Temat: Ta grupa wsparcia może byc Twoją szansą!

Chcę założyc grupę wsparcia, ale nie taką, że na początku każdy się rzuci a potem zostanę sama.
Chciałabym miec koleżanki do wspólnej motywacji, nie chcę zawodów w zrzucaniu wagi - ale może jakieś małe przełamywanie się w cwiczeniach, i osiąganiu coraz to lepszych celów?
Jedyna nagroda - to będzie piękna wymarzona sylwetka.
Czy ktoś jest naprawdę chętny do wspólnej walki - może nie tyle co z kg (chociaż to też) co z wykształtowaniem pięknej figury?

Hej dziewczyny. Wybaczcie, że znowu zniknęłam, że zdjęć nie dodałam, ale po prostu... Może zacznijmy od tego. Jestem tak blisko wytyczonego celu, więc ważąc trochę ponad 50 kilo postanowiłam `już prawie, chyba powinnam przejść na stabilizację`, w końcu jem tak mało, a zanim dojdę do swojego limitu gdzie nie chudnę, ani nie grubnę (a to ponad 2000 kcal...) minie i dalej będę chudnąć. Ok, nie będę już obsesyjnie liczyć kalorii, będę sobie czasem pozwalać na coś, zwiększę ilość jedzenia. Tydzień mija, ważyłam się w poniedziałek, po przyjeździe. Ale coś mi się wydało, że przez tydzień khem `stabilizacji` dziwnie schudłam. No to wchodzę na wagę (po wypiciu 500 ml wody, jednej kawy, zjedzeniu śniadania) i co na niej widzę? 49.5! I to po tym wszystkim. Ale ja się nie cieszę już. Bo mimo, że wszyscy mówią mi jak szczupło wyglądam, ja cały czas czuję się taka wielka, myślę wciąż o sobie jak o grubasie. Wchodzę w rozmiar 34 i eSki bez problemu, ale cały czas widzę grubasa. Nie chcę już liczyć kcal, więc na kartce już nie ma niekończących się rachunków, ale w głowie cały czas te kcal siedzą, wiem ile mniej wiecej dziś zjadłam, boję się, że zgrubnę, że ludzie widząc mnie myślą `tłusta`. A ja wiem, że taka nie jestem, ale mimo wszystko myślę. Ja już sama się chyba w tym pogubiłam. Spotykam się ze znajomymi, ale to wciąż nie to. Żyję `zdrowo` bo przecież jem warzywa, owoce, zero fast foodów i słodyczy, ale moja ilość kcal mnie przeraża! Mam siły jeszcze, bo codziennie wskakuję na rower i jadę na wycieczkę, dzisiaj rano biegałam sobie i cały dzień byłam taka rześka. Robię też brzuszki, ciągle w ruchu jestem, bo mimo wszystko ja zawsze byłam taka aktywna i teraz znowu chcę chodzić, skakać i cieszyć się życiem. Ale nie mogę, bo ciągle myślę o tym cholernym jedzeniu. Dla mnie w przeciwieństwie do innych już nie jest problemem  niejedzenie i za duże ilości, ale problemem jest dla mnie zjeść. Mam tatę dietetyka, ale on jest może i świetnym dietetykiem, tylu ludziom pomógł, ale co mi po tym, że ułoży mi dietę. Skoro mi to wszystko siedzi w głowie. Już teraz mówi, że to złe, że zaczynam popadać w paranoje i za niedługo anoreksja mi grozi. A ja to wiem. I mi tak strasznie ciężko, nie wiem co robić. Na razie z metabolizmem problemów nie mam, ale się boję, że jak tak dalej pójdzie to niedługo zacznie się horror. Na szczęście prowadzę zeszyt z zpisakami co i ile jem, w piątek jadę z nim do taty, muszę spróbować, powiedział, że mi pomoże, że policzy wszystko i ułoży mi dietę, powoli będziemy zwiększać ilość jedzenia. Ale tak bardzo się boję, że to co siedzi mi w głowie zbuntuje się. W domu kiedyś drukowałam mu do przychodni jedną z diet 1200 kcal, jak spojrzałam na nią, nie chciałam uwierzyć jak można tyle zjeść i schudnąć! To chore. A najgorsze jest to, że dopiero teraz uświadomiłam sobie jaki błąd popełniłam zaczynając dietę po mojemu. No bo przecież ja wszystko wiem najlepiej, phi, co się będę słuchać. Głupia, młoda. Ale człowiek uczy się na błędach. Dobrze, że coś mi się zaczęło uświadamiać i błogosławię to, że mój ojciec jest świetnym dietetykiem i pomoże mi wyjść z tej diety bez efektu jojo.
Bo za niedługo idę do liceum, dostałam się gdzie chciałam, do renomowanego, wszystko pięknie, ale jak ja mam normalnie funkcjonować z takimi kcal? 300, potem 500 dość długo, powoli pododawałam do każdego posiłku i teraz to tak 750 mi wychodzi. Ale to cholernie mało. Za niedługo mogłoby mi siąść przemiana materii, na szczęście na razie z tym problemów nie mam.
W każdym razie morał jeden z tego. Nie warto zaczynać diety bez przemyślunku, do stosowania trzeba rozumu i ROZSĄKU, którego niestety mi brakło. Bo ja mówię tu o wychodzeniu z tego, ale myślę, że 49 to wciąż za dużo.
Dlatego tak mało tu byłam, na vitali, bo to budziło we mnie większe paranoje. Będę zaglądać na to forum, ale postaram się powoli zerwać z moim żywieniem i nowymi nawykami. Co nie znaczy, że wrócę do starych, nie będę potrafiła.
A Wam dziewczyny na razie życzę wszystkiego najlepszego, żebyście doszły do swoich celów, ale nie w taki sposób jak ja, gdzie bez dietetyka i pewnie innych rzeczy się nie obejdzie.
Haniu, Dorota, powodzenia i udanego dnia :*
taki wywód napisałam , a Vitalia się akurat zawiesiła - zła jestem ... heh... nie lubię się powtarzać , no , ale to zrobię....

Droga Altasik , z przejęciem przeczytałam to co napisałaś i powiem Ci , ze cieszę się , że zrozumiałaś , że nie jest to najlepsza droga (takie prawie nic nie jedzenie) i chcesz coś z tym zrobić. Jestem o Ciebie spokojna , ponieważ pomoże Ci Twój tata , ale komu jak komu , nikomu bardziej nie zależy na Twoim zdrowiu jak własnym rodzicom. Jednocześnie jest mi przykro , że w ogóle do tego doszło. Bardzo dobrze , że jesteś mądrą dziewczyną i zdałaś sobie sprawę z tego nie małego problemu. Niestety jest sporo osób na tym świecie , którzy za późno zdają sobie sprawe z wagi problemu , jakim jest wpadnięcie w jakąś chorobe z powodów nie dorzywienia . Głównie anoreksję , ale oczywiście , dolegliwości jest mnustwo więcej. Także Altasik , trzymam kciuki , aby Ci dobrze poszła ta stabilizacja i ogólnie stopniowe wracanie do odpowieniej ilości  jedzenia.
Piszesz , ze masz problem z zaprzestaniem myślenia o sobie jako o grubasce... Nie wiem z skąd się to bierze , ale ja również przez to przechodziłam , Dorotka też. Nie wiem jak ona , ale ja chyba juz sobie z tym poradziłam... Wiesz co jest dobrym sposobem , jaki ja sama opracowałam? Zwykle przeglądałam się w lustrze z odległości , może 1m , widziałam wtedy, że tu troszke wystaje , ty tam , patrząc na brzuch i uda od góry zawsze wydawały mi się że robią się corac grubsze. Wiuęc co zrobiłam? Zaczęłam stawać tak daleko od lustra jak tylko się da , czasem nawet mrużyłam oczy , i widziałam zarys zgrabnej sylwetki - Tak , to byłam Ja! Dużo tez mi dało stosowanie systematycznie kremów modelujących do ciała. Nadal czasem zdaża mi się ponarzekac na swoją tuszę , ale szybko przechodzi , bo to siedzi w głowie i trudno się odzwyczaić . Przecież tak niedawno byłyśmy duzo grubsze. To drudny temat , duzo można by było pisać i rozmyślać , nad jego rozwiązaniem...

Tak , że Dziewczyny wszystkie co tu zaglądają , życzę Wam powodzenia i mądrego zdrowego odrzywiania. W końcu robimy to dla siebie, dla swojego zdrowia. :*
Pasek wagi
Hej dziewczynki :* Znaczy dobry wieczór :)
Przeczytałam tylko częsc wypowiedzi Hani a dokładnie to jedno zdanie w którym wspomniała o mnie Masz rację przechodziłam przez to i wiecie co ja wam powiem zmieniłam swój pasek wagi ale ja już nie chce schudnąć tak naprawdę chcę tylko wysmuklic uda;D
a wiecie skąd takie wnioski ?? Właśnie wróciłam z imprezki urodzinowej ( było booosko ) I muszę się pochwalić dostałam przecudny zegarek taki jak mi się podobał ;D  I nie trzeba być mega chudym żeby się świetnie bawić, zresztą przyjaciółka mi mówiła nawet żebym już nie chudła, bo wyglądam świetnie i myślę ze ma racje !!!  kurcze a do tej pory nie mogę uwierzyć że koleś chciał ode mnie numer tel   było tylko jedno ale był z panienką ;/ I się nawet z nią lizał ;p Więc już na wstępie spalony ;/
A i wiecie co poszłam w nowej zdobyczy białych spodniach kto by pomyślał ale świetnie się czułam i tak też się bawiłam:D
A no i oczywiście nagrzeszyłam zjadłam z koleżankami czekoladki te co dostałam i piłyśmy ( wiadomo nie cole ) heheh
Ach jak mnie ten wypad podbudował;)
To wszytko jeszcze tak na ciepło;D
a i obiecuję jutro poczytam was bo teraz idę już spać bo padam ;)
Kolorowych kochane ;***
Ps. przepraszam że ja tak tylko o sobie ale tu się mogę wygadać;D
Buśśśśśśśśśśka:******
Jak fajnie
Miło poczytać takie wesołe , pełne optymizmu zdania Heh... aż mnie wzieło na wspominki... Pamiętacie , kiedy to po raz piewszy (pisze o Dorotce, Altasik i Sobie , bo jesteśmy tu od początku) się spotkałyśmy tutaj na forum z chęcią schudnięcia? Opowiadałyśmy sobie nasze pragnienia, cele, motywacje , chęć działania, doradzałyśmy nawzajem, opowiadałyśmy  jakieś ciekawostki , która coś się dowiedziała? Heh... A teraz prakrycznie , my trzy kończymy dietę Można powiedzieć , że wygrałyśmy Jupi!

Co prawda stoi przed nami jeszcze jedno trudne zadanie .... STABILIZACJA, nie wiem jak Wy , ale ja się jej przeraźliwie boję... Nawet już zaczęłam liczyć kalorie i coś cieniutko mi się udaje trafiać w to 1200-1400 kcal , a może ja powinnam jeść 1800kcal? Nie weim właśnie... Kiedyś obliczyłam na Vitali mój metabolizm i było właśnie 1800kcal, myślałam że to granica której nie moge przekroczyć , a może się mylę? może właśnie tyle powinnam jeść? Jak myślicie?

Nowym Koleżanką , również życzę dojścia do celu i żebyśmy razem Cieszyły się swoją wagą i już nie miały powodów do narzekań Ale coś mi nastruj taki sentymentalny się zrobił

Dorotko - To musi byś super uczucie, prawda? Czułaś się atrakcyjna , bawiłaś się dobrze , słyszałaś komplementy i nawet ktoś chciał od Ciebie nr. tel , czyli pokazał zainteresowanie Cieszę się razem z Tobą . właśnie tak powinno być! Jesteśmy młode , super laski! Powinnyśmy się bawić i nie martwić , że coś za dużo się zje , czy wypije! Pobyt na Vitali to fajna sprawa , która mnie spotkała w ostatnim czasie, dużo się tu nauczyłam


Jest druga w nocy , więc się nie dziwcie , że ja się tak rozwodzę heheheh Buziaki :*

Pasek wagi
Cholera jasna tyle się spisałam i wszystko na nic bo mi się usunęło Ale co tam napiszę jeszcze raz :D
Dobry wieczór:**
Nawet nie wiecie jak się cieszę że to forum dalej odżyło a to za sprawą Atlasika bo to ona podzieliła się teraz z nami swoimi obawami, kłopotami, refleksjami;D Ale już do rzeczy przechodzę bo wszystko dokładnie przeczytane
Atlasiak strasznie się cieszę że doszłaś do takich mądrych wniosków i że chcesz coś zmienić a i jestem pewna ze twój tato Ci w tym pomoże bo to mu powinno zależeć na twoim szczęściu jak i zdrowiu   Jestem przekonana że z jego pomocą uda Ci się wyjść na prostą, zmienisz swoje dotychczasowe zwyczaje na te lepsze przynajmniej ilościowo;)  Ty musisz być teraz strasznie szczuplutka jeśli ważysz 49 kg i napewno jesteś straszną laseczką tylko sama jeszcze pewnie tego nie zauważasz ale myślę że się to w końcu zmieni i zaakceptujesz swój wygląd
i samą siebie tego Ci życzę ;)

Hania zgadzam się z każdym twoim słowem ( ty zawsze tak mądrze piszesz aż można się od ciebie kochana uczyć)
Jestem dziewczynki z nas dumna każda z nas ma na swoim koncie sukces Hania utrata 6 kg Atlasiak 12, 5 kg i ja 9 kg to już są imponujące wyniki i możemy zaliczyć to do naszych sukcesów.
Teraz tylko najtrudniejsze to stabilizacja troszkę się boję bo nie wiem czy mnie jojo nie dopadnie ( chociaż jak by każdy jeden dzień kończył się tak jak dzisiejszy ciągłym jedzeniem tydzień by wystarczył żeby doprowadzić się do tego co było kiedyś ) Ale ja mówię temu znacząco NIE !!!

Hmmm Nie chce być więcej gruba jest mi dobrze teraz ze sobą myślę że powoli akceptuję swój wygląd i samą siebie a nigdy nie chciałam ważyć 40 kg bo to już by była przesada, nie podobają mi się takie laski .
A paska i tak nie zmieniam bo może uda się coś jeszcze schudnąć ?? Kto wie wszystko zależy ode mnie
Ale przede wszystkim nic na siłę, nie mam zamiaru się głodzić. Teraz skupiam się na zmniejszeniu mojego obwodu w udach myślę że jakieś balsamy również chociaż troszkę  pomogą bo takowych używam;D
Hania faktycznie zrobiło się troszkę sentymentalnie ale co tam od czasu do czasu nie zaszkodzi
I się nie przejmuj swoimi wywodami o 2, bo ja po przeczytaniu tego co napisałam dochodzę do wniosku że nic nie trzyma się kupy ale co tam wiadomo że do końca czysta nie byłam a chodzi mi tu o
ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić a co przez całe życie nie będę się od tego wykręcała

Wiec to by było chyba na tyle troszkę się rozpisałam ale co tam, i mimo wszystko mam nadzieję ze wam to nie przeszkadza bo ja lubię tu pisać
Trzymam za was kciuki i chcę WAM jeszcze jedno powiedzieć
UDA SIĘ NAM WSZYSTKIM I NIKT NAM W TYM NIE PRZESZKODZI!!!!!

Buśśśśśśśśśśśśśkaaaaaaaaa
Witajcie Kochane.
Wpadam tylko na minutkę , ponieważ , dzisiaj wieczorkiem wyjeżdżam i muszę się jeszcze spakować

Dotorko , dziękuje , że tak miło o mnie piszesz:
Hania zgadzam się z każdym twoim słowem ( ty zawsze tak mądrze piszesz aż można się od ciebie kochana uczyć)

My tu wszystkie , mądre jesteśmy   nie tylko ja. Nawet jeśli czasem zdarza się po , wtedy to już w ogóle tryskamy inteligencją he he , wiadomo , człowiek ma wtedy najwięcej do powiedzenia. Nie krępuj się , w końcu już od 2 lat ci wolno legalnie sobie pozwolić na małe co nieco . Ja teraz nad morzem to dopiero dam czaduuuu heheheh. Już się boję negatywnych efektów tego mojego długo wyczekiwanego urlopiku. No , ale co tam , raz się żyje , a na wakacjach odmawiać sobie nie zamierzam w końcu po to wyjeżdżam , aby się dobrze bawić. A co przybędzie kg , to się odchudzi , zaraz po przyjeździe


Tak więc buziaczki dziewczyny , już mozecie za mna tęsknić , bo ja już też zaczynam na samą myśl , że nie będzie mnie tu aż tydzień - wracam 16.08 .


Pasek wagi
Hania kochana wypocznij tam sobie, nie przejmuj się wagą, ciesz się urlopem i przede wszystkim nie myśl o diecie.
Wracaj szybko do nas pięknie opalona i tryskająca energia i przywieś ze sobą jakieś zdjęcia :))
Miłego urlopu kochana buśśśśśśka:********
Wpadłam na chwilę, tak jak pisałam, że będę tu dalej zaglądać :)
Dziewczyny, cieszę się, że tak świetnie Wam idzie, naprawdę ^^ Ja już mam ułożoną dietę przez tatę i staram się. Ciężko jest, bo żołądek muszę strasznie rozpychać na przynajmniej przyzwoite porcje (mam ułożoną 900-1000 kcal), ale myślę, że z czasem przyzwyczaję się. Ciekawe czy dalej będę chudła przy takiej kaloryczności Wiem, że nie powinnam i moją wagę kontrolują rodzice, ale ja bym się nie obraziła :)
Na szczęście to nie była anemia, uf, ale i tak morfologia mi nie za ciekawa wyszła ;/ Zobaczymy za dwa miesiące.
Moja stabilizacja zaczęła się dzisiaj z wagą 49.2 i może przy moim trybie aktywności (rower, biegam teraz :D spacery, steper i brzuszki) dalej będę spuszczać?
Na razie muszę sobie w głowie poukładać, nauczyć się jeść. Bo ja jem, ale dalej mi ciężko. Z czasem mam nadzieję minie, ale nawet nie wiecie jaki to ból, uczucie i wyrzuty sumienia, gdy po małym posiłku mój żołądek musi się rozepchnąć ;/
Tata jak zobaczył zapiski gdzie jadłam naprawdę tyle co nic, to po prostu był w szoku, że nie czułam głodu i że umiałam funkcjonować w takim stanie :(
Ale optymistycznie patrzę w przyszłość, mam wspaniałych rodziców i znajomych, którzy mi pomagają i wspierają. I mam Was. Jesteście ze mną od początku, za co wam dziękuję :*:*
A jak Wam idzie dietkowanie, Dorota?
Hania, miłego wyjazdu. Baw się dobrze i korzystaj z życia ^^
Buziaki.
Atlasiak strasznie się ciesze że twoi rodzice Ci pomagają i Cię wspierają ;D
Jesteś bardzo mądrą i dzielną dziewczyną poradzisz sobie we wszystkim trzymam za Ciebie kciuki bo wierze że Ci się uda
Nawet nie wiesz jak się ciesze że nie masz anemii . Moja koleżanka nabawiła się anemii przez własną głupotę bo się odchudzała i praktycznie nic oprócz jogurtów nie wcinała i co prawda schudła ale jakim kosztem teraz musi brać leki Nie powiem widziałam jej zdjęcie na nk w stroju kąpielowym wygląda super ale ja bym tak nie ryzykowała, po przecież po tych lekach też może przytyć czego jej nie życzę
Z czasem przyzwyczaisz się do takich kalorii bo 1000 to i tak nie jest aż tak dużo ( chociaż dla Ciebie napewno skoro przedtem tak mało
jadłaś ) Ja też Cię strasznie podziwiałam że tak mało jadłaś a do tego jeszcze ćwiczyłaś to już był prawdziwy szok;p
A tej wagi to Ci tylko pozazdrościć:D
Kiedy kochana pojawia się jakieś zdjęcia??  Napewno już ślicznie wyglądasz i masz się czym chwalić;D
A jeśli chodzi o mnie to z dietką różnie to bywa czasami jem więcej, i nie koniecznie zdrowo a czasami bardzo ładnie dietkuję;D
Jeśli chodzi o cwiczenia to jest ze mnie straszny leń i wstyd się przyznac ale mi się zwyczajnie nie chce chociaż wiem że powinnam coś porobic bo inaczej nie będzie efektów żadnych.
Szczerze mówiąc to jeszcze tak w głębi wierze że schudnę i dojdę do wagi 55 kg chociaż nie zawsze będzie kolorowo zwłaszcza teraz gdy zbliża się @@ wtedy to ja mam dopiero apetyt
Jeśli już tak mówię o sobie to pochwalę się wam kochane że dostałam się na studia ;D
Jestem strasznie szczęśliwa teraz to mam jeszcze większa motywację bo do października już nie daleko i muszę się jeszcze bardziej starać;D
Ale myślę że nie będzie aż tak źle bo wiadomo początek studiów= stres wiec i wtedy może kilogram jakiś zleci
Hania szybko do nas wracaj stęskniłam się za Tobą i za Twoim pisaniem ;D
Mam nadzieję że sobie odpoczniesz i wrócisz zadowolona z urlopu
Trzymajcie się dziewczynki ;D ^^^
Buśśśka
Cześć cześć cześć;p
I znowu ja pisze tylko tym razem z nudów i to prawdziwych jest sobota wieczór a ja nie mam co robić i do tego boli mnie głowa;/
Widzę że już się żadna dziewczyna z "nowych" nie udziela;/
Dlaczego?? Przecież nie ma tu aż tak źle;(
Kurczę nie mogę się doczekać waszych powrotów z wakacji pooglądania cudnych zdjęć ( mam nadzieję że takowe wkleicie???)
Ciekawa jestem także jak wam idzie?? Mam nadzieję że ładnie sobie dietkujecie ;D
A ty Atlasiak przekonujesz się do większych ilości jedzonka i mam nadzieję że za nie długo będzie u ciebie wszystko ok;D
Dziś sobota a ja czuję jak by była niedziela ale to pewnie przez to że mieliśmy gości i co wypiłam 3 drinki ale i tak nie jest źle bo mogłam zjeść dużo przeróżnych rzeczy i w tym słodyczy których u mnie w domu jest pod dostatkiem;/
Ale nie chcę tego jeść bo po co ?? przecież głodna nie jestem.
Już się w sumie przyzwyczaiłam do godzin posiłków i ostatni jem ok 19 nie raz nawet i po 19 głodu jakoś nie czuję ale nie raz z nudów mogłabym coś jeść ciągle a tego nie chcę bo powróciłabym do starych nawyków a nie na darmo o takie efekty walczyłam;/
Tak Mi smutno bez was;// Czekam aż wrócicie i się podzielicie swoimi przeżyciami pozdrawiam i ślę gorące buziaki ;******

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.