Temat: Cel - Boze Narodzenie -15 kg, kto sie przylaczy???

Witam, na vitalii jestem od dawna ale wczesniej pod innym nickiem. Postanowilam zaczac wszystko od nowa po tym jak zobaczylam sie na zdjeciu z imprezy rodzinnej. Nastepny zlot rodzinny szykuje sie u mnie na Boze Narodzenie i juz teraz chce sie za siebie zabrac, zeby wszystkich zaskoczyc nowym wygladem i nie wstydzic sie zdjec. Mam nadzieje, ze ktos sie przylaczy bo w grupie zawsze razniej.
Fruktoza, wiem wiem, to chyba dotyczy wiekszosci...A i tak mnie sie wydaje ze za malo sie ograniczam bo NIE powinnam wpierdzielac az tyle szczegolnie na noc...Czemu wszystko co pyszne musi byc tak cholernie kaloryczne  Zalamka normalnie. Na ten weekend powiedzialam mezowi ze nic nie robie, jak chce sie napic z kumplami niech spada z domu...Mam nadzieje ze w nd zobacze chociaz tyci tyci mniej na wadze to juz mnie zmotywuje troche zeby jednak pohamowac sie jak najbardziej w te weekendy :P
tilii masz ty z tym mężem :P mój chłopak odchudza się razem ze mną więc jest ok , najgorzej jak jedno próbuje a drugie przeszkadza :P 
No moj maz to w ogole ma taki metabolizm ze nie wiem...Jest chudy jak patyk, a je tyle ze to co on w ciagu 1 dnia zje nieraz ja bym miala chyba na tydzien (na 3 dni na pewno) :) Ja nie wiem gdzie on to miesci....I najlepsze ze chce go troche podtuczyc a tu nic....Szkoda ze nie moge mu oddac tych paru kilo :P A on jeszcze uwielbia sobie zjesc np. hamburgerka, chinszczyzne czy kebaba a mnie tak ciezko nieraz powiedziec NIE...Ale walcze :P
takiemu to dobrze :) 
Deli, no dobrze dobrze i to za dobrze mu :) Jak wam idzie dietkowanie? Ja o dziwo od poniedzialku prawie idealnie :) I dieta i cwiczenia ok  Oby tak dalej szlo :) I zeby tylko ta cholerna waga chciala docenic moje starania  Widze ze tu juz prawie nikt nie pisze....A tyle dziewczyn sie na poczatku oferowalo...Nawet zalozycielka tematu sie nie odzywa...Ale tak to zazwyczaj bywa...
U mnie z dietą od poniedziałku niemalże wzorowo:) Zaraz biorę się za ćwiczenia. Jestem bardzo zadowolona, bo wreszcie po 3-tygodniowym zastoju waga pokazała mniej
Pasek wagi

no własnie, 28 stron postów i wszyscy wymierają :P u mnie dieta idzie ok, chora w ogóle jestem więc rano nie chodzę biegac. Od przyszłego tygodnia znowu biegam codziennie, dość lenistwa! W tamtym tyg mój chłopak miał odpoczynek tygodniowy od dietowania , więc ja troszkę przy nim i ogólnie czuje teraz taką potrzebe wzięcia się za siebie. Niedużo mam do zrzucenia ale lubię czuć reżim :D 
No i treningi też idą ;D 

ogólnie teraz musze powiedzieć że nie mam jakoś ochoty na słodycze, coś mi się stało. Zła energia! 

Deli mam nadzieje ze dzisiaj sie juz lepiej czujesz....Ja dzisiaj wytanczylam sie troche, dietka ok :) Dzisiaj piatek, maz juz mial powiedziane ze nikt do domu nie przychodzi na zadne imprezy, jak cos on idzia a ja w domu...Wiec miejmy nadzieje ze po weekendzie nic extra nie bedzie do zrzucania :P

jest lepiej :P 

znowu weekend, znowu pokusy. aj. czemu tutaj nikt już prawie nie pisze? wszystkie schudły?

Ja nie pisałam, bo biegam po rozmowach kwalifikacyjnych i musiałam się na tym troche skupić, ale idzie weekend i ciekawe, co to tym razem będzie. Mam nadzieję, że ok, bo nie planuję żadnej imprezki. A mi w tygodniu idzie wręcz doskonale, jestem sobą po prostu zachwycona, bo ćwiczę i jem zgodnie z planem, bez żadnych odstępstw. A ćwiczenia mi trener takie przyładował, ponad godzinę, a w przyszłym tygodniu to nawet 1,5h ma jeden z treningów. No, to udzieliłam sobie pochwały : ). Niemniej tak naprawdę to nie jest specjalnie moja zasługa, po prostu jestem na diecie mało węglowodanowej (coś pomiędzy Montignakiem a Atkinsem) i jest tak, jak pisali - nie jestem głodna, apetyt spada, nie ma ataków wilczego głodu, nawet jak jestem głodna to jakoś tak inaczej, łagodniej. Normalnie to ja jestem głodna co 2 godziny, a teraz spokojnie wytrzymuję 4 i nie rzucam się jak szalona na jedzenie. Jedyne co gubi to łakomstwo w weekendy, a konkretnie na wyjazdach, imprezach. W domu nawet mąż, który wcina wieczorami chipsy i czekoladę nie przeszkadza. Jedyne czego mi brakuje, to wina, bo ja uwielbiam czerwone wino i piłam je właśnie w weekendy, bo w tygodniu raczej tego nie robię. Teoretycznie mogłabym sobie pozwolić, bo to podobno aż tak nie tuczy, tyle że wtedy robię się od razu głodna i się zaczyna. Waga mi spadła, od poniedziałku o jakiś kilogram, tyle że już tak było ze dwa razy, a w weekend odrabiałam, więc jak mi się uda, to spadkiem wagi będę mogła się pochwalić w poniedziałek. Tiilii, mój mąż też tak mógł, jadła co chciał, ale i na niego przyszła kryska, bo ma BMI na granicy nadwagi. No, tyle że gdybym ja jadła tak jak on... Powodzenia w weekend, trzymam kciuki za Was i za siebie.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.