Temat: Ta grupa wsparcia może byc Twoją szansą!

Chcę założyc grupę wsparcia, ale nie taką, że na początku każdy się rzuci a potem zostanę sama.
Chciałabym miec koleżanki do wspólnej motywacji, nie chcę zawodów w zrzucaniu wagi - ale może jakieś małe przełamywanie się w cwiczeniach, i osiąganiu coraz to lepszych celów?
Jedyna nagroda - to będzie piękna wymarzona sylwetka.
Czy ktoś jest naprawdę chętny do wspólnej walki - może nie tyle co z kg (chociaż to też) co z wykształtowaniem pięknej figury?

Dzięki Atlasiak za wsparcie. Wierzę że ty też się nie poddasz:) Trzymam za ciebie kciuki, tydzień to nie tak długo, zobaczysz szybko zleci:)
Mam nadzieję że się odezwiesz po powrocie i zdasz relację z pobytu twojego:)
Powodzenia i miłego wypoczynku:***
A u mnie dietka ok cwiczenia dzisiaj też były więc nie jest najgorzej:)
Coś cisza tu nastała oby nie przed burzą:) 
Kurcze muszę napisać bo inaczej nie zasnę. Dzisiaj wieczorem przechodziłam terror myślałam że już nie wytrzymam i się poddam i cały dotychczasowy trud  pójdzie na marne, bo miałam ogromną ochotę na słodycze :(
Ale jednak nie weszłam tutaj poczytałam kilka wcześniejszych postów i wytrzymałam, oby takie akcje zdarzały się mi jak najrzadziej bo inaczej się poddam a tego bym nie chciała.
Kurde jeszcze ten cholerny placek z truskawkami w kuchni tylko nie to!!!, ile to trzeba wyrzeczeń żeby mieć ta upragnioną figurę .
Dieta była ćwiczenia tez i do tego jeszcze coś miłego dla ciała peeling, cieplutki prysznic, maseczka i balsam mmm SUPER
Mam nadzieje ze wam minął wieczór bez przykrych niespodzianek
A i przepraszam ze tak jeden po drugim:)
Powodzenia do jutra:***

Ojejciu, to się narobiło.... Przepraszam , że nie zaglądałam tutaj ostatnio , ale w weekendy to jest mi ciężko znaleźć wolną chwilkę  na cokolwiek... Przeważnie rezerwuję w ten czas dla rodziny i siedzę z nimi , tyle ile mogę , bo nie zawsze w tygodniu jest na to czas i okazja. Oczywiście domyślacie się , że weekendy nie są też dla mnie łatwe i muszę okazać się dużą odwagą na takie spotkania , oraz dużą cierpliwością i siłą , żeby odmawiać tych wszystkich smakołyków , którymi częstują.

Przychodzi się i od razu obiad , zawsze jest coś pysznego , więc aby nie obrazić teściów, nakładam sobie małą porcję. Słyszę pytania , a czemu tak mało? nie smakuje? No więc ja , że jadłam wcześniej i mi tyle starczy , za pół godzinki , słyszę , to może weźmiesz sobie dokładkę , odgrzejemy. No więc ja , że jestem najedzona , a za 10 minót , to możeę jednak się skusisz? Heh.... Jednak nie. No dobra , na stół wkracza ciasto. Odwracam wzrok. Potem truskawki , heh , gapie się w telewizor, arbuz. Kto chce Kawy? O matko.... przecież nie mogę w ciągu godziny tego zjeść? mogła bympopróbować, ale  jeśli by było rtozłożone to w czasie. Nie mówie nic , ale też nic nie jem . Słysze hasło, to robimy to sushi? Podrywam się od razu , bo zanim to zrobimy , minie godzina , a ja będe mieć spokój i zajęcie. No dobra , zrobiliśmy te pyszności , wyszły super , no i trzeba spróbować , zjadałam z 4 , może 5 kawałków trudno było mi się opamiętać , ale i tak się cieszę , że nie zjadłam więcej. zjadłam później też pół ciasta , ale to wina męża , bo mi na tależyku położył he he . Niestety nie jestem chyba taka silna jak Altasik. Może mało , ale na pewno bym zjadła trochgę tortu , dobrze , że nie byłam w takiej sytuacji Także ja też gratuluję konsekwencji w działaniu
No a w domu jak wróciłam , byłam troszkę zakręcona , no bo naleweczki nie mogłam odmówić teściowi , bo by mnie z domu wyżucił Nie wiem czemu wpadłam w szał , tzn. miałam napad obżarstwa i chciałam jeść , cokolwiek co by mi się napotoczyło w ręce . Na szczęście sie zdołałam opamiętać i skończyło się na grilu , ale upiekliśmy z mężem dwie chude kiełbaski (akurat dzień wcześniej kupiłam do suszenia). Żałowałam bardzo , ale jak teraz pomyślę , to dobrze się skończyło , bo mogłam jeszcze bardziej poszaleć .
Pasek wagi
Się rozpisałam w poprzednim poście , ale to nie koniec
Muszę , ale to muszę koniecznie napisać , że przykro mi jest , że nie zdążyłam się pożegnać z Altasikiem i życzyć udanego pobytu na wsi.

Chcę też dodać , że zaczęłam realizować moje zamierzenie , aby zająć się czymś , żeby nie myśleć o jedzeniu. Robię sobie naszyjnik z kordonka , metodą frywolitkową , tzn. plecenie supełków , za pomocą czółenka . Od razu zaznaczam , że robiłam to w czasie gdy spędzałam go z rodziną . Oni rozmawiali i jedli , a ja rozmawiałam i plotłam supełki . Jak skończę , to wrzucę fotkę do swojego pamiętnika Podpiszę: metoda anty apetytowa hehe

Przepraszam , że tak teraz dużo pisze , ale jak wiecie miałam zaległości Co najlepsze to jeszcze dodam , że mnie dzisiaj babcia zaatakowała .Zaczęło się od tego , że powiedziałam , że zjadłam sobie kawałek arbuza.  Tak jak i Ciebie Dorotko , to i mnie babcia uświadamiała , żebym czasem nie myślała o odchudzaniu , BA! Nawet , żebym przytyła , aby pasować do męża (113kg). Z moją babcią nie warto dyskutować na ten temat , więc nic nie odpowiedziałam , tylko wtrąciłam , że się nie odchudzam , a zdrowo odżywiam . Myśląc później o tym doszłam do wniosku , że chyba lepiej będzie , jak to mąż się do mnie dostosuje i schudnie co nieco Biedny , próbuje , nawet je moje zupki , ale jakoś nie ma tak silnego samozaparcia , jak ja i Wy

No to na razie na tyle. Cały dzień myślałam co będę wam pisać , jak się wreszcie dorwę po pracy do komputera.
Pasek wagi
Hania nie było aż tak źle co?? W sumie to dałaś radę bo nie zjadłaś aż tyle rzeczy co serwowali u teściów:)
A najlepsze że zdajesz sobie z tego sprawę że odrobinę za dużo zjadłaś i teraz będziesz się skupiała na dietce. Czasami takie wyskoki się zdarzają nic w tym dziwnego.
Weekendy to okropna sprawa.. chociaż niby fajnie bo wolne i wogole ale co z tego jak lodówka i tyle pyszności na miejscu.
Ja to zawsze próbuję sobie wyszukać jakieś zajęcie by nie myśleć o jedzeniu czasami się to sprawdza:) ale tylko czasami:)
Trzymam Hania kciuki:) powodzenia:**
Dzięki Dorotko , za tyle dobrych i podtrzymujących na duchu słów

Dzisiaj zrobiłam mój bilans zysków i strat i wiem , że udało mi się osiągnąć minimalny cel czyli 1kg. Z drugiej zaś strony marzyło mi się 2 kg, ale pocieszam się myślą , że może to tak zdrowiej chudnąć powoli Zauważyłam też , że oczywiście jak zwykle chudnę w biodrach , a brzuch nadal taki sam jak ostatnio, no nic , może i na niego przyjdzie pora. Tak sobie myślę , że może za tydzień wrzucę fotki do porównania , czy coś się zmieniło Dziś to chyba jeszcze za wcześnie , a za tydzień będzie równe 5 tygodni. No sama jestem ciekawa

A jak tam u Ciebie Dorotko? Jak wakacje mijają? Tyle wolnego czasu... Schudłaś może już coś? kiedy się ważysz?
Trzymam mocno kciuki i ściskam
Pasek wagi
Haniu u mnie dzisiaj właśnie mija 3 tydzień dietki, więc nie jest źle:) póki co się nie ważę mam dopiero zamiar za tydzień wtedy będzie równy miesiąc i zobaczymy, dodam także zdjęcia dla porównania. Oby było coś widać i oczywiści waga wskazywała mniej:))
Właśnie tyle wolnego czasu mam a pogoda nie za bardzo bo cały czas pada więc  trudno na rowerze pojeździć czekam aż się cieplutko porobi, ale nie ma co narzekać ćwiczę sobie w domku i mam zamiar od dzisiaj robić a6w, bo teraz wierze że skutki po zakończeniu są powalające, zresztą sama możesz zobaczyć wejść na pamiętnik havently. Ona to dopiero miała samozaparcia że doszła tak daleko:)
A tobie gratuluje utraty 1 kg. i trzymam za pozostałe, oby łatwo poleciały.
czekam z niecierpliwością na fotki:)
powodzenia i trzymam kciuki:*:)
Ja też wierzę w A6W , ale nie miałam zbyt sił , żeby dalej ćwiczyć. Może jeszcze się do tego zabiorę , ale póki co skupiam się na pracy zawodowej , pilnowaniu czasu posiłków i kilku innych rzeczach. Nie mam głowy jeszcze do ćwiczeń . Wieczorem , nie mam sił , a rano zajmuje mi to zbyt dużo czasu i spóźniam się do pracy. Mniejsza o większość

Dorotko , chyba źle mi napisałaś nicka tej silnej kobitki co skończyła A6W, bo wpisuję w wyszukiwarce i nic , proszę podaj mi linka.

Ważysz się co miesiąc? też fajnie , na pewno będzie szok , jak zobaczysz dużą różnicę na wadze Ja to bym chyba nie mogła się doczekać.

Dziękuję i również życzę powodzenia
Pasek wagi
Masz racje Hania źle ci napisałam jedna literkę zjadłam a jedna dodałam za dużo, ale proszę link
http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie&du_id=715417
Mam nadzieję że doznam szoku jak zobaczę wagę oby nie była tylko większa niż jest.
Powodzenia :**
Ojejciu , rzeczywiście ta heavenly  ma super figurę. No ale ona robi 500 brzuszków dziennie! Ja już dziś mogę powiedzieć , że nigdy jej nie dorównam . Może mi tak bardzo nie zależy , na aż takim ślicznym brzuszku , bo wiem , że i tak jestem zbyt słaba psychicznie i jak tylko zrobi się zimno to przytyję . Mąż mnie się zaczyna już pytać , kiedy zacznę robic mu kotlety na obiad , a ja odpowiadam , że moge teraz tylko będzie sam je jadł . Jednak mu się nie podoba jedzenie w pojedynkę , on lubi patrzeć jak ja wcinam Heh... No i co tu zrobić? Jak ja z góry skazuję się już na klęskę... Ta moja upragniona waga nie powinna być krótko trwała , mi się już nie chce odchudzać tak ciągle , chcę mieć stałą wagę i pozwalać sobie od czasu do czasu na coś dobrego. Heh... Czarno to widzę... Zaczynam się zastanawiać , czy nie można jakos ciekawiej spędzać , czasu niż tylko siedzieć przed tv i żreć cipsy i pić piwo. Masakra, ale to chyba temat na inne forum , typu , problemy małżeńskie

Dorotko , czekam z niecierpliwościa , na Twoje wyniki i zdjęcia Na pewno schudłaś a nie przytyłas , więc nie masz się co bać Wierzę w Ciebie i trzymam mocno kciuki (znowu sie powtarzam ) Dziś zaczynasz A6W? to może i ja znowu zacznę... tylko będę ćwiczyć wieczorami , a nie z rana jak wcześniej.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.