- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lipca 2011, 20:10
5kg za dużo. Nie chce ustalać sobie jakiegoś terminu ostatecznego, bo to mi ryje psyche. Tym razem chcę chudnąć wolniej, ale na dłużej. Ba! Na zawsze! Dlatego od jutra 1300-1500kcal (połączenie z MŻ). Żadnych niekontrolowanych napadów. Sporo ruchu. Sporo dystansu. Sporo uśmiechu. Zapraszam :)
Edytowany przez Mrs.Kobe 1 sierpnia 2011, 23:03
13 września 2011, 16:56
13 września 2011, 19:10
13 września 2011, 19:25
13 września 2011, 19:33
13 września 2011, 19:56
13 września 2011, 20:07
Meegaan,
Sport: rower, stepper, hula-hop, fitness (od października, bo teraz kasy nie mam), ewentualnie dziki domowy taniec (jak jestem sama). Basen odpada, bo: 1) średnio plywam 2) wstydzę się swojego ciała. Zastanawiam się nad bieganiem. Zawsze byłam w tym słaba, bo szybko się męczę, ale słyszę dużo pozytywnych opinii, więc może spróbuję. Trochę lipa, bo nie mam szczególnie gdzie biegać, a głupio tak po mieście.
Czy najlepiej ćwiczyć rano, przed śniadaniem? Daje to lepsze efekty? I w ogóle ile czasu dziennie?
Dieta: moja porażka wynika z własnej głupoty i niepohamowanego obżarstwa. Nikt we mnie nic nie wciska. W tej kwestii muszę popracować nad psychiką. Setny raz..
13 września 2011, 20:39
13 września 2011, 20:59
A co z jedzonkiem? Rano zazwyczaj na czczo piję czarną kawę ze słodzikiem. To mi trochę rusza żałądek. Śniadanie chyba jem za małe, bo nigdy nie dobijam nawet do 300 kcal (raczej ok. 200-250). Może warto by to zmienić? Obiad będę zmuszona jeść domowy- po moim otarciu się o anę 2 lata temu, rodzice nie pozwalają mi sobie samej gotować. Dobrze, że nie mam 2 dań. Dobrze, że sama sobie nakładam. Tylko z takimi domowymi potrawami jest kłopot, bo nigdy nie umiem obliczyć kaloryczności.. ;/ Jak jestem w pracy, to obiadu nie jem. Co wtedy, jakieś kanapki? Kolacja- podobna do śniadania, czyli ciemny chleb z czymś (zależy co jest). W międzyczasie- w okresach diety- jakiś owoc, jogurt, big milk, ciastko. Gorzej w okresach niedietowych- WSZYSTKO CO POPADNIE, bez dzielenia posiłków na śniadanie, obiad, kolację! To jeden wielki ciąg żarcia..
Jakieś rady?
13 września 2011, 21:20
rób z kawą jak ci wygodnie! śniadanie jak największe! moje czasem dobija do 400kcal! i chudnę! więc spokojnie możesz sobie na więcej na śniadanko pozwolić! np. owsianka z mega wypasionym dodatkami! ja jutro jem kasze manne z milką lilastars snax, jabłkiem i nektarynką i kakao :D mniami! obiad, jedz normalny, ale unikaj smażenia na głębokim tłuszczu itp! jeśli chodzisz do pracy to rób jakieś sałatki i kanapki! np. ja robię sałatkę z wieśniaka! serek wiejski i warzywka, wędlina! pożywne! podwieczorek lekki no i lekka kolacja! najlepiej białkowa! wieśniak, twaróg, jajko, ale lekkie kanapeczki też będą oki :D
14 września 2011, 13:27