Temat: Już nie chcę być pączusiem a Wy?????ZAPRASZAM.

Ponownie wracam i zaczynam od nowa ......

Ostatnio spotkałam się z ciocią która mnie nie widziała jakieś 7 miesięcy pierwsze słowa jakie powiedziała do mnie ..były straszne ......
córcia wyglądasz jak ...!!!!!!!!!!!!!

Więc chyba coś do mnie dotarło....dziewczyny zapraszam Was do wspólnego  odchudzania ..ktoś jest chętny???????
witam z poranną kawą w łóżku j nawet nie mam ochoty wyjść z niego  ,leje jaj diabli
co do ćwiczeń też nie mam motywacji na razie robię je na siłę ale sądzę że to trzeba w sobie wyrobić nawyk i póżniej już będzie ok
więc zabierajmy się do nich
manoli to faktycznie zasówaj i to szybko aż ci zazdroszczę ja mam trochę daleko do siłowni którą lubię ale też myślę o karnecie bo mobilizuje
No muszę w końcu iść... koniec tego wiecznego odkładania... może jeszcze dziś mi się uda... a jak nie, to dziewczyny poproszę o porządne postawienie mnie do pionu, bo nie mam nie kto motywować... mąż wręcz przeciwnie utrudnia mi życie, bo jemu się podobam taka i nie chce żebym chudła.. ale ja nie chcę taka być!! hmm a może rozpocznę od biegania z psiakiem... hmm gdyby tylko była ładniejsza pogoda... no nic... trzeba pokonać swój "lęk, strach, wstyd" i ruszyć się na siłownię... ale ja się tam tak źle czuję :(
a może uda ci się namówić  koleżankę to wtedy łatwiej
mojemu też nie przeszkadza że jestem tęga i to był mój błąd że od razu nie podejmowałam prób odchudzania mineło wiele lat a ja jestem załamana że dopiero do mnie to tak dotarło więc szanujcie swoje ciała ja mam nadzieję że w końcu wcisnę się ltem w rozmiar 42-44
Ehh masz rację szanujmy siebie i to dla siebie, bo faceci często zaślepieni otwierają oczy jak jakieś inne laski wskoczą im na kolana.... niestety znam wiele takich przypadków, czego nikomu nigdy nie życzę...

A odnośnie koleżanek na fitness to nie mam takiej opcji... wprowadziliśmy się właśnie do naszego mieszkania, gdzie wszystkie sąsiadki dzieciate nie mają czasu na pogaduszki z co dopiero na fitness :( a na dodatek wszyscy moi znajomi zostali daleko od mojego nowego miejsca zamieszkania... no ale cóż... może w końcu uda mi się po 2 miesiącach namówić meżą... też mógłby trochę popracować nad sobą :P
no widzisz to zrób maślane oczka do męża i na pewno z tobą pójdzie mój biegał nie raz ze mną ale teraz pracuje za granicą i lipa
Masz wspaniałego męża... mój nawet na maślane oczka nie chce :P tutaj trzeba wyciągnąć silniejszą altyrerię :P Już ja coś wymyślę :))
ja meza jeszcze nie mam ale chlopaka ktory tez na wszystko prawie sie zgadza zamiast mnie jakos pilnowac meczyc abym cwiczyla to zawsze jest ok i nie musze tego robic:) a sam rok temu schudł 10kg w pol roku i teraz jest za chudy ok 185 i wazy chyba 75kg a je 3razy tyle co ja. oczywiscie miesko miesko miesko i golabki. 
eh mój waży 75  a ja 69, jakaś tragedia po prostu.. jak jeszczwe trochę schudnie to będzie chudszy ode mnie..
chociaż nie wiem, czy już weszłabym w jego spodnie a moje, jemu by spadły ;/
Pasek wagi
ja jak wejdę w mojego spodnie to będę skakać ze szczęścia waży 75 i jest ok, tylko ja taki pączek z synem a córa poszła po mężu
aby tak było to niestety dzisiaj nie było ciastka do kawy lecz zjadłam 2 morele suszone

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.