Temat: zrzucamy zbędne kilogramy

Goorąco... nawet w domu nie można wysiedzieć.. pozasłaniałam rolety myśłam że może chłodniej sie zrobi- nie zrobiło... wziełam chłodną kąpiel zamiast mi pomóc zaczełam smarkać krwią... nie wiem czemu bo zazwyczaj smarkam krwią jak jestem chora i biore polopiryne czy aspiryne (niedy nie pamiętam co, tak jak nigdy nie pamiętam które sie rozpuszcza w wodzie a którą nie wiec oba rozpuszczam).
chyba sie położe spać na godzinkę.. może w końcu sie na tyle ochodzi żeby można było popracować przy kompie...

Dorotunia jak tam fryzura?

hej.. dziś na śniadanie naleśniki na słodko.. tzn do ciasta dodałam troche midu.. cynomonu a potem nwet kakao poszlo w ruch :) w każdym razie zrobilam sobie 4 takie małae naleśniczki że by i sie na dłoni zmieściły- zostało mi ciasto z wczoraj....
na obiad naleśniki ze szpinakiem.. w sumie to jeden naleśnik i raczej może omlet... jak na razie szpinak sie rozmraża... oskubałam też kurczaka  na którym gotowałam wczorajszy rosół (z mięsa go oskubałam).. dodam kurczaka ze szpinakiem i czosnkiem i  jako farsz  i posypie serem... jak zrobie to wrzuce fot.
a tak w ogole to kiedyś w naleśnikarni jadłam naleśniki ze szpinakiem i wędzonym kurczakiem.. nigdy wczeniej ani później nie jadłam szpinaku... wiec zobaczymy co z tego wyjdzie!

no i wychodzi że diś naleśnikowy dzień
a i wczoraj w nocy - jakoś po godz 24 zrobiłam 200 brzuszków (w przerwie przy pisaniu praezentacji na seinaria) i nadal nie ma zakwasów.. ale chyba to dobrze!

a oto zdjęcie omleta... oczywiście rozwalil mi sie prze przewracaniu
no i nie zjadłam całego po połowie miałam już dosyć...

i do końca dnia nic nie tknę...

czyżby wszyscy na majówce?

ja dziś znwu sie opalałam na balkonie, oczywiście czytając książkę
zaraz mykam pisać prezentacje na seminaria póki jeszcze mam chęci by sie za to zabrać....
potem ćwiczenia... a późną nocą pewnie jakiś film....
w olsztynie nadal upały...   

czemu nikogo nie ma... wlasnie z balkonu wrócilam a tu nadal pusto!
sama mam zrzucać te kg?? samej mi sie nie chce!

dziś na obiad mój poniedziakowy rosół z którego zrobiłam zupe pomidorową (dodałam pomidory z puszki dużo oregano i bazyli, troche ostrej papryki i kminku) - mniam
na śniadanie był sok z grejpfruta.
a no i sie zważyłam - niby nie powinno sie czesto ważyć no ale... w każdym razie jest 55,5 kg
w olsztynie znowu słonko... zaraz mykam na jakiś samotny space... bo mnie już głowa boli od siedzenia w domu.

hej Equsica 

Dorotunia gratuluje spadku wagi!  pewnie do poniedziałku bedzie jeszcze mniej...
ja dziś na śniadanie siemie lniane i zielona herbata- odpokutuje za wzorajaszą pepsi którą popijałam caly dzień....
a i ćwiczylam dziś rano i mi coś w plecach łupneło i teraz nie moge ani ściągnąć łopaktek ani ruszyć szują bo mnie coś tam kłuje... zaraz sie troche porozciągam moze przejdzie....

coś zamarło to nasze forum!

mi tez sie tak ostatnio stało na drugi dzień mi troche przeszedł ból kręgosłupa jak się pozginałam i wyspałam :) 

hej
ja walsnie z uczelni wrócilam... coś jakkby sie chmurzy- bedzie wiosenna burza- w końcu!
Dorotunia własnie mi uświadomiłas że jeszcze nic nie jadłam (ale nie jestem głodna....)... hehe chyba dziś zrobie sobie oczyszczającą głodówkę.. z tym że nie jem bo nie jestem głodna- dużo pije dziś wody- może dlatego...

zafascynowały mnei naleśniki pelnoziarniste? jak je zrobiłaś?