14 lipca 2009, 23:07
Witam wszystkich :)
Założyłam ten wątek ponieważ zmagam się z tarczycą już jakiś czas i w sumie dzięki niej w pewnym stopniu zyskałam swój nadbagaż... Chciałabym aby w tym miejscu się spotkały osoby z podobnymi problemami, żebyśmy dzielili się ze sobą problemami, dobrymi radami i wspólnie motywowali się do walki która w naszym wypadku jest cięższa niż ciężka ;)
Zapraszam zatem wszystkich gorąco...
Zacznę:
Nazywam się Gośka - od ponad dwóch lat zmagam się z niedoczynnością tarczycy.. ;) ( takie formalne powitanie, mam nadzieję że jednak będzie nam tu również wesoło :) )
17 lipca 2009, 08:18
hej niedoczynne! żyjecie jeszcze?
subtelle witamy
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
17 lipca 2009, 08:39
subtelle - hejka :) sporą masz tą dawkę euthyroksu, ja na niej byłam ważąc ponad 90 kg
obecnie mam 125
ja nie wiem dlaczego zachorowałam, może to wina ciągłych przeziębień i zapaleń krtani, tchawicy i innych takich na pierwszym roku studiów (basen mieliśmy)
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
17 lipca 2009, 08:42
subtelle - może i wynik niezły, ale zamieniłabym go na Twoją wagę. Bo o ile pamiętam ostatni raz taką miałam w LO
anussia91 - witaj :) Ty tak schudłaś przed diagnozą? czy najpierw schudłaś a potem zaczęły się hece z tarczycą? czy może już na lekach tak Ci się udało zrzucić balast?
17 lipca 2009, 08:55
a czy miałyście w czasie nasilenia choroby taką "kluchę" w gardle? nie do zniesienia
- Dołączył: 2009-07-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 36
17 lipca 2009, 08:58
Dzień dobry :)
mam sporą dawkę, bo przeszłam już przez wiele prób z mniejszymi i wciąż wychodziła niedoczynność. Teraz od pół roku mam wprowadzony ten Novothyral i ciekawa jestem wyników. za miesiąc wizyta kontrolna...
Anutka, każda z nas ma nadwagę, ale Twoim ogromnym sukcesem jest to, ze przy niedoczynności udało Ci się zrzucić prawie 18 kg. Kurcze, do tej pory myslałam [wmawiałam sobie ?] że przy tej chorobie to niewykonalne! A Ty jesteś najpiękniejszym przykładem, że można. A to motywuje!
Muszę się zaczytać w Twoim pamiętniku i podejrzeć, jak tego dokonałaś, jeśli pozwolisz :)
Powodem do dumy na pewno nie jest nasza waga, ale taki ubytek jak w Twoim przypadku na pewno tak
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
17 lipca 2009, 09:36
guli nie miałam, moje przeciwciała aTPO niszczą tarczycę, więc ona będzie się zmniejszać, nie ma szans na żadne gule (ufff)
subtelle - no raz jest lepiej raz gorzej, chciałabym powtórzyć wiosnę 2008, kiedy to udało mi się zrzucić większość z tego co na liczniku. Choroba doadała mi 28 kg, trochę przez wolnieszą przemianę trochę przez zajadanie psychiki. Przez prawie 3 lata nie wierzyłam, że da się schudnąć. Gdybym wcześniej poradziłą sobie z tym, może nie byłoby aż tak dużo do zrzucenia. U endo coraz to wyższą wagę mi notowali. Ona mówiła o diecie, a ja nie umiałam sobie wyobrazić jak na tak małych dawkach jedzenia można żyć. Przykład konkretny - 2 lata temu w pracy na śniadanie jadłam 2 bułki ziarniste+masło+ser pleśniowy. Teraz nawet jakby mi przyszła ochota na podobny zestaw, nie wmuszę w siebie więcej niż 1 bułkę, a masełko to będzie tak symbolicznie że go nie będzie widać. Kiedyś jadłam w pracy 2 razy, teraz jem 3, nawet jeśli to ma być jogurt wypity przed komputerem
Generalnie staram się jeść wszytsko, ale w mniejszych ilościach. Mój pamiętnik to masa wzlotów i upadków. Ale Wam też się uda~zrzucić tyle co mi. Wiara w to, to połowa sukcesu!
17 lipca 2009, 10:23
Hej Dziewczyny,
Widzę, że dużo wcześniej niż ja zrywacie się z łóżek :) Też mam tak w planach ale póki co łóżko działa jak magnes - a że w sumie nic szczególnego do roboty po wstaniu nie mam więc jakoś tak wychodzi. :)
Co do"kluchy" to nie raczej nie pamiętam takiego objawu - prędzej senność i nic nie chcenie. W sumie nic nie chcenie jeszcze mi od czasu do czasu się pojawia - ale to już chyba urok mojej osoby a nie choroby ;)
Nie wiem jak Wy miałyście z doradzaniem diety przez lekarzy - mi Pan doktor rzucił karteczkę z narysowaną piramida jedzenia, nic nie wytłumaczył tylko powiedział proszę poczytać - to sobie wtedy pomyślałam mam to w d..., hehe a trzeba było czytać, to by było mniej do zrzucenia teraz :D
- Dołączył: 2009-07-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 36
17 lipca 2009, 10:24
Jak mówisz o tym zajadaniu psychiki, to jakbym siebie słyszała. Tez mam taki etap za sobą. i wiem, że w dużej mierze to się przyczyniło do mojej (nad)wagi... a moja nadwaga to jakichś dziwnych stanów depresyjnych, które zajadałam. i kółko się zamyka...:(
Teraz też jem 3 razy w pracy, no chyba że jem śniadanie w domu, to wtedy w pracy 2 razy.
I nauczyłam się, że właśnie jabłko czy jogurt to kolejny z posiłków i że tak go powinnam traktować, a nie jako przekąskę.
Teraz też żołądek mi się skurczył, jem bardzo mało a mimo to z chudnięciem kiepsko... Wiem, że powinnam zmusić się do codziennych ćwiczeń w domu. Ale jak się zmotywować??? jeszcze w taki upał....
najnajnaj- ja też guli nie miałam. Może dlatego, że nigdy nie miałam woli a teraz nie mam tarczycy więc nie ma mnie co dusić.
- Dołączył: 2006-05-05
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 68
17 lipca 2009, 10:26
Witajcie! Ja również choruję na niedoczynność tarczycy, mam również guzki. Chorobę rozpoznałam sobie sama. Od bardzo dawna czułam się źle, ciągle byłam senna, zmęczona, miałam niskie ciśnienie, suchą skórę. Złe samopoczucie przypisywałam temu, że jestem "niskociśnieniowcem". Jednak wiosną moje problemy zaczęły się nasilać. Siadła mi psychika, stałam się płaczliwa, zniechęcona do wszystkiego, mogłabym spać i spać, do tego pojawiło się u mnie łojotokowe zapalenie skóry głowy, łupież, z którym borykam się od marca oraz wypadanie włosów, które dodatkowo wprowadza mnie w depresję, chyba niedługo będę łysa.
Chodziłam do dermatologa, ale leczenie przyniosło niewielką poprawę. Poszłam więc do lekarza rodzinnego, powiedziałam o swoich objawach i poprosiłam o skierowanie na badanie hormonów tarczycowych. Okazało się, że tsh jest powyżej normy, na usg wyszły guzki, poziom p/ciał p/w tarczycowych powyżej 600 podczas gdy norma jest do 35. We wtorek byłam u endokrynologa, do którego dostałam się dzięki protekcji, bo w przeciwnym razie musiałabym czekać do stycznia lub iść prywatnie. Zalecił mi Letrox 50 narazie1/2 tabletki przez tydzień lub dwa, potem 1 tabl., po miesiącu 1 1/2 tbl. Kontrola za 2 miesiące. Dodatkowo kazał łykać selen z cynkiem 2xdziennie. Odchudzanie przychodzi mi bardzo trudno, trochę schudłam ale się zniechęciłam i znowu przytyłam ok. 2kg. Nie mam jakoś do niczego chęci, może jak poczuję się lepiej to zmobilizuję się do walki z tłuszczykiem. A teraz to tylko chce mi się spaćććććććć uf straszne. Sama ze sobą się męczę. Koncentracja do niczego, pamięć szwankuje. Mam nadzieję, że leki trochę poprawią jakość życia. Pozdrawiam .
- Dołączył: 2009-07-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 36
17 lipca 2009, 10:27
Goguska - mnie mój endo zalecił ostatnio dietę South Beach. Bo odkąd się leczę u niej to co pół roku mam 2 kg więcej. zaczęłam stoswać i na 1 fazie schudłam te 4 kg które zaznaczyłam na moim pasku wagi. Odkąd jestem na 2 fazie - 2 m-ce waga ani drgnie. Nie tyję ale też nie chudnę.
Ona jest też specjalistką od chorób metabolicznych i żywienia i powiedziała, że to jedyna zdrowa dieta tak naprawdę. Uwierzyłam, bo nie jestem na niej głodna, jem często ale mało. I mam poczucie, że jem zdrowo. No tylko efektów brak.