Temat: Ta grupa wsparcia może byc Twoją szansą!

Chcę założyc grupę wsparcia, ale nie taką, że na początku każdy się rzuci a potem zostanę sama.
Chciałabym miec koleżanki do wspólnej motywacji, nie chcę zawodów w zrzucaniu wagi - ale może jakieś małe przełamywanie się w cwiczeniach, i osiąganiu coraz to lepszych celów?
Jedyna nagroda - to będzie piękna wymarzona sylwetka.
Czy ktoś jest naprawdę chętny do wspólnej walki - może nie tyle co z kg (chociaż to też) co z wykształtowaniem pięknej figury?

Ja jutro jadę nad jezioro na działkę, łiii! ;3
miłego wypoczynku;)
parmezan? a ja nie jadłam jeszcze nigdy w życiu parmezanu Musi być pyszny , bo słyszałam , że to dobry jakościowo serek... Tak w ogóle tez nie jadłam nigdy makaronu z serem makaron z jajkiem i posypanym z wierzchu serem , to tak ale to już daaaaawno temu było

Miłego wyjazdu Ja może dzisiaj jadę nad wodę się poopalać , ale pewności nie mam , bo mój mąż nastroju chyba nie ma, a bez niego nie jadę...
Pasek wagi
Ech, no i w końcu nie pojechałam :P
Siostra przyjechała, muszę z nią siedzieć <3
Makaron nawet sam z oliwą i tym serem jest rewelacyjny;D
A tak to tego serka używałam do posypywania każdego makaronu jaki jadłam, ale już chyba zapomniałam jego smak;//
Ale jakoś mi za nim nie tęskno;D
Dziewczyny schudłam przez miesiąc 2 kg i zgubiłam kilka cm, jesto to mniej niż miesiąc temu ale i tak się cieszę ;D ;D
A jas mam takie jazdy w domu ze te odhudzanie cos mi nie idzie ale za to plływam  i jezdze na rowerku wiec nie jest tak tragicznie.. NIe bedzie mnie przez jakis czas...
Hej Wam dziewczyny :*
Ale się za Wami stęskniłam! Ale już wracam na dłużej tak myślę :)
W górach było cudnie, odpoczełam, i jak nigdy było mi tak strasznie żal wyjeżdżać. Te widoki dla których wspinałam się tyle czasu, dla których puchły mi nogi i bolała zdarta skóra były warte zachodu. A z przyjaciółką było cudnie ^^
Nie za bardzo pamiętam poprzednie strony, więc odposzę co pamiętam. Herbaty to ja polubiłam właśnie i piję sobie dość dużo, wieczorkiem miło sie pije w towarzystwie różne smaki :)
A tak w ogóle to z dietą w Zakopcu było ok. Miałyśmy wykupione obiady i jadłam wszystko tylko, że nakładałam mało i zawsze zostawiałam na talerzu. Ćwiczyłam silną wolę :D I dawałam radę, zwiększyłam oczywiście kaloryczność, bo i więcej się ruszałam, a nie chciałam zasłbnąć na szlaku, ale jadłam dalej mało. Z jednej strony ok, ale z drgiej - cały dzień chodziłam po górach, wysiłek ogromny a ja ciągnełam na 700-900 kcal, w zależności od dnia. Ale cóż, jutro ważenie, zobaczymy ile spadło i czy będzie mniej niż 51.8. Patrzę w lustrze to znowu zeszczuplałam, ale zobaczymy jak wyjdzie :)
A zdjęcia jutro wiueczorkiem będą, bo zrzucam właśnie jutro i wsadzę tutaj tak jak obiecałam.
Miłej nocki!
Teraz postaram się już nadążać za waszą gadaniną :)
Witaj Atlasiak:)
Kurcze jak ja się za tobą stęskniłam:D Fajnie ze już do nas wróciłaś;D
Widzę że wyjazd Ci się udał i zwiększyłaś liczbę kalorii moje gratulacje oby tak dalej trzymać;D
A o wagę jutrzejszą nie masz się co martwic bo napewno spadła jak cały czas chodziłaś i ładnie do tego dietkowałaś,
tylko pozazdrościć.
I oczywiście czekam na obiecane zdjęcia;D
Kolorowych Atlasiak :***

Trochę ucichło tu u nas... Ostatnio troszkę , mam miej pomysłów do pisania ... nie mam sie czym pochwalić, a marudzić nie chcę... Po prostu z dieta było u mnie cieniutko... Powróciła waga 52 i się mnie trzyma i nie chce puścić... Powiem wam że po poniedziałku przytyłam do 54 , ale to było raczej jedzenie zalegające mi w brzuchu bo po 2 dniach , znów mam swoje stałe 52. Tak mi sie wydaje , że chyba jednak nie dam rady zejść niżej i powolutku znów zabieram się za stabilizacje , tylko , że nie mam pojęcia jak ona powinna wygladać. Wydaje mi się , że jedzenie 1200-1400kcal , to dobry pomysł , także będę się tego trzymac. Od dzis zaczynam znów notować co zjadłam i ile zawierało kcal. Niestety będe to robic na razie przez 4 dni , potem tygodniowa przerwa (urlopik nad możem) i mam nadzieje , że mi się nie odwidzi i dalej bedę kontynuować stabilizację . Chyba , że przytyje , to powrót do diety , hehehe , ciekawa jestem

Altasik - cieszę się , że wróciłas i tak bardzo ci sie podobało w tych górach. To co piszesz , to super sprawa , jeśli chodzi o te górskie wycieczki i spalanie kcal , lecz jednak ja wolę bardziej leniwy tryb życia i wybieram morze Co potem odbija sie na moim tłuszczyku.


Pasek wagi
u hu hu hu , nikogo ni ma....

Więc znowu ja
Kurcze , na prawdę dobrze mi idzie Notuję , liczę kalorie , waga spada , heh... dobrze się czuję. Jestem taka happy , że długo wyczekiwany wyjazd nad może jest lada dzień... Łiiiiiiiiiiiiii - hihihi Skaczę z radości

A jak u Was dziewczynki? Mam nadzieje , że mimo , że się nie odzywacie , dietka idzie pomyślnie , ciom? Taka ładna dziś pogoda , humorek dopisuje?
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.