- Dołączył: 2009-06-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 140
5 czerwca 2009, 21:18
Chcę założyc grupę wsparcia, ale nie taką, że na początku każdy się rzuci a potem zostanę sama.
Chciałabym miec koleżanki do wspólnej motywacji, nie chcę zawodów w zrzucaniu wagi - ale może jakieś małe przełamywanie się w cwiczeniach, i osiąganiu coraz to lepszych celów?
Jedyna nagroda - to będzie piękna wymarzona sylwetka.
Czy ktoś jest naprawdę chętny do wspólnej walki - może nie tyle co z kg (chociaż to też) co z wykształtowaniem pięknej figury?
- Dołączył: 2009-07-24
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 340
31 lipca 2009, 23:52
Ja jutro jadę nad jezioro na działkę, łiii! ;3
- Dołączył: 2009-07-24
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 340
1 sierpnia 2009, 18:24
Ech, no i w końcu nie pojechałam :P
Siostra przyjechała, muszę z nią siedzieć <3
2 sierpnia 2009, 17:38
Makaron nawet sam z oliwą i tym serem jest rewelacyjny;D
A tak to tego serka używałam do posypywania każdego makaronu jaki jadłam, ale już chyba zapomniałam jego smak;//
Ale jakoś mi za nim nie tęskno;D
Dziewczyny schudłam przez miesiąc 2 kg i zgubiłam kilka cm, jesto to mniej niż miesiąc temu ale i tak się cieszę ;D ;D
- Dołączył: 2009-02-24
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 381
2 sierpnia 2009, 22:43
A jas mam takie jazdy w domu ze te odhudzanie cos mi nie idzie ale za to plływam i jezdze na rowerku wiec nie jest tak tragicznie.. NIe bedzie mnie przez jakis czas...
- Dołączył: 2009-06-03
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 238
2 sierpnia 2009, 23:00
Hej Wam dziewczyny :*
Ale się za Wami stęskniłam! Ale już wracam na dłużej tak myślę :)
W górach było cudnie, odpoczełam, i jak nigdy było mi tak strasznie żal wyjeżdżać. Te widoki dla których wspinałam się tyle czasu, dla których puchły mi nogi i bolała zdarta skóra były warte zachodu. A z przyjaciółką było cudnie ^^
Nie za bardzo pamiętam poprzednie strony, więc odposzę co pamiętam. Herbaty to ja polubiłam właśnie i piję sobie dość dużo, wieczorkiem miło sie pije w towarzystwie różne smaki :)
A tak w ogóle to z dietą w Zakopcu było ok. Miałyśmy wykupione obiady i jadłam wszystko tylko, że nakładałam mało i zawsze zostawiałam na talerzu. Ćwiczyłam silną wolę :D I dawałam radę, zwiększyłam oczywiście kaloryczność, bo i więcej się ruszałam, a nie chciałam zasłbnąć na szlaku, ale jadłam dalej mało. Z jednej strony ok, ale z drgiej - cały dzień chodziłam po górach, wysiłek ogromny a ja ciągnełam na 700-900 kcal, w zależności od dnia. Ale cóż, jutro ważenie, zobaczymy ile spadło i czy będzie mniej niż 51.8. Patrzę w lustrze to znowu zeszczuplałam, ale zobaczymy jak wyjdzie :)
A zdjęcia jutro wiueczorkiem będą, bo zrzucam właśnie jutro i wsadzę tutaj tak jak obiecałam.
Miłej nocki!
Teraz postaram się już nadążać za waszą gadaniną :)
2 sierpnia 2009, 23:10
Witaj Atlasiak:)
Kurcze jak ja się za tobą stęskniłam:D Fajnie ze już do nas wróciłaś;D
Widzę że wyjazd Ci się udał i zwiększyłaś liczbę kalorii moje gratulacje oby tak dalej trzymać;D
A o wagę jutrzejszą nie masz się co martwic bo napewno spadła jak cały czas chodziłaś i ładnie do tego dietkowałaś,
tylko pozazdrościć.
I oczywiście czekam na obiecane zdjęcia;D
Kolorowych Atlasiak :***