Hania, rzeczywiście pobiłaś nas wszystkie, ale to dobrze, fajnie czyta się taki wpis po całym dniu :)
Ok, więc ja się biorę już za odpisywanie. Trochę pewnie będzie ;) Ja nie czytam po kilka razy, tylko jak odpisuję, to spoglądam po kolei i na wszystko staram się odhaczyć tak jakby ^^
Haniu, to rzeczywiście ładnie Ci poszło na tych imieninach, alkohol odpadł, czyli nie ma w sumie nic do zarzucenia
Ja dzisiaj byłam w gości z mamą, chcieli nas poczęstować ciastem, ale obie odmówiłyśmy, że obiad na nas czeka w domu, a mama powiedziała, że jesteśmy na diecie i nie za bardzo w naszym przypadku było to wskazane, heh. Powiedziała, że patrząc na mnie jak mi idzie, to aż samej się chce zmobilizować i odchudzać. Już jej ubyło, jako, że nie jemy niezdrowego a i obiady to u nas cienkie są strasznie. W sumie dobrze, bo wyjdzie jej to tylko na plus
Jejku, jak ja dawno nie jadłam mizerii, nawet nie pamiętam kiedy. U mnie sałatki są suche bez niczego, ani oleju, ani kefiru w nich nie ma, ale ani mnie ani ammie to nie przeszkadza, więc jest dobrze. Dzisiaj na obiad zresztą nic wyszukanego nie było, bo skoro dieta to dieta. Mama miała gotowane mięso dla siebie, ale że ja ostatnio jakoś ochoty na mięso nie mam to ja zjadłam dwa paluszki krabowe, czy surimi. Jakoś to się nazywa tak. Polecam, bo są pyszne, a taki jeden ma koło 18 kcal tylko. Mnie wystaczą trzy, ale, że apetyt kiepski, to zjadłam dwa. I zaczęłam je robić na wodzie, bo z oleju zrezygnowałam. :) Do tego sałatka z pomidora, ogórka zielonego i sałaty, a to co ja miałam na talerzy warzyw nie przekroczyło 25 kcal. Ale nie byłam oczywiście głodna ;/
Chociaż muszę się Wam dziewczyny pochwalić, dzisiaj wreszcie miałam powyżej 500 kcal na dzień! Dla mnie to dobrze, co prawda niewiele ponad ale zawsze ta 5 z przodu
Jutro jadę w góry, więc i pewnie podciągnę do 700 góra 800, żeby nie być słaba.
ja tam byłam jak najbardziej szczera, Haniu, bo jakbym nie uważała, że masz zgrabną figurę, to bym tego nie napisała ;) A ty naprawdę dobrze wyglądasz, a z brzuszkiem to sobie myślę, że powinnaś poradzić ćwicząc, robiąc brzuszki i inne ćwiczonka.
O kolczyku ani o biżuteriach nie za bardzo mam się jak wypowiadać, bo mogę nosić każdy rodzaj biżuterii, co mnie bardzo cieszy. A kolczyk to mam tylko w uszach. I jeszcze zawsze zapominam je założyć
Sklerotyczka ze mnie.
Strasznie lubię nosić srebro i drewnianą biżuterię, nie wiem jak wy. Srebro do wszystkiego, drewnianą w sumie do większości luźnych ciuszków, ale złoto to od święta, bo specjalnie nie przepadam za złotem :)
Ja raczej nie chomikuję, bo u mnie to by ciężko było. Chociaż mam rafaelo czy jakoś tak już od miesiąca i nawet mnie nie ciągnie. Ale mam.
Co do koleżanki, to czasem mam wrażenie, że robi to na pokaz i mimo, że zaczęła się wcześniej odchudzać, to teraz jesteśmy takie same. Ona po prostu albo nic nie je, albo je ile się da. Więc waga jej często stoi przez częste napady. To ja bym wolała jeść regularnie i troszkę więcej i nie mieć problemów z napadami...
I mam tak samo, też nie potrafię np. zjeść pół paczki. Tzn. ostatnio mi się udaje dzielić coś na pół, np. jogurty czy inne, ale jest ciężko. Wiec masz racje i lepiej mieć małą i zjeść mniej. Chomikowanie ma też swoje plusy.
Ja ostatnio za dużo kaw piłam, ale teraz piję raczej 1 rano i tyle. Ew. jak gdzieś jestem to piję drugą, ale wolę być na jednej. Ponoć pomaga w przemianie materii, a teraz muszę tego pilnować. Już staram się te swoje małe posiłeczki dzielić na 5 i jeść często. I regularnie.
Dziewczyny, powiedzcie jakbym mogła sobie podkręcić metabolizm? Bo wiem, że przy tej ilości kcal jest trochę słaby. chociaż sądzę, że i tak jest bardzo dobry, wiecie, że żeby doprowadzić się do tego stanu co byłam jadłam blisko 6 tys kcal dziennie? Ale to było dwa lata temu. potem spadłam do 3-4 tys w zeszłym roku i waga stała w miejscu. W zimie jadłam blisko 2000, a potem przeszłam w grudniu na 1200. Ale oczywiście średnio szło. A teraz co? Jestem na 500. I dalej nie jest źle z metabolizmem, mimo skoków. Co zrobić, żeby go zacząć naprawiać?
Ja nie wiem, dla mnie gdy mam okres, to jest sielniejsze ode mnie, ale najgorzej gdy sobie kiedyś folgowałam przed okresem, bo `przecież niedługo dostanę, więc to pewnie od tego. ` Ale w trakcie to jest sielniejsze. Nie wiem, trzymam kciuki Dorota!
Wapń piję też musujący, z powod tego wirusa co złapałam ostatnio przez brak odporności. Bo mi pomaga. I jeszcze inne witaminy w kapsułkach. A nabiał baaardzo lubię, więc go jem. Warzywa też jem, bo mama mi o nie truje ^^ Ogółem jeśli nie patrzeć na kcal, to jem zdrowo. Znaczy zdrowe rzeczy. I dzisiaj mimo braku apetytu przełamałam się i zjadłam 519 kcal, sukces! Ale jestem strasznie najedzona, co pewnie brzmi dla Was absurdalnie przy takiej ilości. Jutro ważenie... strasznie się boję. Zmienię na paseczku, a zobaczymy ile będzie po przyjeździe.
A reakcję to miałam zawsze podobną. Ale teraz to tylko chudnę i mam nadzieję, że jutro się nie zawiodę i jakoś pójdzie.
A z planowaniem to zawsze robię to na dzień przed, bo wtedy wiem i co mam w lodówce i zastanawiam się na co mogę mieć smaka :)
Ja ostatnio byłam w kinie na `Coco Chanel` i srasznie mi się film podobał. Polecam ;)
Miłego wieczorku dziewczyny, może jeszcze dzisiaj tu zajrzę, a jak nie to jeszcze jutro rano, żeby się z Wami pożegnać.