14 lipca 2009, 23:07
Witam wszystkich :)
Założyłam ten wątek ponieważ zmagam się z tarczycą już jakiś czas i w sumie dzięki niej w pewnym stopniu zyskałam swój nadbagaż... Chciałabym aby w tym miejscu się spotkały osoby z podobnymi problemami, żebyśmy dzielili się ze sobą problemami, dobrymi radami i wspólnie motywowali się do walki która w naszym wypadku jest cięższa niż ciężka ;)
Zapraszam zatem wszystkich gorąco...
Zacznę:
Nazywam się Gośka - od ponad dwóch lat zmagam się z niedoczynnością tarczycy.. ;) ( takie formalne powitanie, mam nadzieję że jednak będzie nam tu również wesoło :) )
16 lipca 2009, 10:52
cześć Dziewczyny ;)
Anutka ja również podziwiam tą 17 w sumie to już prawie 18. W tym momencie w mojej wyobraźni to brzmi jak wielki krok milowy na księżycu ;)
Tak próbuje sobie szukać jakichś pozytywów naszej niedoczynności i jedno co mi się rzuca w oczy to to że skoro mamy wolniejszy metabolizm to starzejemy się wolniej ;) Napewno w przeciwności do nadczynności która potrafi postarzyć człowieka i to bardzo...
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
16 lipca 2009, 11:04
no popatrz, ja na to nie wpadłam :) wiem tylko tyle, że jak się ma trochę więcej kg to się jest postrzeganym jako starszy niż szczupolejszy. Mnie kiedyś pomylili z moją chrzestną :(
mój tata zachorował na nadczynność, zanim namówiliśmy go na badania i zechciał iśc do lekarza to schudł z 15 kg i siły miał mniej niż ja, ale jakoś nie zauważyłam żeby to to postarzyło. Leczył się chyba rok, teraz już nie bierze leków, wrócił do formy
plusy niedoczynności? czy może jaśniejsze strony choroby? chyba to, że są schorzenia o wiele bardziej uciążliwe
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
16 lipca 2009, 11:10
18 kg też mi się sporo wydaje
Tyle, że tydzień-dwa i organizm ot tak odrobi z 5 kg i za chwilę znów będzie >90
najgorsze jest to, że przy otyłości ćwiczenia bardzo męczą, jak się mniej ćwiczy to trudniej wyrobić sobie kondycję, co szczególnie mi doskwiera, bo kiedyś bardzo aktywnie spędzałam wakacyjny czas na obozach, potrafiłam przejechać 160 km na rowerze w jeden dzień (oczywiście w bólach).
Dlatego schudnięcie (osiągnięcie celu) oznacza dla mnie nie tylko mniejsze ciuchy i lepszy wygląd, ale także mniejsze męczenie się, więcej ćwiczeń i lepszą kondycję. I muszę to zrobić w miarę szybko, bo potem już nie będzie tak łatwo (przy tej trudności)
16 lipca 2009, 11:22
Moja Mama po po odkryciu nadczynności w wieku tak 45 lat została potraktowana przez panią doktor w przychodni jak rasowa emerytka, nie mówiąc już o przekwitaniu w wieku 40 lat - później zrozumiała dlaczego... No a teraz wygląda 10 lat starzej niż jej rówieśniczki - wiec niedoczynność w tej kwestii można nazwać jaśniejszą stroną ;)
Dla mnie dodatkową motywacją do schudnięcia są żylaki które zaczynają mi coraz bardziej rysować się na nogach i tak się boję żeby sie to nie pogorszyło - a jak sie jest lżejszym to wiadomo ze i nogom łatwiej ...
Choć wszystko wskazuje na to że zeby być chudszym to trzeba być już na diecie cały czas...
16 lipca 2009, 12:29
z żylakami też różnie jest, moja mama całe życie była malutka chudziutka, lecz ciężko pracowała, plus obciążenie genetyczne, plus szpilki (non stop), ma żylaki jak baty (tak o nich mówi). Ja chodzę na płaskich, rowerek, ćwiczenia z uniesionymi nogami i też mi się rysują baty- genetyka, z tym że może troszkę uda mi się to opóźnić
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
16 lipca 2009, 12:34
ja myślę, że to genetyka, ale przy zrowych nawykach można opóźnić lub zminimalizować
ps. jak macie ochotę popatrzcie na mój wątek na forum - zbieranie nakrętek - można sporo dobrego mimochodem zrobić :)
16 lipca 2009, 13:06
Oby dało sie to jakoś spowolnić - łykam tabletki , smaruje liotonem... Ale wage tez by sie przydało zrzucic w moim przypadku
16 lipca 2009, 14:39
No, w końcu ktoś założył temat w którym mogę poczytać jak inni to znoszą.
Też mam niedoczynność tarczycy. Chyba od 4 lat, mniej więcej.
Ja zachorowałam w czasie odchudzania. Schudłam ponad 25kg w bardzo krótkim czasie. Do tego niezbyt zdrowo. Anoreksja i te sprawy. Miałam kłopoty z wypróżnianiem się, sennością, ciągłym zimnem i miałam okropnie nalaną twarz. Jakby mnie ktoś kopał całą noc :D
Gastrolog zwaliła winę na to,że za mało jem i dlatego mam zaparcia, przepisała leki,syropki itd.
Nikt nie pomyślał,że to może być choroba związana z hormonami.
Potem trafiłam do szpitala, bo nie miałam miesiączki. A to nie wiem,czy kwestia anoreksji,czy może tarczycy. Tylko,że ja chudłam. Mimo tej tarczycy.
Tam zrobili mi badania,przepisali leki i póki co jest wszystko w porządku. Regularnie, co dwa, trzy miesiące chodzę do endokrynologa, robię badania hormonalne przed każdą wizytą. I jakoś się trzymam.
A co do diety.. Łatwiej tyję niż kiedyś.trochę ciężej mi schudnąć. Więcej wyrzeczeń, więcej ćwiczeń a efekty powolne,ale i tak jakoś o to dbam.
- Dołączył: 2009-07-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 36
16 lipca 2009, 15:22
dzień dobry Dziewczyny, pozwolicie że dołączę...
Jestem tu w ogóle nowa, więc poruszam się jeszcze troszkę po omacku.
Mam niedoczynnośc wtórną, w sensie - jestem po operacji. 7 lat temu usunięto mi 80% tarczycy, od tej pory ważę 20kg więcej. najwięcej przytyłam przez pierwsze 3 lata po operacji. Potem tempo tycia spowolniało.
w tej chwili biorę Euthyrox 150 na zmainę z Novothyralem100.
przemiana materii u mnie róznie. Bywa, że nie załatwiam się tydzien, a przed okresem biegam nawet 2 razy dziennie.
Nie stosuję jednej konkretnej diety, staram się jeść po prostu zdrowo. generalnie unikam weglowodanów - w każdej postaci.
Jeśli chodzi o sport- 2 razy w tyg fitness. Teraz mój klub ma przerwę wakacyjną, więc zamierzam chodzic na basen [wciąż "od jutra napisał(a):
.
Anutka - jestem zafascynowana Twoim wynikiem odchudzania!!!!
Przyłączę do Was. Mam nadzieję z czasem uzupełnić swój profil o pamiętnik itp...