30 października 2011, 19:50
Witam
Chciałabym zaprosić każdą z Was do mojej grupy, której główną ideą jest zrzucenie zbędnych kilogramów w czasie wolnym, ale na trwałe. Czasami naprawdę konsekwentne dążenie do celu jest skuteczniejsze, aczkolwiek bardziej męczące - jednak uczy pokory.
Mamy przed sobą MARATON, a nie SPRINT, ale razem damy radę.
Każda z nas ma inny cel. Każda zna swoje wady i zalety. Bądźmy tutaj dla siebie, wspierajmy się.
Na początek proponuję aby każda z nas się przedstawiła, napisała jaki ma cel i na jakie efekty liczy 1 maja.
1 maja 2012 - wydaje się bardzo, bardzo odległe, prawda? Pomyślcie tylko jakimi wtedy będziemy laskami
Jesteście ze mną dziewczyny?
Zapraszam !
Edytowany przez naomi. 30 października 2011, 19:56
- Dołączył: 2011-10-31
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 70
7 listopada 2011, 18:03
Ja odpadam - brakuje mi konsekwencji w ćwiczeniach :(
Strasznie mało dziś zjadłam, dopiero przed chwilą policzyłam tak właściwie ile...
- garść płatków z kilkoma łyżkami jogurtu + migdały + pestki dyni = ok 250 kcal
- jogurt z orzechami laskowymi = 150 kcal
- miska kapuśniaczku = 100? 200? kcal
- 2 mandarynki = 60 kcal
Wyszło więc coś około 600-700 kcal! 0.o
Nie jestem głodna, ale chyba czymś uzupełnię ten bilans, bo nie chcę się głodzić. Ostatnim razem jak przegięłam z ograniczaniem kalorii to mi @ zniknęła. :/ Nie chcę powtórki.
7 listopada 2011, 19:55
A ja jestem po pierwszym, w 100% zdrowym dniu. Powiedzcie co o tym myślicie:
6:30: jajecznica (2 jajka, pół pomidora, biały ser, ogórek)
9:30: 200 ml kefiru
12:30: zupa krem i kromka chleba, marchewka
16:00: warzywa na patelnie, sałatka z makreli, marchewka
19:00: pół makreli, pół papryki, marchewka, pół puszki czerwonej fasolki
Mam jeszcze pytanie: jadacie groszek ptysiowy? Myślałam otym żeby dodawać go sobie do zup?
- Dołączył: 2010-05-21
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1385
7 listopada 2011, 20:10
rozmiarxs --> dla mnie by to była męczarnia.. zawsze jak robię ciasta to próbuję chociaż czy dobre, bo tak to jakoś brak motywacji.. :o
naomi --> świetne menu ;) co do groszku ptysiowego to nie jem, nie lubię, więc nie mogę nic powiedzieć ;p
hmmm u mnie dzisiaj byłoby dobrze, gdybym mogła zjeść sobie obiad o 13 :( niestety mam tak zajęcia, że obiady muszę jadać koło godziny 16, później już nawet nie ma miejsca na podwieczorek, a kolację to tak dziamdziam i zawsze mam wrażenie wieczorem, że jestem objedzona jak świnia :< (i właśnie tak jest ;/)
7 listopada 2011, 21:11
Ok dzięki. Wiem że trochę dużo objętościowo, ale powolutku będę to wszystko zmniejszać. Spróbuję z tym groszkiem, bo sama taka zupa to tak średnio, a chciałabym czymś chleb zastąpić, chociaż i tak go w ogóle nie jem, bo średnio lubię ;))
- Dołączył: 2010-05-21
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1385
7 listopada 2011, 21:25
Ej, ale przecież nie ma tego jakoś super dużo ;) nie możesz chodzić głodna. Jak porządnie zliczysz kalorie to tego nie wyjdzie jakoś specjalnie dużo... ;))
- Dołączył: 2011-10-31
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 70
7 listopada 2011, 21:38
To zależy jeszcze jakie warzywa na patelnię bo te żółte mają coś koło 400 kcal w paczce. A makrela choć zdrowa jest dość tłustą rybą.
Ale generalnie jadłospis jest ok :)
- Dołączył: 2010-05-21
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1385
7 listopada 2011, 23:40
No ale nie mów, że zjesz z rybą do obiadu pół kilo gotowanych warzyw :D bo tyle w paczce jakoś jest.. ;)
8 listopada 2011, 00:15
laski, odzywam się dopiero teraz bo przez cały dzień naprawdę nie miałam czasu ;x to mnie wkurza i złości, ale cóż... studia, nauka, na fitness też musiałam pójść bo od 3 dni nie wyobrażam sobie życia bez ćwiczeń - to chyba dobrze w moim przypadku ;p
- Dołączył: 2011-10-31
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 70
8 listopada 2011, 07:48
strpipped akurat pół kilo warzyw to dla mnie żaden problem (dla mojego żołądka żadna ilość nie jest straszna niestety :/ )
wczorajszy wieczór to była dla mnie istna katorga. Mój mężczyzna zrobił sobie na kolację smażonego kurczaka z sosem czosnkowym na majonezie i popijał to colą, a mi ślinka ściekała do kolan. Niby wiem, że strasznie nie zdrowe, ale.... jakie smaczne! :( I te zapachy, i to wyobrażenie smaku... masakra.Niech on już też przejdzie na dietę! Bo obiecuje, obiecuje i jak zawsze nic z tego nie wychodzi :[
8 listopada 2011, 08:14
faceci zupełnie inaczej to tego podchodzą ;/ to my zawsze musimy się męczyć a oni robią co chcą. ;/
ja na szczęście mieszkam z dwoma facetami, którzy też są na diecie bo ćwiczą (ps.to nie moi faceci) hahaha :)