Temat: Ta grupa wsparcia może byc Twoją szansą!

Chcę założyc grupę wsparcia, ale nie taką, że na początku każdy się rzuci a potem zostanę sama.
Chciałabym miec koleżanki do wspólnej motywacji, nie chcę zawodów w zrzucaniu wagi - ale może jakieś małe przełamywanie się w cwiczeniach, i osiąganiu coraz to lepszych celów?
Jedyna nagroda - to będzie piękna wymarzona sylwetka.
Czy ktoś jest naprawdę chętny do wspólnej walki - może nie tyle co z kg (chociaż to też) co z wykształtowaniem pięknej figury?

Jestem
Cześć i Czołem

Hi hi , kurczę , napisałam taką długą notkę w pamiętniku , chyba z dwie godziny mi to zajeło, ufff... ale już prawie skończyłam Widzę , że nie wiele pisałyście pod moją nieobecność... Smutno mi będzie jeśli ten wątek upadnie... Tak jak napisałaś Dorotko... Chyba znowu my tylko tu zaglądamy... no i Altasik , ale mam nadzieje, że niedługo znów , to forum odrzyje. Ja tam nawet mam powód , bo po urlopie przytyłam 2 kg kurczę , śmieję się , a powinnam płakać , ale to nawet dobrze, że się nie załamuję... Urlopik się udał , odpoczęłam , choć pogoda nam nie dopisała.
Od dziś znów zaczęłam się dietokować... Co prawda zjadłam przed chwilką chipsy , ale to dlatego , że głodna byłam , a je musiałam skończyć , żeby mnie nie kusiły i żeby nie wyżucać bo szkoda No , ale może nie przekroczę dziś mojej normy kalorycznej , czyli 1200kcal. heh... jeszcze muszę się podliczyć. Rany , ile to wszystko zabiera czasu... A tu trzeba jeszcze to zrobic , tamto skączyć , a o 17 idę do lekarza , bo chyba mam przeziębiony pęcheż, no i jeszcze musze do rodziny męża iść , a strasznie mi się nie chce.

Dorotko pisałaś , że nie chcesz jeść z nódów , ale Cię ciągnie. Tylko nie daj się skusić , postaraj się być silna. Bardzo dobrze Ci idzie Przypomnij sobie jak było wcześniej na takich imprezachg rodzinnych , gdzie  się jadło i jadło , a teraz , jesz tyle ile potrzeba , bez porównania mniej niż wtedy. 3 drinki? noooo , jeszcze to nic straszneko , każdy musi sobie od czasu do czasu na coś pozwolić. Lepiej to niz golonka , czy tort

Bardzo miło mi , że tęskniłaś Mi równeiż bardzo brakowało Ciebie , Altasik i Vitali...  Buziaki :*

Pasek wagi
A tu nadal cichutko... Jak tam wasze diety? Dorotko , jak samopoczucie? ostatnio coś kiepski nastrój miałaś jak czytałam Twój pamiętnik. Przeszło Ci troszkę , zły nastrój minął? Ja mam z dieta różnie , raz mija mi dzień wprost świetnie , a raz nie za dobrze. Najgorsze u mnie jest to , że na wyjeździe zasmakowałam tylu pysznych rzeczy , że teraz gdy chcę coś zjeść , to nie mam ochoty na coś zdrowego , tylko właśnie na te rzeczy niezdrowe a pyszne. Mam tez pusto w lodówce , bo na zakupy jadę dopiero jutro . Chociaż tak mi się tylko wydaje , że jest pusto w niej , ponieważ nie widzę pomidorów , jajek , marchewki , czy innych zdrowych rzeczy, a tam są, tylko szukam tam Bóg wie czego (dobrego) . No nic , ale źle nie jest . Liczę sobie kalorie i nie wychodzi tak wysoko strasznie. Zauważyłam tez , że waga mi wraca do tej z przed wyjazdu , więc ciesze się bo nie mam efektu jo jo :)
A co u Ciebie Altasik? tak dawno się juz nie odzywałaś? Napisz jak Ci idzie , jak mijają wakacje? Poradziłaś sobie już z tymi 100kcal?
Pasek wagi
Rzadko piszę, ale wpadam tu kiedy tylko mogę.
Hania, fajnie, że wróciłaś, czytałam Twój pamiętnik i widzę, że mimo wszystko wyjazd był bardzo udany, ajnie :*
Ja rok temu byłam nad morzem, to było cudownie ^^
Dobrze, że nie złapał Cię efekt jojo i jakoś wracasz do wagi. Na tych zakupach się nie daj i nie obkup zbytnio w tłuste rzeczy ;)
Trzymam kciuki.
Dorota, też zauważyłam, że ostatnio nie za bardzo łikend, ale nie martw się, jeden dzień czy dwa to nie powód żeby się poddaać. Za daleko doszłaś. Każdy ma chwile słabości.
A co do mnie, no cóż, jeszcze nie doszłam do 1000, ale 900coś już jadam. I nie tyję. Raczej wciąż chudnę. Dzisiaj było ważenie, ostatnio miałam 49.2, a dzisiaj 48.7 :( Kurcze, z jednej strony fajnie, że schudłam, ale ja miałam warzyć 49, a nie mniej. Więc biorę pasa i jem te cholerne 1000 kcal, posiedzę jakiś czas w nim, jak z tatą gadałam, a potem 1200, potem znowu jakiś czas na 1200, żeby jojo nie było, i do 1500 a potem to się zobaczy. Bo teraz wychodzę, rower, biegi i ciągle w ruchu, a potem? Jesienią to jeszcze tylko rower i spacery. A w zimie? Tylko łyżwy mi pozostają, bo mam blisko lodowisko i tanio. Uch, no zobaczymy. teraz muszę na serio ustabilizować wagę, bo to nie ma już co.
Ale mam więcej energii, chęci do życia i lepeij się czuję, więc nie jest źle. Ale dalej boli mnie żołądek, bo muszę go rozpychać, miałam tak zasuszony ;/
Ładny dziś dzień, nei wiem czy nie olać sprzątania i nad wodę się nie przejechać do południa. No zobaczymy.
Buziaki :*
Hej :)
Cieszę się , że powolutku wracasz do normalności z jedzeniem. To, że dalej chudniesz , to jednak znaczy , że brakuje Ci tych kilkadziesiąt kalorii... No ale wiem , że to nie łatwe , tak się wpasować w odpowiednią ich ilość. Ja to sobie liczę kaloriię , ale tak chyba tylko dla orientacji , bo dowiaduję się ile ich zjadłam , dopiero wieczorem , zamykając bilans kaloryczny w pamiętniku na Vitali. Nie układam specjalnie posiłków , aby miały określoną liczbę kalorii , po prostu wychodzi , tak jak wychodzi ;) Ostatnio , to nawet troszkę sobie folguję i te kaloriie  to czasem dochodza do 1700 ;D A Ty nie możesz Altasik , nawet 900kcal, więc troszkę Ci współczuję , bo pewnie sie męczysz... Bardzo dobrze , że masz dużo ruchu , ja to prawie całe dnie siedze tylko na tyłku i ani myślę , żeby przejść się na spacer. Jedynym moim ruchem jest bieganie po domu w te i wefte , bo zawsze czegoś zapominam i 5 razy musze się wrócić ;) Bardzo zazdroszczę Ci tych lyżew, u mnie na działce jest staw , gdzie tez można w zime pojeździć , ale bardzo się boję , ponieważ , w tą zime co była , gdy weszłam na lód zaczął pękać , a jest w najgłębszym miejscy z 180cm głębokości.Tak naprawdę , nigdy nawet nie miałam okazji się nauczyć śmigać na nich, dwie lewe nogi ze mnie ;)

Pasek wagi
Witajcie dziewczynki ;***
Hania strasznie się cieszę że już jesteś z nami;D
Ja się jakoś nie odzywałam znaczy nie pisałam ale codziennie tu byłam i wszystko Hania w Twoim pamiętniku czytałam i muszę powiedzieć że urlop był udany szkoda tylko że pogoda zawiodła;//
Ale cóż czasem tak bywa;p Fajne rzeczy tam jadłaś i jak na moje oko przytyłaś tylko te 2 kg więc bardzo mało ale cieszę się że już wracasz do starej wagi znaczy tej z przed wyjazdu ;D
Ten wyjazd zapewne dodał CI więcej sił i jakąś nową motywację do dalszego odchudzania;)
I ja naprawdę nie wiem ci ty chcesz od swojego brzucha przecież masz malutki i zgrabniutki i te fałdki to nie są aż takie duże jak myślisz, ciesz się ze mnie nie widzisz bo załamałabyś się na miejscu;/
Atlasiak ciesze się strasznie że powoli wracasz do normalnego życia a przede wszystkim jesz więcej napewno nie jest to takie łatwe jak mogłoby się wydawać ale masz wsparcie rodziny więc dasz sobie radę bo my z Hanią trzymamy za ciebie kciuki i wierzymy w Ciebie. Z jednej strony fajnie że waga idzie w dół ale z drugiej napewno jest Ci ciężko bo nie chcesz już chudnąc tylko stabilizować wagę i to jest zapewne ciężkie ale dasz radę ;D
To chyba tyle mojego odzewu jeśli chodzi o was;p
Teraz przejdę do siebie chociaż nie ma co tu wiele pisać;/
Więc moja zła passa z weekendu trwała do wtorku wieczorem, od środy powróciłam na dobre tory i szczerze mówiąc to nie wiem ile teraz ważę ale coś mi się wydaję że waga poszła do góry przez szaleństwa;/
Humor już jest znacznie lepszy niż przy moim ostatnim wpisie do pamiętnika a to za sprawą wszystkich komentarzy dziewczyn z Vitali żebym się nie poddawała i dalej walczyła. Ale jednocześnie uświadomiłam sobię że bez diety daleko nie zajadę bo waga prędzej czy później by była znacznie większa niż teraz.
A z drugiej strony nie mam zamiaru się poddawać bo wtedy satysfakcję by mieli Ci co we mnie nie wierz a a tego to ja nie chcę ;/
Mam też was i to forum i wy mnie też mobilizujecie do dietkowania bo jakie wy sukcesy macie na swoim koncie a jakie ja???
Atlasiak już doszła do celu, Hania ty jeszcze chwila i ujrzysz 50 kg a ja ciągle tkwię w tych 60 kg i nie potrafię się zmobilizować chociażby do ćwiczeń i doskonałej diety bo i kilogramy by szybciej spadały a tu co kicha;///
Kurcze ja tu pisząc do was przechodzę męki i katuszę bo nawet siedzieć nie mogę, bo ostatnio wyszłam się opalać i się przypiekłam ale jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni i za kilka dni wszystko minie i pozostanie opalenizna wiec troszkę pocierpię sobie teraz ale później będzie cud, miód;p
To by było chyba na tyle i tak się rozpisałam że coś ;p
Ale co tam lubię tu pisać;D  Nie miejscie mi tego za złe ;p
Buzzzziakii ;***

Weszłam znowu, i skoro już jestem to coś tam skrobnę.
Hania, ja się nauczyłam na łyżwach parę lat temu i spodobało mi się. Fajne lodowisko, pojeżdżę, wymarznę, wybawię się ze znajomymi, powywalam i od razu lepeij. Tylko rok temu byłam jakaś taka na nie, i byłam tylko kilkanaście razy ;/ Ale teraz znowu mam siły na to ^^
Hania, to pozazdrościć zdrowego podejścia, ja nie umiem usunąć sobie sprzed oczu tych cyferek wciąż :( Po prostu nauczyłam się na pamięć ile ma to i to, i samo sie liczy. Nawet vitaliusza specjalnie nie potrzebuję do tego. Ech.Ale nieźle idzie ogółem dietkowanie Tobie, trzymam kciuki za dojście do celu!
Dorota, dobrze, że wróciłaś na właściwe tory. Wakacje obżarstwa też się muszą skończyć, a ty powinnaś mieć mobilizację teraz nadrobić :) To było tylko kilka dni, więc na pewno tych kilo nie przybyło aż tak dużo, nie przesadzaj :) A do ruchu namawiam, bo to naprawdę poprawia humor. Grunt to przełamać pierwsze lody. Potem to przychodzi z łatwością i możesz się tym cieszyć. Ja dzisiaj nawet tyle czasu na jedzenie nie miałam, ostatnio kupiłam biurko ogromne do swojego pokoju z mamą, i zanim się je wstawi to trzeba było poprzeniosić niektóe meble, wysprzątać wszystko (wywaliłam dwanaście reklamówek do koszów tych nieużywanych klamorów!), potem zrobiłam sobie spacer do ikei na nogach (po godzinie w obie strony + 1,5 jeszcze w tej ikei siedziałam), kupiłam parę drobiazgów, pudełek, świece (mój fetysz taki ^^), wazoniki, lampke nową na biurko i takie tam. Nawet nie wiecie ile to musiało ważyć, a ja sama musiałam to taszczyć ;/ Potem znowu sprzątałam, a niedawno jeszcze na rower na 30 min wyskoczyłam. No naprawdę, teraz nie dziwię się, że ledwo żyję.
I wyszło dziś znowu mniej, wczoraj już było 930 kcal, a dziś znowu 800coś ;/ Ale jutro na basen rano z mamą jadę, więc 2 śniadanie po basenie z pewnoscią będzie większe :D I dojdę jutro, choćby nie wiem co do 1000. A co!
Dorota, niby się iesze, bo dalej nie podoba mi się moje ciało, ale z drugiej ja się już boję chudnąć. Bo się boję, ze jak dalej bedę to już nie przestanę. I już chcę te około 49 trzymać i nie wypuszczać. Może być 48.5 - 50, ale nic więcej.
Tyle się o sobie rozpisałam, ech.
Milego wieczorka i trzymam za was kciuki!
:*
Witajcie kochane laseczki:*
Teraz to i ja coś skrobnę tutaj może coś ruszy:D
Co u was słychać?? Jak stabilizacja wam idzie??
Atlasiak ja Ciebie podziwiam za tyle ćwiczeń i wogólę ty jesteś taka silna aż wart cie naśladować będziesz moim wzorem co do ćwiczeń:D
A z tym lodowiskiem to świetny pomysł mam blisko i jest tanio to będę mogła chodzić się troszkę powygłupiać więcej poprzewracać niż pojeździć na łyżwach ;D
Pierwszy raz chyba żałuję że za tydzień nie idzę do szkoły tak jak większośc:(  Wtedy zawsze dużo ruchu, znajomi i w ogóle brak czasu na myślenie o jedzeniu a nie jak ja robię to cały czas;/
Ja się chyba jeszcze przez ten ostatni miesiąc zanudzę ;/ Ale mnie wzięło na wspominki hehe.
A u mnie jest w kratkę raz rewelacja raz porażka i tak w kółko ale się nie poddaję i osiągnę 55 czy prędzej czy później;p
Trzymajcie się chudzinki :**
Dzień doberek :)
Miałam coś wczoraj już napisać , ale jakoś weny mi brakowało , a chciałam się przyłożyć... No a dziś to już zupełnie mam pustkę w głowie , a odkładać pisania nie chcę. Jak zacznę , to jakoś już pójdzie łatwiej :D Na początek , to pogratuluję Wam obu :) Tobie Altasik , za te 930 kcal , bo to zawsze  lepiej jak było wcześniej ;) Pomalutku , powolutku i się oswoisz z większą ilością , ale o tym juz pisałam :) Oczywiście , podziwiam Cię też za tyle ruchu , bo ja to tylko na tyłku siedzę. Dorotko , Tobie też gratuluję, a wiesz czego? a wutrwałości. Zdajesz sobie sprawę , że czasem popełniesz malutkie błędy żywieniowe , ale za to nie rezygnujesz , nie poddajesz się . Jesteś tu z nami cały czas i chcesz dalej walczyć. Nie wierze , że jest u Ciebie tak źle . Na pewno nie przytyłaś tak dużo jak Ci się wydaje , może nawet schudłaś? Nie wiesz , bo się nie zwarzyłaś :) Na Twoim miejscu bym nie wytrzymała i z ciekawości już dawno bym sprawdziła wagę , może niepotrzebnie się martwisz :) Pisałaś Dorotko , że żałujesz , że nie idziesz do szkoły za tydzień... Ach, pamiętam jak ja tak miałam pierwszy raz , ale mi się wtedy nudziło... A teraz , to mam non stop wakacje i też strasznie mnie to irytuje. Tylko praca i dom , a w szkole tyle fajnych rzeczy się działo... Po skończeniu studium , miałam dalej iść gdzieś na studia , ale nie ma takich które by mnie interesowały i przydały się zawodowo, a byle jakich robić nie chcę , żeby komuś coś udowodnić? Nie... ;] Zrobiłam sobie kursik , a teraz znów zaczynam rozszeżać swoją wiedzę , dziś przyjeżdża taki Pan i będzie mnie uczył korzystania z programu potrzebnego w pracy , aby rozszeżyć moje obowiązki. Strasznie się cieszę , tak już sie stęskniłam za czymś nowym ;) Altasik , co do przemeblowania w Twoim pokoju , to wiem , że miałąś z tym nie tylko duzo pracy , ale i kupe radochy. Przynajmniej ja się tak czułam jak beblowałam sobie mieszkanko po ślubie. Niby kupa pracy, że aż pot się ciurkiem leje , a później , ogrom przyjemności , jak się już ściera kurz i ktoś wchodzi znajomy i podziwia Twoje starania :)

No a tak na koniec pochwale się , że wczoraj pożarłam 2961kcal ;] hehe , dobra jestem co? ale w tym jest kebab który sam w sobie ma 1720kcal. Wiem, ogromna suma , ale niby tak jest napisane w internecie że 100g to 430kcal , to muszę to uwzględnić... No nic , bardzo to mi chumoru nie popsuło , przynajmnej mam motywację na ten tydzień , żeby to zrzucić do sobotniego ważenia się ;] heheeh

Buziaki :* Moje Drogie i Trzymajcie się ciepło :)
Pasek wagi
A dzień dobry, dobry ^^
Pogoda mnie zadzwia, jak rano jechałam do centrum po reszte brakujących książek do szkoły, to było zimno, że miałam długi rękaw i sweterek, a i tak chłodno było, a jak wracałam po 12 to już słoneczko pięknie przygrzewało :) Aż żyć się chce.
Aj, jaki tam wzór. Toż to sama przyjemność. I ja już nie wierzę, że nie ma sportu, który by spasował dla każdego. Każdy coś tam znajdzie :) Bo moim ulubionym sportem to dalej zostają zakupy. Ach, jak ja kocham centra handlowe. Śmiejcie się, ale ja już się zastanawiam i oglądam jesienne ciuszki :D Dzisiaj cudną kurtkę skórzaną widziałam w H&M i mam zamiar ją nabyć i chodzić jesienią. Uwielbiam rock n rollowy styl, ale taki grungowy bądź elegancki też. Hmm, ja ogółem chyba codziennie jak z innej epoki chodzę ubrana ^^
Dobra, dość o ciuszkach. Wczoraj basenik z mamą znowu zaliczony, ach, popływałyśmy i od razu się człowiek lepiej czuje. Ale myślałam, ze  zgłodu to się skręcę, nie zdążyłyśmy wziąć jedzenia, a zanim dowlekłyśmy się do domu, to o ostatnim posiłku zostało piękne wspomnienie. Bo jadłam drugie śniadanie o 11, a wróciłam do domu to było 16:30. Szybko obiad zrobiłyśmy i po prostu to były delicje A to tylko fasolka szparagowa i grillowany kurczak. I tutaj dochodzę do wniosku, że domowy grill jest naprawdę swietnym przyrządem :)
Jeszcze nie dobiłam do 1000, ech, ale dalej oscyluję wokół 900, może z czasem coś  z tego będzie Trudno się oswoić z jedzeniem więcej, ale w końcu się uda ^^
Dorota, ja bym mogła jeszcze mieć jeden malutki tydzień wakacji dłużej, ale z drugiej strony strasznie się cieszę, bo nowi ludzie (i tak już nie mogliśmy wytrzymać i zrobiliśmy pierwsze spotkanie klasowe), miejsce, wreszcie nie będzie nudy. Nie no, boję się nowej szkoły, ale strasznie się cieszę :) A ty już w październiku studia, nie możesz się teraz poddać, bo masz iść do szkoły jako laska! :) Już jesteś, ale teraz tak trzymaj i się nie poddawaj.
Hania, fajnie, że będziesz robić coś nowego, bo chyba najgorsza jest rutyna :) I nie wiem czy dobrze wnioskuję, ale tak piszesz, to pracujesz w domu?
O tak, kocham coś zmieniać. Już mi się znudziło poprzednie ułożenie i po prostu zmiana tak mnie ucieszyła, że mimo zmęczenia czułam się świetnie. Dla mnie kupienie głupiej świeczki sprawia radochę, bo takie drobiazgi to najbardziej cieszą :)
Jak ja dawno kebaba nie jadłam Ale w sumie za nimi nigdy nie przepadałam aż tak, jak już coś, to pizza. i za jakiś czas, jak już będę mogła, to sobie zjem a co! ^^ Na słodycze już sobie pozwalam raz/dwa razy w tygodniu. A to jakaś galaretka, a to czekolada gellwe do picia, a to trzy kostki czekolady. I teraz mogę powiedzieć, jedzenie słodyczy sprawia mi radoche. Bo jem rzadziej, ale przez to rozkoszować się nimi mogę ^^
Wczoraj zrobiłam galaretke z mamą na podwieczorek, ale przez ten basen nie było kiedy zjeść i teraz stoi w lodówce i czeka na zjedzenie Mniam.
Ja się ważę w czwartek, zobaczymy czy trzymam wagę, bo teraz tej już nie oddam. Nie chcę znowu tylko patrzeć na ukochane spodnie w szafie, a chcę w nie wejść i śmiało chodzić :)
I w sumie to pożegnam się z wami na jeden do dwóch dni. Bo jutro z samiuśkiego rana wyjeżdżam z koleżanką do Poznania na koncert, więc trzymajcie się ciepło i trzymam kciuki! Buziaki :*
Cześć laseczki:**
Co u was słychać?? Atlasiak wyjeżdża jutro masz racje korzystaj z ostatnich chwil wakacji bo później nie będzie czasu na takie wypady;//
Hania fajnie że się czegoś nauczysz bo rutyna może zabić zwłaszcza gdy się robi codziennie to samo;/
Oj Hania troszkę dużo zjadłaś ale nie łam się nie jesteś sama ja też wczoraj sporo jadłam nawet tego nie podliczam bo i po co, a jeśli chodzi o tego twojego kebaba to sporo ma taki kalorii na szczęście ja za nimi nie przepadam więc jeść ich nie jem. Za to słodyczy to ja sobie nie umie odmawiac ;/
Fajnie Atlasiak że ty troszkę się do nich przekoujesz i jeszcze czujesz radochę z ich jedzenia w końcu co moze lepiej smakowac ;) I nie bez powodu mówią że po czekoladzie wraca dobry humor;p
Oj cudny musi być teraz twój pokoik nowe meble, dodatki, troszkę poprzestawiane i jest jak nowy. Sama od czasu do czasu to przestawię to nowy dodatek i jest fajnie ;D
Dziewczyny zważyłam się dziś i co zobaczyłam 60 kg ;/
Od ostatniego ważenia ( 1.08) przytyłam 1 kg a przecież było kilka dni totalnego załamania i żeby nic nie schudnąć;( Trochę mi smutno bo jak by nie było się staram a tu co widzę tylko więcej na wadze;(
Ale się nie poddam bo muszę być boska i sexi tak jak wy;D
Powodzenia i udanego koncertu Atlasiak:***

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.