26 sierpnia 2011, 11:17
Witam wszystkich.
Pragnę schudnąć 5-10kg (obecnie ważę 56 przy wzroście 1,58m). Moim największym problemem jest brzuch. Miałam się wziąć za to w czerwcu, potem przełożyłam na lipiec, potem na sierpień no i wyszło, że został mi tydzień do wczasów. Obiecałam sobie że jak wrócę, to zmienię moje nawyki.
Może ktoś chciałby się do mnie dołączyć?
Od razu mówię, że ja jakiś drastycznych diet stosować nie będę. Postanowiłam postawić na MŻWR.
Staram się ograniczyć słodycze(najlepiej do zera, ale zacznę od jednego cukierka na dzień (jeżeli najdzie mnie ochota to i tak postaram się hamować), zmniejszę moje porcje(przynajmniej o 1/4), zacznę się więcej ruszać(przynajmniej tą godzinkę dziennie).
Zaczynamy od jutra! (Tak, wiem że to jest sobota, ale nie chcę już czekać do poniedziałku, bo wiem jak to się skończy
)
Ktoś do mnie dołączy? ;)
- Dołączył: 2006-01-14
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 113
14 września 2011, 00:08
aja zjadłam dzisiaj 3 kromki z szynką, sałatą i ogórkiem kiszonym, na obiadek 2 "bułki" z ciasta francuskiego z mięsem mielonym, który wygląda tak:
a jeśli chodzi o ruch to jakieś 10 kilometrów "spaceru" z Panem Hrabią ;]]]
a do tego doszedł pączek i 4 cukierki... nie mogłam się oprzeć ;[[[
14 września 2011, 20:01
majucha apetycznie to wygląda. Sama mam na takie bułeczki smaczka.
Ja dzisiaj poległam (może nie na całej linii, ale jednak). Zjadłam Princepolo i pączka. Masakra po prostu. Za to odpokutuję kręcąc hula-hop. Ale na pocieszenie dodam, że moja dzisiejsza dieta nie przekroczyła 1500kcal
14 września 2011, 23:08
dzisiaj było tak nierówno wszystkiego.
najpierw poszliśmy na zakupy. chodziliśmy trochę ponad godzinę. dopiero później zjadłam śniadanie, na które składały się 2 kanapki z sałatką warzywną. pojechaliśmy na moją rozmowę i jak wracaliśmy zjadłam mała oponkę z cukrem pudrem i malutka bułkę maślaną. nie licząc jazdy autobusem w dwie strony po 25 minut i siedzenia na rozmowie przez minut 10, to mieliśmy spaceru koło godziny. przyszedł czas na obiad, na który składały się kluski śląskie z mięsem mielonym w sosie pieczeniowym plus mizeria. na podwieczorek miałam kawałek ciasta snikers. kolacja miseczka prażonej pszenicy z mlekiem.
czyli ogólnie miałam ok 2-3 godzin spaceru, trochę pokręciłam hula hoop.
15 września 2011, 20:07
Ja dzisiaj nie przekroczyłam 1300kcal (trzymałam się diety), zero słodyczy i ponad dwie godziny ruchu.
Ale jutro może być gorzej. Idę na urodziny do koleżanki... No będzie wesoła (postaram się za bardzo nie narozrabiać)
16 września 2011, 12:17
Dzisiaj na śniadanie zrobiłam wreszcie coś nowego. A mianowicie frittatę. Zrobiłam ją z baleronem, czerwoną cebulą, pomidorem, jogurtem i koperkiem suszonym. Najpierw trochę podsmażyłam na patelni, a po kilku minutach wstawiłam do piekarnika, dopóki jajka się nie ścięły. Jeszcze nie wiem ile w tym było kalorii, ale tak mogłabym jeść częściej.
17 września 2011, 08:09
Szczerze przyznam, że pierwszy raz słyszę o czymś takim jak "frittata". Muszę kiedyś ją zrobić. Mogłabyś wstawić przepis albo podać stronę z której go "ściągnęłaś"?
Ja wczoraj narozrabiałam, że ho ho. Szkoda gadać. Dzień był na wielkim minus, a pomyśleć, że mogło być lepiej (wystarczyłby jeden kawałek tortu i zero innych słodyczy) :(
17 września 2011, 10:57
Frittata to tradycyjny włoski omlet. Można go robić na wiele sposobów. Z ziemniakami też jest dobry. W internecie istnieje wiele przepisów. Ja swój wzięłam z głowy. Lubię eksperymentować :)
2 jajka
2 łyżki jogurtu naturalnego
1/2pomidora
1/4 cebuli
2 plastry wędliny
koperek, może być suszony
sól, pieprz
Cebulę kroimy w piórka,wrzucamy na patelnie na rozgrzany olej (ewentualnie masło), dodajemy pokrojoną wędlinę. Cebula musi być miękka. Piekarnik nagrzewamy do 150-200 stopni. W międzyczasie roztrzepujemy jajka z pieprzem, solą, koperkiem i jogurtem. Do cebuli i wędliny dodajemy pokrojonego pomidora. Można trochę przemieszać składniki. Wylewamy roztrzepane jajka. Nie mieszamy. Pozwalamy, aby lekko się zcięły. Gdy juz tak się stanie, wkładamy patelnię do piekarnika, by jajka zcięły się "na dobre" (czas zwykle ok 5-10 minut). Jak ktoś chce, przed włożeniem patelni do piekarnika może posypać frittatę tartym żółtym serem.
17 września 2011, 12:35
dziś sobota, więc sprzątam. chłopak na uczelni siedzi, to i spokój mam :)
trochę ruchu mi się przyda.
17 września 2011, 19:55
To mnie mama wyręczyła ze sprzątaniem.
Rano wstaję, a ona mi mówi:
"Kurze w pokoju masz pościerane".
Taki szok przeżyłam, że szkoda mówić :)
PromykVit dziękuję za przepis :*
Edytowany przez cytrynkowymotyl 17 września 2011, 20:01
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 2296
17 września 2011, 20:01
Można dołączyć? ;)
Co należy podać i jakie są zasady?