- Dołączył: 2011-01-31
- Miasto:
- Liczba postów: 290
20 listopada 2011, 17:17
Szukam osoby, która tak jak ja boryka się z " od jutra na 100 % ", po czym kiedy nastaje
' jutro " pochłania wieczorami tony słodyczy. Chodzi mi o taką małą , zdrową rywalizację i o wsparcie... Jest tu ktoś taki ? Kto także potrzebuje drugiej osoby z podobnym problemem ?
Edytowany przez Viktoria1975 20 listopada 2011, 17:17
- Dołączył: 2011-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 69
2 grudnia 2011, 22:12
Ja dzisiaj dałam radę! 1600 kcal, godzinka stepu i czuję się genialnie.
Jak u Was dziewczyny?
- Dołączył: 2011-01-31
- Miasto:
- Liczba postów: 290
2 grudnia 2011, 22:25
Fitbabka! Jestes moją muzą! U mnie cały dzień genialnie, wieczór po bandzie :/ Ale mam 9 dni wolnego, biorę się za ćwiczenia i wiem , że przy treningach jakoś się trzymam. Boję się Świąt, bo jeśli teraz odbiję się od dna, to nie mogę znów upaść bo stracę rsztki szacunku do siebie, a mnie wystarczy jeden zapalnik... Ale, dobrej myśli jestem
- Dołączył: 2011-12-03
- Miasto:
- Liczba postów: 84
3 grudnia 2011, 19:07
Dziewczynki! Jest dobrze. Dzień zakończyłam kolacją i nie zamierzam sięgać już po nic, ponad kawę bezkofeinową.Zaczęłam kurację octem jabłkowym, faktycznie hamuje apetyt. Spuściłam z tonu jeśli chodzi o treningi, dziś tylko godzina biegania, zauważyłam, że jak doginam po trzy h, to w dni nietreningowe nadrabiam kompulsami. Post dodany z nowego konta. Może to głupie... potrzebowałam czystej karty. No i nick... służy mi za afirmację.Jak u Was ?
Edit :
to ja ! Viktoria! :)
Edytowany przez SukcesJa 3 grudnia 2011, 19:08
- Dołączył: 2011-01-31
- Miasto:
- Liczba postów: 290
4 grudnia 2011, 18:31
Kolejny dobry dzień. życzę sobie , żeby każdy następny był taki. Ograniczenie treningów do godziny, zdrowe posiłki. Walczycie jeszcze ze mną ?
- Dołączył: 2011-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 69
4 grudnia 2011, 22:28
walczymy :) choć ja weekend zawaliłam strasznie :/ ale kupiłam nowe spodnie i mam zamiar się w nie mieścić bez problemu, więc tradycyjnie od jutra biorę się ostro do roboty :D
- Dołączył: 2009-05-13
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 926
5 grudnia 2011, 20:30
jest źle bardzo bardzo źle
- Dołączył: 2011-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 69
5 grudnia 2011, 21:25
u mnie też nie za ciekawie :( po obiedzie napadłam na ciasteczka LuGo i zjadłam ich 12, a wieczorem wkurzyłam się i co? od razu poszłam jeść, bo przecież i tak już zawaliłam wrrr
- Dołączył: 2011-01-31
- Miasto:
- Liczba postów: 290
5 grudnia 2011, 23:36
Kurcze... Dziewczyny... ale się mijamy... tak bardzo chciałabym oddać Wam częśc mojej dobrej energii, bo dziś cudowny dzień, czuję że odzyskałam kontrolę, mało, że nie podjadam, to nie czuję głodu. Wcale! Dziś tylko trzy posiłki , bardzo rozsądne, nie chciałam wpychać w siebie 2 śniadania i podwieczorku jakby nie mogąc się nasycić tym stanem spokoju... , nie chcąc go burzyć. zekałam nawet na sygnały z żołądka, jakiekolwiek... nic! Żadnego ssania. Mózg też dzisiaj odpuścił. Może to zasługa octu jabłkowego. Tak miał działać, ale do końca wiary nie dawałam... jest bardzo bogaty w chrom i całą masę pierwiastków. Może organizm dostaje to, czego potrzebuje ?
Kajuś, Fitbabka ja wiem, że jestem marnym autorytetem zważywszy na moje potknięcia.Ale wiem też, że zwycięzcą jest ten kto walczy, kto się nie poddaje. Posyłam niebem wszystkie moce, żeby Wam pomogły zacząć jeszcze raz i chucham w kciuki , także za siebie. Tak bardzo nie chcę wypuścić z rąk tej swojej kotwicy... trzyma mnie na powierzchni, w stabilnym położeniu. Buźki, nie dajcie się
- Dołączył: 2011-01-31
- Miasto:
- Liczba postów: 290
6 grudnia 2011, 08:44
Witam z kawką. Kciuki trzymam!
Edit:
Dziwczyny, to niesamowite! Dziś po owsiance ( i tradycyjnie już łyżeczkąmiodu zapitą ciepłą wodą z octem jabłkowym ) nie poczułam głodu wcale. Owsiankę jadłam o siódmej. O godzinie 12: 30 byłam po treningu i hydromasażu. Zero głodu. Z rozsądku wypiłam sok wege, pognałam na 1h intensywnego marszu. Wróciłam, zrobiłam zakupy, zero głodu. Przygotowałam obiad dzieckowemu, zero głodu. Nieśpiesznie przygotowałam obiad sobie. Zero głodu/ lekki apetycik. Zjadłam dopieo o 16. O podwieczorku nie ma mowy, albo podwieczorek zamiast kolacji. No życ, nie umierać!
Edytowany przez Viktoria1975 6 grudnia 2011, 16:54
- Dołączył: 2011-11-06
- Miasto:
- Liczba postów: 69
6 grudnia 2011, 19:28
Viktoria zazdroszczę :) ale uważaj na ten brak głodu, jedz nawet troszkę z rozsądku, żeby potem jakimś napadem się nie skończyło