6 grudnia 2011, 16:50
Ja też! Albo chociaż odzyskać dawną siłę i pozytywną energię, no! Kiedyś byłam taka zadowolona z diety, a teraz jest jakoś chujowo. Przepraszam, że klnę :(
6 grudnia 2011, 17:09
tez chcialabym byc zadowolona. a moja 'przyjaciolka' chyba jest zazdrosna o to ze schudlam .
co myslicei o tym ze ktos przestaje byc przyjacielem ? czy to Waszym zdaniem oznacza ze nigdy nim nie byl ?
6 grudnia 2011, 17:29
Pisałam wczoraj esej o przyjaźni :P Teoretycznie przyjaźń jest tak czysta i doskonała, że pozostaje na zawsze i nie ma czegoś takiego, że przyjaciel przestaje być przyjacielem. Ale w praktyce rzadko zdarza się taka doskonała przyjaźń, więc myślę, że możemy mówić o przyjaźni, która kończy się, np z powodu jakiegoś ważnego wydarzenia, które podzieliło dwie osoby. To taka sytuacja jak z miłością. Znacie pewnie "Hymn o miłości" św. Pawła? On opisuje tam miłość, ale jest tak nieskazitelna, że tylko Bóg może tak kochać.
6 grudnia 2011, 17:37
wydaje m isie ze jestem w takeij sytuacji a raczej bylam , bo to juz minelo
6 grudnia 2011, 17:37
Ode mnie też wiele przyjaciół odeszło, albo raczej ja odeszłam od nich, bo się okazały fałszywkami.
6 grudnia 2011, 17:45
i dodam jeszcze ze oczywiscie ja musiala bym na kazde zawolanie , ale ja bylam glupia.
6 grudnia 2011, 17:45
u mnie zaczęło się wszystko gdy zaczęłam być z Bartkiem, oan na poczatku namawiala mnie anwet zebym w to weszla i wg a potem powiedziala ze on mnie jej zabral ze jej sie nie podoba to ze z nim jestem , pomyslalam wtedy ze prawdziwy przyjaciel nie kazalby wybierac i nie bylby zazdrosny , teraz z moja waga tez gada ze nic nie jem i wg i mi tak jakby probuje dokuczyc , chyba jest zazdrosna ( sama jest otyla troche) . nadal sie z nia zadaje ona ma mnie za przyjaciela cghociaz zlapalam ja kilka razy na klamstwie . zaczelam anlalizowac nasza znajomasc , te 2 lata i wyszlo ze ja sie staralam i wg zawsze robilam by bylo tak jak ona chce i to sie zmienilo. skonczyla sie dobra Martynka ( znaczy ja). Nie ejstem dla niej super mina traktuje ja normalnie . nie raz plakalam przezywalam a ona w dupie to miala. ja zawsze musialam byc dobra , mila i usmiechnieta bez problemow i zajmowac sie jej problemami i sprawami. stwierdzala ze za 5zł to sie nie oplaca do mnie przyjezdzac ( mieszkamy w innych mistach) na jeden dzien. beznadzieja.
wybaczcie , ale w koncu sie komus z tego wygadalam...
6 grudnia 2011, 18:22
To faktycznie raczej nie była przyjaźń. Miałam podobną "przyjaciółke" w gimnazjum i nasza "przyjaźń" skończyła się właśnie po gimnazjum. Teraz chodzimy do dwóch różnych szkół. W wakacje się skontaktowałyśmy i poszłyśmy na spacer do parku, ale to już nie było to. W pierwszej gim było spoko, a potem zmieniła towarzystwo i została tapeciarą, ale przyjaźń z jeszcze dwoma przyjaciółkami przetrwała. Z jedną chodze do klasy, a druga chodzi do innej szkoły. Kiedyś z tą drugą spotykałyśmy się co weekend, ale teraz ma chłopaka i nieraz nie widzimy się kilka tygodni z rzędu. Trochę mnie to martwi, bo i jej zachowanie się zmieniło. Od zawsze miała kase, ale nigdy nie okazywała jakiejś wyższości. Od miesiąca jest z bogaczem i on trochę zmienił jej poglądy. Zaczyna być z lekka materialistką. Poza tym bardzo zasmucił mnie jeden tekst a mianowicie: "Spoko po Wigilii będziemy widywać się codziennie bo K..(jej chłopak) wyjeżdża do Austrii i wraca dopiero w Sylwestra, więc sylwka spędze z nim". Po pierwsze wygląda to tak jakbym ja i jeszcze jedna przyjaciółka były takim pocieszeniem, ewentualną opcją, a po drugie planowałyśmy sylwestra spędzić razem...
6 grudnia 2011, 18:38
Uhh. Zjadłam dzisiaj 4 toffifee i 4 rafaello. Ale ale.. Ostatnio jak miałam toffifee zjadłam całe przez cały dzień. Także jest dobrze.
Ogólnie staram się nie mieć wyrzutów sumienia za zjedzenie słodyczy, ale muszę starać się bardziej.
W lato wszstkie będziemy laseczkami! <3