem? Pogódżcie się, bo Ci dietę zrujnuje :).Ja się trzymam z dietą, za to się przeziębiłam i boli mnie gardło (na plus jest to, że mam mniejszy apetyt). Nie wiem, co się stało, ale ostatnio wydaję się sobie jakaś grubsza, chociaż waga się nie zmieniła. W sumie nawet mnie to nie załamuje, a motywuje. Zobaczę na jak długo...