Temat: Chudniemy 10-20kg! Jeśli chcesz - dołącz do nas! :)

Witam :)
Mam nadzieję, że pomożecie :) I że również dołączycie do odchudzania ;]

Ważę obecnie około 67 kg (przy ostatnim ważeniu 66,8) przy wzroście 159cm, załamka... :/ I tak już schudłam 3 kg, to jest coś. Zamierzam dojść do wagi 54 kg, mam nadzieję, że znajdę tutaj wsparcie :)

Może podam zasady:
- stosujemy jakiekolwiek diety, ja ograniczam się do 1000 kcal dziennie ;)
- ważymy się raz w tygodniu, by się nie zniechęcać - proponuję na czczo w soboty i niedziele :)
- o sukcesach oczywiście informujemy tutaj
- czas? Proponuję na razie do świąt Bożego Narodzenia :D


Jest ktoś ze mną? :D

Zaczynamy od dziś (jeśli ktoś jeszcze chce, to może dołączyć w każdym czasie).
Vema dopisz do tabelki na 26.09 moją wagę 59.9 :) pięć z przodu oss ale mam nawał na uczelni padam po powrocie a jutro od 7.30 do 18 :(
kotek13 już wpisuję :) Gratuluję :) też chcę zobaczyć piąteczkę hihi
Ja zaczynam w poniedziałek szkołę, ciekawe jak to będzie...
no, no, kotek13, Tobie, jak widzę, waga zaczęła spadać :) dalej ćwiczysz tyle samo?

U mnie do piąteczki daleko, ponad 6 kg... :((((
Nie nie ćwiczę już tak dużo ale bardziej do diety sie przykładam, niestety nie mam już czasu żeby 6 godzin ćwiczyć bo mój plan na uczelni to dramat i mam na 7.30 do 15, 16 a nawet do 18 np jutro wiec ciężko sie z czasem wyrobić :(
Ja i tak Cię podziwiam. 6 godzin ćwiczeń to bardzo dużo. Ja bym tak nie potrafiła - i przede wszystkim nie miałabym na to czasu. Mam ostatnio bardzo skomplikowane życie i sporo problemów ze szkołą, stresów (szczegóły w najnowszym wpisie w moim pamiętniku)... masakra...
Ja teraz tez mam lipe na uczelni :( i to spora za kilka dni egzamin od którego zależy czy będę miała dziekankę czy nie. Ale jak miałam wakacje to chociażby nocami ale ćwiczyłam, wystarczy zaparcie, a teraz mam o wiele mniej czasu jak wracam przed 19 a wychodzę o 7 rano na uczelnie to lipa, ale teraz faceta wygoniłam do kumpli i mam czas żeby ćwiczyć wiec lecę :)
nie musisz się przemęczać, godzina dziennie starczy :) ja chyba wzięłam przykład z Ciebie, bo teraz potrafię ćwiczyć po 2-3h dziennie ;d średnio 1,5h (wf+jakieś ćwiczenia w domu) i 3h (gdy mam siatkę lub kosza) :) w soboty 45 minut, w niedziele regeneracja mięśni. Ale chyba mi coś centymetry nie lecą... :(((
Ja już  w ogóle nie ćwicze, nie mam czasu :( Ledwo na sen i posiłki mam chwilę...
A dzisiaj to już masakra totalna. Rano tak ładnie waga pokazała mi 69.6 a wieczorem ze stresu wszystko zniszyłam :( Nie wiem nawet ile kalorii w siebie wrzuciłam... :( Mam nadziję, że waga mi nie skoczy.
Ja ćwiczę chociaż... nie chce mi się ostatnio, zmuszam się do tego. A znowu po 20 minutach (już rozkręcona jestem) to nie mogę przestać! i po godzinie dalej chcę stepować, ale uświadamiam sobie, że to tylko wyrobi mi mięśnie :/ dzisiaj muszę postepować, by spalić tę nieszczęsną pizzę i chipsy :/ (z tego zjadłam całe 530, może nawet 630 kcal! :/). Masakra. Nie wiem, jak się zmotywować do ćwiczeń. Szkoła w dodatku też mnie stresuje, nie wiem, czy czasem na coś się nie rzucę, np. w niedzielę na imprezie...

nie skoczy. A jeśli już, to szybko się ustabilizuje.
Wreszcie mam weekend i mogę odpocząć, ale mam zapierdziel na uczelni nie wierze :( a w przyszłym tygodniu egzaminy ehh masakra, nie mam czasu na nic, nawet pospać. Chciałam liczyć kcal ale nie wiem od czego się wziąć :( nie mam wagi a na oko to nie mam pojęcia co ile może mieć. Po tygodniu padam ze zmęczenia, a nawet nie mam możliwości zjechać do domu na weekend i to przez cały najbliższy semestr, tylko na święta :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.