- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2008, 22:35
9 sierpnia 2022, 00:00
Witajcie!
Specjalnie wzięłam laptopa do pracy żeby do Was napisać
Waga 109,9kg, Martunia może dogonię Cię wkrótce.
Z nowości: mój brat został dzisiaj drugi raz dziadkiem, a mama prababcią małej Helenki.
Sanatorium..... Cudowne..... Jak to powiedziała moja Pani doktor jeszcze nikt nikogo w 3 tygodnie nie odchudził, także, ten, odchudzanie nie było tam na pierwszym planie, chyba dla nikogo, bardziej jako dodatek do pobytu. Głowa na pewno odpoczęła i tego bardzo było mi trzeba, dawno nie byłam na takim urlopie urlopie gdzie mogłabym prawdziwie odpocząć ( chyba zacznę praktykować wyjazdy samotne, lub w koleżeńskim gronie). Jedzenie było pyszne, a jak na Norwegię przepyszne, sałatki, sałatki i jeszcze raz sałatki, śniadania były tzw na zimno, wędlina, sery, warzywa, czasami owsianka, dżemy i itp tak standardowo, Lunche i obiady na ciepło, dwa róźne dania, ale czasami było więcej rzeczy do wyboru bo np jak coś zostało z poprzedniego dnia to albo odgrzewali, albo np jak została ryba to następnego dnia ta ryba z obiadu była w zupie rybnej. Przy okazji uczyli jak wykorzystywać resztki. W soboty zawsze było jakieś mnie zdrowe jedzenie np pizza, nachos, żeby nam pokazać, że można wszystko jeść, ale w ograniczonych ilościach, w niedzielę był serwowany deser.
Codziennie ( oprócz weekendów) po śniadaniu i lunchu były aktywności lub wykłady. Z aktywności była siłownia, zajęcia na sali gimnastycznej, basen, spacery, ścianka wspinaczkowa, kano, kajak, łowienie ryb, rowery elektryczne, strzelanie na strzelnicy, z łuku, pilates. Dodatkowo w weekendy też były jakieś zajęcia organizowane dla chętnych. Dodatkowo z siłowni, bilarda, stołu do ping ponga można było korzystać do woli, tak samo z rowerów zwykłych i elektrycznych, badmintona, sali gimnastycznej, kubb, krokieta, kijków do nordic-walking, piłek i itp. Moja grupa była bardzo aktywna szczególnie, ja Lena, Edmundu i Asmundur, z czasem zaczęly dołączać do nas inne osoby. Bardzo podobało mi się podejście, było bardzo mało rywalizacji, każdy respektował to, że np ktoś jest w czymś lepszy lub gorszy, pomagaliśmy tym co np byli w czymś gorsi, albo dostosowywaliśmy poziom gry, tak żeby każdy dobrze się bawił.
Dodatkowo był jeszcze taki domek, w którym można było rzeźbić, malować, i robić wszelkiego prace w drewnie, skórze, dziergać i tip. Dla osób, które potrzebowały wyciszenia był tak zwany domek ciszy, gdzie można było iść się pomodlić, pomedytować i itp ( ja tam nie zdążyłam dotrzeć ).
W No jest tak, że za każda wizytę u lekarza, pobranie krwi, wysłanie skierowani i itp trzeba płacić, ale jak uzbiera się określoną kwotę w ciągu roku to potem już nie trzeba płacić, jak wyjechałam to brakowała mi 2 korony żeby dostać tego frikorta, więc za pobyt musiałam zapłacić 3000 nok, a potem oddali mi z tego 2998 koron ( takie rzeczy tylko w No), także pobyt bez podróży kosztował mnie 2 korony, mniej niż złotówkę. Za te pieniądze postanowiłam kupić sobie zegarek, od dziś jestem posiadaczką zegarka Polar Vintage V2, nie mam wymowek ciągle
Cały ośrodek jest położony nad fjordem, cudnie, brakuje słów na opisanie całego pobytu. Na pewno nabrałam energii, zregenerowałam się, wpadłam w rytm aktywności i staram się codziennie chodzić, albo ćwiczyć, nie unikam górek, a nawet specjalnie wybieram trasę, gdzie mogę pracować nad kondycją. Dla mojej głowy był to bardzo potrzebny i wyczekiwany urlop.
Po moim powrocie wróciliśmy do keto, jesteśmy pod opieką takiej babeczki, koszt to 400zł z jadłospisami i dwa razy w tygodniu możemy się z nią kontaktować plus jadłospisy co dwa tygodnie przez okres 3 miesięcy, wydaje mi się, że cena jest przystępna. Jedzenie proste w przygotowaniu i naprawdę dobre.
Rano ( o 11) miałam wizytę kontrolną w tej klinice odchudzania, ale to bardziej na zasadzie mówię co chcą usłyszeć i itp, a oni muszą działać zgodnie z wytycznymi. Niedaleko przychodni jest wejście na najwyższy szczyt w Bergen i korzystając ze słonecznej pogody, spontanicznie postanowiłam wejść. Zaczęłam wchodzić i ciężko było, łydki ciagnęły, a jak doszłam do takiego jednego miejsca to postanowiła, zawrócić i już się odwróciłam kiedy powiedziałam do siebie ooooo Nieeeeeee, mam przecież czas, nikt mnie nie goni, ile mi to zajmie to zajmie , musze iść i próbować, poza tym dawać przykład innym, że można........., wejść weszłam, ale na dół zjechałam kolejką i bardzo dobrze zrobiłam bo moje kolanko daje mi znać, że dałam czadu, a schodzenie jest jeszcze bardziej obciążające.
Zaspamuje Was trochę zdjęciami, nie umiem jak Agusia ogarnąc tego na dysku żeby wysłać Wam link do zdjęć.
9 sierpnia 2022, 08:14
Tuptulinko z czasem przywykniesz do tych odwiedzin córki, ale to pewnie potrwa bardzo długo🙁
Gruppcia fajnie, ze to wszystko opisałaś:)) na pewno wypoczełas psychicznie. Takie izolacje czasem dobrze robia.....ja lubiłam jak M wyjeżdżał na 3 dni na śląsk. Wtedy to był czas dla mnie...ale prawda jest taka, że na ten trzeci dzień juz tęskniłam😛 a te 400 zł to opłata miesięczna? czy za 3 miesiące? i to w PL?
Bali szef płaci zawsze na czas i to dobrze 👍myślę, ze zdaje sobie sprawę, ze bez ludzi jest "nikim".
9 sierpnia 2022, 16:45
Fajna ta Helenka😁malusia..... Ja czekam na wnusie. Na dniach będzie.... Cieszę się jak głupia 🤣
9 sierpnia 2022, 20:48
Wejście zajęło mi 1h 50 minut, ale więcej było przerw niż samego wchodzenia. Dzisiaj kekko czuję lewe kolano, poza tym, żadnych zakwasów i itp, za to ogrom satysfakcji 🏆.
Vita takie maleństwa są najcudowniejsze i najkochańsze.