26 sierpnia 2011, 11:17
Witam wszystkich.
Pragnę schudnąć 5-10kg (obecnie ważę 56 przy wzroście 1,58m). Moim największym problemem jest brzuch. Miałam się wziąć za to w czerwcu, potem przełożyłam na lipiec, potem na sierpień no i wyszło, że został mi tydzień do wczasów. Obiecałam sobie że jak wrócę, to zmienię moje nawyki.
Może ktoś chciałby się do mnie dołączyć?
Od razu mówię, że ja jakiś drastycznych diet stosować nie będę. Postanowiłam postawić na MŻWR.
Staram się ograniczyć słodycze(najlepiej do zera, ale zacznę od jednego cukierka na dzień (jeżeli najdzie mnie ochota to i tak postaram się hamować), zmniejszę moje porcje(przynajmniej o 1/4), zacznę się więcej ruszać(przynajmniej tą godzinkę dziennie).
Zaczynamy od jutra! (Tak, wiem że to jest sobota, ale nie chcę już czekać do poniedziałku, bo wiem jak to się skończy
)
Ktoś do mnie dołączy? ;)
4 września 2011, 08:37
Witam w ten niedzielny poranek.
Angelo07 masz rację, coś się nam zaczyna psuć. Ale pokonajmy to póki jeszcze się da. Ja już jestem po śniadaniu (napiszę wieczorem co jadłam). Dzisiaj może być trochę problematycznie - idę na urodziny. Ale postaram się panować nad sobą (w zeszły poniedziałek jakoś mi się udało więc może teraz nie będzie aż tak źle)
4 września 2011, 12:48
Ja dzisiaj na razie tylko po śniadanku, obfitym, bo obfitym ale za to nie zjadłam drugiego ;P
Tak myślę co na deser, ale to drugorzędna sprawa. Weszłam dziś na wagę, patrzę i................. KILOGRAM MNIEJ!!! :P
Także ciągniemy naszą grupę, bo inaczej moja motywacja pójdzie...w siną dal:)
4 września 2011, 12:55
Zdaje sobie oczywiście sprawę, że to pewnie utrata wody w organizmie, ale za to motywacja wzrosła automatycznie! I tak sobie myślę, że wcale nie trzeba stosować specjalnych diet, wystarczy nie jeść tyle co kiedyś i troszkę ruszyć tyłek i można liczyć na efekty. W moim przypadku muszę zabrać się za ten ruch i wierzę że mi się uda:)
A i znalazłam sposób na podjadanie między posiłkami:) Jak mam na coś ochotę, np na coś słodkiego itp. to jeśli jestem w domu myję zęby, a jeśli gdzieś poza żuję gumę miętową:] To działa, bo wtedy nie chcę sobie brudzić ząbków i nie jem przekąski ;P
4 września 2011, 14:28
czuję się niezdrowo najedzona. ale jeszcze dwa dni w domu u rodziców, więc nie można nie jeść :)
też zauważyłam, że mniej osób udziela się w tym wątku, ale co zrobic... waże, że my jesteśmy :)
4 września 2011, 14:38
Angelo07 no to gratuluję! Oby tak dalej. Małymi kroczkami, ale do celu.
PromykVit takie małe odstępstwo nie zaszkodzi. Korzystaj póki możesz - jak wrócisz to nadrobisz :)))
Dziewczyny, ja tu mam zamiar zostać - dobrze jest jak jest. Takie wzajemne wsparcie dużo daje. To ja powiem, że moja waga się jeszcze strasznie waha - dwa, trzy dni leci w dół a potem (nawet jak jem to co mam w planach), to idzie jakieś 30 dkg do góry
Wiem, że to nie dużo, ale ta sytuacja wydaje mi się być komiczna.
- Dołączył: 2007-02-03
- Miasto: Linz
- Liczba postów: 6064
4 września 2011, 19:45
cześć
ja się trzymam swoich postanowień...może wczoraj i dziś trochę mniej ćwiczyłam, ale przynajmniej spacery zaliczyłam :-)...co do diety to wczoraj próbowałam różnych win...
4 września 2011, 20:17
Ja dziś zaliczyłam wypad do rodzinki, więc było ciasto, sałatka, piwko, chipsy, paluszki i niestety skosztowałam wszystkiego, czuję się taka pełna.. A w domu przed wyjściem jadłam:
śniadanie: jajecznica z 2óch jaj z kiełbasą i pomidorem, kromka chleba z masłem i herbata z łyżeczką cukru
obiad: rosół, ziemniak i mięso w sosie i mizeria,
Gdyby nie to wyjście byłoby super, ale.. to weekend, wtedy u mnie nici z MŻ :)
4 września 2011, 20:19
Angelo07 u mnie dosłownie to samo. Od jutra zaczynam pracować od nowa.
Dlaczego jak odwiedza się rodzinę, to stoły zawsze uginają się od tych smakołyków?
4 września 2011, 20:27
Nie wiem, ale u rodzinki jest OK, nie widzi się tego co się je, a jak wrócę do domu to aż się zastanawiam czasem czemu ja głupia tle zjadłam..:)
4 września 2011, 20:29
Mam gdzieś w domu orbitreka, tak się zastanawiam czy by go nie przytaszczyć do swojego pokoju, ale myślę że dopiero po moim powrocie, bo wyjeżdżam już w piątek.. W tym tygodniu i tak się nie zmobilizuję, będę miała co robić przed wyjazdem, ale jak tylko wrócę to założyłam że minimum 30 minut dziennie przeznaczę na jakiś ruch :)