Zgadzam się z szanownymi przedmówczyniami
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smilie1.gif)
, zdrowo się odżywiamy.
Ja już nie chcę, żeby jedzenie było treścią mojego życia, jego wypełniaczem. Jak się człowiek zagubi, to jedzeniem potrafi sobie zastąpić przyjaciela, czasami nawet kochanka, hobby, zaiteresowania. Jedzenie staje się czynnością ciągłą, tak, jak oddychanie. Pamiętam, jak po poprezdnim odchudzaniu, kiedy ubyło mi 35 kg ( a zanim przybyło z powrotem ,koszmar
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smilie9.gif)
) i pierwszy raz od 9 miesięcy sięgnęłam po coca-colę, to czułam się, jakbym piła ludwika, a czekolada była tak słodka, że po kostce mnie zaczynało mdlić. Ale potem się to zmieniło, dopuściłam do sytuacji, kiedy moje ciało przestało być dla mnie ważne. Właśnie kończyłam związek pełen bólu i agresji, nie mam w sumie rodziny, mało przyjaciół, pozwoliłam sobie na słabość, która mogła kosztować mnie zdrowie. Nie wiem, jakie dla mnie następstwa będzie miał ten powrót do wagi ciężkiej i ponowne odchudzanie, ale wiem, że warto, choć mnie będzie podwójnie trudno, bo mój organizm zna już mechanizmy utraty wagi i broni się przed tym "rękami i nogami". Jestem wciąż głodna, wciąż, nawet zaraz po jedzeinu, ale wiem, że to tylk oiluzja, którą sama sobie tworze. Nie dam się, bo nie mogę. Wiem, że czeka mnie długa droga, ale wyobrażam sobie, że za mną jest tylko przepaść i jeśli zawrócę, to spadnę... pomaga
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smilie1.gif)
,
życzę Wam wszystkim wytrwałości, bo mamy tylko jedno ciało, ono ma nam służyć do śmierci, a w związku z tym warto traktować je, jak schonienie, sanktuarium, a nie śmietnik!!!