- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1198
14 listopada 2011, 10:09
Kto chce się do mnie przyłączyć?:)))
To będzie nasza mała grupa wsparcia na forum:))
Planuję tak 1 kg tygodniowo chudnąć.... plus fitness a w grudniu pójść na rolletic. :)))
Zapraszam! :))
Niech motywacją będą święta- zaskoczenie wszystkich i zabawa sylwestrowa bez boczków, tłuszczyku na brzuszku i udach...:)))
:****
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto: Polska
- Liczba postów: 1539
20 lutego 2012, 23:35
a ja i tak zazdroszczę Wam dziewczyny takiego zabiegania, zapracowania :(
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
21 lutego 2012, 08:01
Heja,
przyznaję Zojka ,że czasem ciekawe wyjazdy są fajnym akcentem i nie mam na myśli zabawy po szkoleniach czy inne formy aktywności.Popijanie % średnio mnie kręci.
A po studiach pewnie i Ty znajdziesz sobie zajęcie i być może będzie Cie ono pasjonować bez względu na to czy będą w nim delegacje, szkolenia, targi itd czy też nie.
YLady jak tam powrót na dobre tory?
Iza jak nowy tydzień?
Ala nasza w Pradze wypoczywa---może jakies fotki przywiezie:)
a ja a propos wyjazdu myślę jak rozwiązać jutrzejszy POST tzn jak go zachować mając wysoce ograniczone możliwości. Coś wymyśle...najwyżej zjem 3 kanapki i już .
3majcie sie Kochane, aleeee słonce u mnie wychodzi wooowwwwww!
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Pruszcz Gdański
- Liczba postów: 1576
21 lutego 2012, 08:42
HEJ
Nowy
tydzień nawet ujdzie ,wczoraj dopadłam stepper tłoki były tak gorące ,że bałam
się czy go nie rozwalę ;) Dziś bolą mnie moje boczki ;D Jutro mam audyt w pracy
muszę być grzeczna mieć porządek na biurku aaaaa u mnie to nie wykonalne ;) 2
kremy do rąk 3 kubki łyżeczki 15 długopisów i goryyy papierów ;D
Zojka i jak zdrówko ? lepiej już ? ściskam mocno kochana wracaj do formy :)
Adorinko widziałam ,że założyłaś grupę pijących ;) ja jestem na coraz lepszej
drodze już litr dziennie napewno wypijam i nie piję innych
Napoi ewentualnie herbatę z
sokiem wiśniowym i kawę ;)
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2786
21 lutego 2012, 09:25
U mnie spadek 0,6 kg w porównaniu z dniem wczorajszym, więc jest nawet ok.
Wodę muszę tylko zacząć pić w większych ilościach a nie tylko herbata, ale jakoś się zmusić nie mogę.
Nie poćwiczyłam wczoraj i dziś pewnie też na rower nie wsiądę, bo jak Maja pójdzie spać muszę zrobić porządek w ciuchach, a wieczorem zanim skończy się maraton serialowy to już późno...
ogólnie mam dość, T. mnie bardzo miło wczoraj przywitał po 3 dniach nieobecności i od samego rana na mnie warczał i czepiał się o wszystko... szkoda gadać, niech spada na bambus bo mam go dość, z każdą kolejną kłótnią mam co raz większą ochotę powiedzieć mu żeby zabierał się z naszego życia (oczywiście nie w taki łagodny sposób) bo ja tak naprawdę nie wiem już co do niego czuję, bo jak człowiek ciągle wzbudza tylko negatywne emocje, to aż ciężko powiedzieć czy są jeszcze we mnie te dobre :( wątpię też czy on mnie w ogóle jeszcze kocha chyba tylko Maja trzyma nas jeszcze razem :(
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto: Polska
- Liczba postów: 1539
21 lutego 2012, 12:04
HEJ PIĘKNE!
Ależ miałam ciężką noc :/ ale dzisiaj pomimo dalej dość złego samopoczucia i kondycji postanowiłam trochę podeptać na stepperze. Trzeba się rozruszać! bo już mam dosyć siebie o takim wyglądzie jak teraz! :(
YLady trzymaj się i Ty dzielnie. Jak wiesz moja kłótnia z A. jak rozpoczęła się w sobotę to trwa nadal i choć odzywamy się do siebie to wolałabym już się nie odzywać bo wtedy wiedziałabym że coś to moje gadanie go obchodzi a tak lekceważenia nie znoszę. Ciągle toczymy spór o palenie papierosów i ja już nie mam ani ochoty ani chęci na patyczkowanie się z nim..Albo kończy albo ja wtedy nie będę liczyła się z Jego prośbami i zdaniem a wiem że wtedy bardzo go to zaboli co zrobię!
Dlatego dużo promyków słońca Ci ślę aby dzień był weselszy i bardziej radosny!
Zresztą każdej ślę :* wszystko co dobre oczywiście (bez moich zarazków z nosa) :P
I choć jest tutaj coraz ciszej - tak mi się wydaje, to mam nadzieję, że wątek nie umrze, bo wtedy to nie wiem co ja bidulka zrobię bez Was :(
Edytowany przez zojka88 21 lutego 2012, 12:11
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Pruszcz Gdański
- Liczba postów: 1576
21 lutego 2012, 12:55
Oj kochane to i ja wam powiem ,że ostatnia sobota z moim Z tez nie nalezała do najmilszych a o co poszło? o to jak jeździ samochodem? zapiernicza jak glupi i niedociera ,że ja poprosttu się boję tak jezdzić ;( i poszła cała awantura ;/
Teraz jest dobrze mam nadzieję ,że się opamięta ....
Kochane moje musimy być silne i nie dać się bezdusznym chłopom ;)
Zojka ja tu jestem codziennie jakoś weszło mi to w nałóg i sprawdzam co pól godziny czy cosik doszło:) więc ja nie odpuszczę !
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto: Polska
- Liczba postów: 1539
21 lutego 2012, 13:06
ja sprawdzam nawet częściej :p To już się chyba łapie pod uzależnienie ;)
Mnie też kiedyś denerwowała jazda mojego A. ale od jakiś 2 lat jeździ tak spokojnie że czasami się śmiejemy jak wszyscy wciskają pedał do spodu i nas wyprzedzają.. nawet na autostradzie czasami nie przekracza 110 km/h.. hehe i mi to pasuje ale niestety nie raz jak jedzie za kolegą to nie zastanawia się tylko jedzie za nim jak głupi. A co do papierosów to nie rusza go nic..zdjęcia chorych, skutki, no po prostu nic! A ja, fakt może nie rozumiem kwestii nałogu ale wiem że on po prostu nie chce przestać palić..a wiem że może bo już raz dał radę i nie palił jakieś pół roku. Tylko że zaczął podpalać na boku i wrócił. Tylko że tym razem albo pójdzie na moje warunki albo nie zawaham wytoczyć ciężkich dział i poważniejszych konsekwencji palenia papierosów w związku ze mną. Mnie też przez to truje, no kurcze! Nie dam się tak łatwo tym razem!
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2786
21 lutego 2012, 13:18
Zojka mój T. też palił, długo palił długo twierdził że jak chce to przestanie... zaczęłam go tak intensywnie namawiać do rzucenia jak byłam w ciąży (nie palił nigdy w domu i przy mnie ale i tak mnie to drażniło) chciałam, żeby on też zrozumiał, że nasze życie się zmienia, kobieta przez 9 miesięcy przygotowuje się na narodziny dziecka, zdrowo się odżywia, nie pije, nie pali, nie uprawia żadnych niebezpiecznych sportów, a facet co? Nic... nawet udało się i przez jakieś 3 miesiące pod koniec ciąży nie palił, ale później znów zaczął. Przestał jakieś 7 miesięcy temu może dłużej już nie pamiętam. Powodem nie było nic innego tylko pieniądze, stwierdził, że nie stać go na to, żeby puszczać z dymem tyle kasy, bo ma na utrzymaniu mnie, Maję, firmę, kredyt i to była jedyna motywacja aby rzucić palenie, ja mogłam mu smęcić, zawodzić, grozić, karać i nic z tego nie wychodziło. Więc mam wrażenie, że jeśli Twój A. rzucić nie zechce to żadne działa w tym nie pomogą... dodam, że w tamtym czasie byliśmy bardzo zgodni, szczęśliwi, zero kłótni a jak już to takie króciutkie i malutkie nie to co teraz... tragedia, zero czułości, miłości szkoda gadać :(
Aha przypomniałam sobie jak to było z tym rzucaniem palenia u mojego T. na początku założyliśmy się, że ja nie będę jeść czekolady a T. nie będzie palił :P To było zaraz po świętach wielkanocnych w zeszłym roku to niedługo będzie już rok jak nie pali... ale ten czas leci.
Edytowany przez YoungLady 21 lutego 2012, 13:20
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Pruszcz Gdański
- Liczba postów: 1576
21 lutego 2012, 13:26
Pewnie ,że tak Zojka - ja mojego zmuszam do zgubienia 10 kg to jest dopiero walka z wiatrakami, uwielbia jeść ,podjadać i w lusrze naal widzi umięśnionego przystojniaka ;/
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto: Polska
- Liczba postów: 1539
21 lutego 2012, 14:19
oj to ja Ci Iza powiem, że mój A. ma w domu jakieś magiczne lustro bo wygląda w nim właśnie rewelacyjnie tzn rewelacyjny dla mnie jest zawsze i tak jest ale w tym lustrze jakby 10 kg mniej właśnie! No i w tej kwestii nie ma mowy o odchudzaniu..ale wiem że jak razem zamieszkamy to będzie musiał zmienić nawyki żywieniowe i nawet jak będzie pizza to moja..własnoręcznie zrobiona :))
A co do palenia..to dziewczyny ja mam kilka asów w rękawie i tak jak A. wymusił na mnie kiedyś pewne rzeczy tak i ja tym razem wytoczę ciężkie działa. Niestety może się to źle skończyć, bo jestem bardzo uparta ale trudno!
No i mój stepper popsuł się na dobre :(( Nie działa w ogóle licznik co skutkuje tym że nie wiem ile kroków ile kcal..czas mogę sobie mierzyć inaczej ale co z resztą.. :( A na dodatek nie mogę teraz kupić nowego:/ no po prostu świetnie:((
Edytowany przez zojka88 21 lutego 2012, 14:56