Temat: zrzucamy zbędne kilogramy

obiadek 

Dorotuniaa ale teraz mi narobiłas ochoty na taki smaczny obiad!! tylko nie mam jak grilować...
ja przy ogolądaniu filmu zjadłam deser budyniowy ma ok 175 kcal.... ale za to już nic nie zjem.. z resztą dziś jakoś nie chce mi sie jeść..

a i tak w ogole to moje postanowienie sie nie spełniło... bo do kwietnia miało być 55 kg... a tu przez 3 m-ce marne efekty...
a nie wiem czy wam mówiłam ale w lipcu mam ślub... tzn nie ja.. a mój kochany wujek (tzn taki z niego wujek że ode mnie jest starszy o jakies 5 lat i mieszka jakieś 6 km ode mnie) no i za razem to też ślub mojej koleżanki (tylko tyle że ona chodziła do równoległej klasy przez całą podstawówke gimnazjum i liceum)... wiec może do lipca bedzie 55 kg.. motywacja jest tylko termin odległy...

equsica ale masz fajnie ja tez bym się na jakiś śub przeszła a tu nie ma do kogo  w tamtym roku były 2 to akurat byłam w ciąży 

kolacja : 2 kromki chleba żytnio razowego+ biały ser chudy zmieszany z 1/2 łyzeczki jogurtu greckiego light i pieprzem+2 liście sałaty+ 2 plastry pomidora + 4 plastry ogórka kiszonego +troszkę masła + 1/4 czerwonej papryki to daje 278 kcal 

Dziewczyny ale ja jestem głupia i bezmyślna.... i w ogole jeszcze troche to bym blok z dymem pusciła... nie wyłączyłam gazu pod patalnią!!! i to nie wiem od kiedy.. patelnia była czysta bo smazyłam tego omleta i w sumie w ogole oleju nie było ale nie wiem czemu nie smierdziało spalenizną ale chyba z 2 godziny sie tam gaz palił... teflon z patalni zszedł... a kuchenka to prawie że swieciła sie na czerwono.. od razu wysunełam szafke która stoi obok kuchenki ale nic jej nie było... tylko patelnie ucierpiała... a zobaczyłam jak sie sciemniło i szłam z wc i coś mi jasnego migneło w kuchni.. wpadam a tam gaz sie pod patelnią pali... wa to nasza jedyna patelnia.. brat mnie zabije.. w sumie to mu nie powiem bo mnie chyba tam zlinczuje... może coś wymyśle że nie wiem przypalił mi sie omlet i szorowałam.. albo nie wiem....

Dorotunia nie wiem czy fajnie ja nie lubie takich imprez... ja nawet rodzinnych zjazdów nie lubie...

a i zapomniałam wspomnieć że z tego wszystkiego pochłonełam 2 kanapki, batona i 2 kostki czekolady.. a ręce to jeszcze mam dygoczące...

o kurcze Equsica dobrze ze nic się nie stało . nie mówiąc oczywiście o patelni :)  ja zawsze np się bałam kuchenki gazowej teraz mam elektryczną ...

no już mi przeszły stresy...
za to teraz mi smutno bo przeglądałam zdjęcia tego mojego psa... w ogole dziś mi sie śnił i co najciekwasze mówie do brata że Misio mi sie snił (a w siepniu bedzie rok jak go uspiłam) a brat na to że dziś też mu sie snił... nie dawno dzwoni do mnie mama żeby mi obwieścić ze Misio jej sie snił że chodził po domu i ją po rękach lizał (on nie miał takiego zwyczaju) mi sie sniło że na spacerze z nim byłam i były też jakieś dwa psy i ja sie dziwiłam czemu Misio ich nie gryzie ani na nie nie szczeka że on zawsze taki agresywny był a z tymi psami sie bawi (a tak na prawde to on był bardzo towarzystki i z kazdym sie chciał bawić nawet byle kot mógłby mu łomot spuścić)....  może chciał mnie ostrzec żebym gazu pod patelnią nie zostawiła.. pierwszy raz mi sie snił... tzn przez miesiąc po tym jak go uspiłam to mi sie cały czas śnił... ale to chyba było ze stresu i z żalu i w ogole z tego że przeżywałam mocno to że go uśpiłam...
tak w ogole to wierzycie w sny? moja babcia mówi że jak coś ma sie stać to śni jej sie jej mama (czyli moja prababcia) zazwyczaj budzi ją we śnie... kiedyś wstać i ze w snie na ogierze moja babcia miała jechać... no i babcia wstała i popedziła do stajni i okazało sie że klacz sie oźrebiła i żrebak sie pępowiną oplątał... a jak mi mój pierwszy pies zdechł to babci wcześniej sie sniła prababcia i pytała sie mojej babci czemu my jej nie oddamy naszej Nory (tak sie nas rodzinny pies nazywał) a pies faktycznie był b chory i sie męczył ale nikt nie chciał go uśpić... babcia wcześniej mówiła o tym śnie i chyba z dwa dni potem pies nam zdechł i oczywiście ja musiałam pierwsza wstać i zobaczyć nieżywą Nore.. 
kiedyś jej sie przyśniła prabacia że przyszła ze sklepu i mówi że w sklepie są futra z królików.. i babacia oczywiście sie obudziła ale to była zima i nie chciało jej sie wstwać i iść d chlewa sprawdzać co z królikami.. ja przyszłam rano dać im jeść i okazało sie że 3 moje samice były pozagryzane a małych królików nie było tylko było duzo krwi i śnieg za chlewikiem był porozkopywany i były ślady tchórza...

już mówiłam do babci że jakieś medium z niej jest... ja nie mam takich snów... no czasami nas samym ranem coś mi sie majaczy.. np że zaspała i oczywiście jak sie zerwe to czasmi sie okazuje ze zasapała ale to pewnie przez to że po budziku jeszcze uderzam w drzemkę...

wow no nieźle z tą babcią faktycznie jakiś ma szósty zmysł albo co innego ... mi się tak nigdy nie śni zazwyczaj jakieś głupoty co nic nie znaczą :) ale z tą babcią to naprawde szok :) no ale różne dziwne zjawiska są na tym świecie ...