Temat: Akcja 100 dni

Ostatnio mało mnie było na Vitalii, bo miałam kryzys
teraz uzbierałam siły na walkę
wazę około 70kg, nie wiem dokładnie ile, ale zważę się w poniedziałek dokładnie


Tak więc chce zrzucić 10kg w te 100dni
nie jest to zbyt duże tempo, 1kg na 10dni

Dlatego też szukam dziewczyny, które tak jak ja chcą zrzucić kilogramy
nie ważne czy 2 czy 20kg
po prostu walczmy razem o nasze  wymarzone sylwetki

wreszcie mam internet
ale we wtorek lecę do turcji na tydzień na wakacje:)
Śniadania, czas na gofry, ciekawe kiedy mi się znudzą. Nie znam strony bucikowo, kupuję przez internet tylko książki, butki trzeba przymierzyć.
Ja buty przez internet kupuję już od dawien dawna i tylko raz zdarzyło mi się kupić niedopasowane:)
Stopę mam dokładnie wymierzoną tak więc nie sugeruję się rozmiarami, a podaną długością wkładki i jak do tej pory sprawdza się to:)
No i nic- mówię tu o moich przygodach z byłym. Cały czw. nie napisał. W piątek stwierdziłam, że nie będę się bawić i grzecznie i sympatycznie zapytałam, czy może się namyślił- nic. Napisałam jeszcze raz (po kilku godzinach), że taka cisza oznacza dla mnie jedno- nic (myślałam, że cos go ruszy). Dziś zrobiłam kroki które w moich oczach są desperackie (nawet jeśli wiem, że masa dziewczyn zachowuje się gorzej) Zadzwoniłam (tylko, żeby spr czy ma włączony tel- nie miał), potem raport "numer ***** jest dostępny), napisała, że liczyłam na to, że chociaż potwierdzi, cokolwiek- nic. zadzwoniłam dla sprawdzenia jeszcze raz (jeden sygnał) i włączony. Chciałabym żeby napisał cokolwiek, bo teraz jeszcze nie chce dopuszczać, że jest aż takim burakiem i czasem myślę, że może umiera.
Mam doła, byłam ćwiczyć- nie pomogło. Pójdę dziś się napić- pewnie też nie pomoże, ale chociaż ładnie się ubiorę. Spokojnie- pokasowałam jego nr na wszelkie możliwe sposoby- nie ma opcji, żebym zadzwoniła czy coś. Ałć .
No cóż, albo sobie chłopak odpuścił i postanowił mieć Cię gdzieś, albo celowo Cię dręczy:)
Jakiś tydzień temu sama radziłam mojemu bratu, który nie wiedział co odpisać dziewczynie (koleżance), której chciał pokazać, że jest obojętny (mimo, że nie był). I osobiście mu powiedziałam, że najlepszy efekt przyniesie po prostu nie pisanie:P
Mam nadzieję, że po alkoholu nie włączy Ci się mega miłość i nie zalejesz go falą desperackich smsów!:) Mnie niestety zawsze dopadała poalkoholowa fala miłości. Teraz mam swojego ukochanego od ponad 2 lat więc już nie muszę martwić się o to, że zrobię z siebie idiotkę:D
Nie nie Swanie- zawziął się i postanowił i tyle. Kuźwa i jaka z tego nauka płynie- krzyczące, wkurwiające zołzy wszyscy kochają. Kiedy otworzysz się przed kimś, przyznasz się do błędu, jesteś miła i grzeczna nagle okazuje się, że nie zasługujesz nawet na cholernego smsa. Cokolwiek by nie napisał, byłoby o niebo lepsze niż zero reakcji na cokolwiek
Moim skromnym zdaniem mogłaś pozostać przy jednym smsie. A skoro już wspomniałaś o zołzach, mam przed sobą książkę ,, Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" S. Argov, pozwolę sobie przepisać niektóre ,,mądrości":
-,,To, za czym się ktoś ugania, ucieka mu sprzed nosa"
- ,, Czasami mężczyzna specjalnie nie dzwoni, żeby sprawdzić jak zareagujesz"  :)
- ,, Jeżeli będziesz go tłamsiła, przyjmie postawę obronną i poszuka drogi odwrotu, żeby bronić swojej wolności"
- ,,Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu."
- ,,Musisz pokazać, że nie będziesz tolerowała złego traktowania. Wtedy nie stracisz jego szacunku."


pozostać na jednym smsie- łatwo powiedzieć, duuuużo trudniej zrobić. Dobra, ale koniec tematu. Ja sobie odbije na mój zdzirowaty sposób (trzeba wrócić do starej taktyki, skoro nowa się nie sprawdziła)
A propo  tego złego traktowania to jest święta prawda. Kiedyś mój chłopak (wtedy byliśmy ze sobą niecały rok- teraz jesteśmy już ponad 2 lata) okłamał mnie. Nie było to jakieś bardzo krzywdzące kłamstwo- jednak nie mogłam zrozumieć jak mógł patrzeć mi w oczy i mówić co innego. Wyczułam go i ciągle drążyłam temat, a jak się przyznał to wyrzuciłam go za drzwi:) Zareagowałam bardzo emocjonalnie, ale po jakimś czasie w chwili "zwierzeń" powiedział mi, że nie wyobraża sobie, żebym mogła zareagować inaczej i nie szanowałby mnie gdybym przeszła koło tego obojętnie, jedynie ze skrzywdzoną miną:)
Gosiu po prostu masz nauczkę, że nie warto na chwile zwierzeń jeśli grunt jeszcze pewny nie jest. Jak być zołzą to do końca! Aczkolwiek ja już robię się misiowata w tym związku, a zołzą potrafiłam być okropną kiedyś:D
Kochane. Tylko, że ja nie jestem taką zołzą do przytulenia. Ja jestem niestety sukowata i dość podła. traktuje facetów dość instrumentalnie (idziemy do łóżka, jest fajnie, ok, dziękuję, do widzenia) mam rozbuchany "syndrom trzeciej randki" (czyli 3 randka i w kolesiu zawsze znajdzie się coś, co każe zesłać go na drzewo), z reguły jestem dość cyniczna i no .... różne słowa do mnie pasują, ale nie sympatyczna. Wiem, że wiele osób mnie nie lubi bo nie wytrzymuje tej mojej "suczej zajebistości" w sensie tego co pokazuje na zewnątrz, przekonanie o swojej niesamowitości, no wiecie tego imidżu sukowatego (żeby nie było, mam przyjaciół i znajomych) Iowszem to jest jakieś adaptacyjne. I serio kiedy znajduje w sobie te miękkie mięsko to bardzo chce, żeby sobie było, funkcjonowało i ugładziło te zdzirę. bo bycie suką na co dzień jest fajne, ale koniec końców do własnego rozbuchanego ego się nie przytulę, nie?
nie wiem, czy wyraziłam się jasno, no ale mnie więcej tak to wygląda. Eh zwierzam się wam tu jak niemormalna, pora się ogarnać i wrócić do ociekania zajebistością

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.