Temat: zrzucamy zbędne kilogramy

 na snaidanie kanapki z sałatą szynka serem i papryka, obiad żeberka w sosie cebulowym , puree i buraczki kolacja - kwaśnica - chochla

ogolnie mam dosc tego mojego męza ....nic sie nie uklada 

No, no młoda mężatka, a już narzeka na męża? U mnie... mogę rozmawiać o wszystkim z wyjątkiem mojej wagi. Jak na nią wchodzę to dostaję doła i robię sobie coś na osłodę życia. Dzisiaj weszłam na wagę i 72,6. W dodatku jeszcze podżerałam ciastka w nocy. Oprócz tego, że tak strasznie mi było wstyd do Was wrócić z taką wagą to nie miałam też trochę czasu. Powoli wyprzedaję wszystko z domu. Ostateczna decyzja zjeżdżamy w marcu. Najpóźniej. Kurczę to wszystko mnie przerasta. A Equsica gratuluję. Co do tęsknoty za koleżankami i domem to skądś to znam. Mnie w kółko brakuje moich przyjaciółek. Każda z nam jest gdzieś na świecie daleko. Poznałyśmy się w podstawówce, a z jedną w liceum. Mamy kontakt do dziś.Nawet czasami kiedy zgramy się czasowo w Polsce się widujemy. Uwielbiam je i strasznie mi ich brakuje. Mam świadomość, że jak wrócę do Polski to musi mi się udać , bo może to zmobilizuje je do powrotu. A poza tym muszę pokazać niedowiarkom, że też potrafimy. Chociaż czasami się boję. W końcu wywracam nasze życie do góry nogami. Ale co tam. A Ty Dorotuniaa  jak masz ochotę to nam się wyżal. Equsica ja bardzo Cię proszę Ty zjedz te wszystkie czekoladki, chałwy i resztę i dopiero nam powiedz, że przytyłaś (no chociaż na jakieś 57) i się znowu odchudzaj z nami żebyś chociaż miała z czego. A my dorotuniaa też się bierzemy tak jak wcześniej, tak daleko już zaszłyśmy nie możemy tego zmarnować. Jakoś już nie mam tej siły jeździć na orbitreku jak wcześniej.Patrzeć jak ubywają mi kilogramy, bo to tak długo trwało. Poza tym boli mnie często kręgosłup i to tak że ani stać ani siedzieć. A szkoda gadać. Ale się bierzemy! Miałam sprzątać, ale idę pojeździć. Oby jak najdłużej.