Temat: Zdrowa Rywalizacja Punktowa cz.141 (02.09.2024-29.09.2024)


ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO WRZEŚNIOWEJ 141 EDYCJI ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ😍

Czas trwania: 4 tygodnie - 2 września 2024r. (poniedziałek) – 29 września 2024r. (niedziela)

ZBIERAM ZGŁOSZENIA DO PONIEDZIAŁKU 2 września 2024 do godz. 23:59

Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami i pielęgnowaniu zdrowych nawyków! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.

Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.

Wszyscy dążymy do tego samego - zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych, łącząc je z ćwiczeniami!

🏆 Zwycięzcy 140 Edycji ZRP:

1. Jaco76

2. sunny86

3. Balonkaa

Pasek wagi

Użytkownik4054969 napisał(a):

mrowkaatomowka napisał(a):

Ech... zaczynam się zastanawiać czy się nie wycofać z ZRP...

uzupełniłam tabelkę, ale u mnie dalej masakra - cały czas w biegu, cały czas byleco, bylejak, punktów ledwo co... tabelkę uzupełniam raz w tygodniu z pamięci, bo przez cały tydzień nie mam czasu tu nawet zajrzeć...

Nie wiem czy to ma jakikolwiek sens...

Może jeszcze tydzień spróbuję, choć nie wiem czy jest szansa na jakąkolwiek poprawę... no, po prostu nie mam jak się ogarnąć... 

Zostań, z doświadczenia mówię ?

Zresztą czy sama pisałaś (jeśli nie mylę z inną użytkowniczką), że opuszczenie ZRP w zeszłym roku na dobre Ci nie wyszło? Może teraz nie znajdujesz czasu, wszystko się sypie ale czy nawet takie pisanie i podsumowanie z głowy nie pomaga troszkę w motywacji żeby wreszcie od tego tygodnia coś zmienić? I żeby nie było - nie zarzucam, że się nie starasz! Zakładam, że tak jak często to bywa, po prostu wszystko inne ma pierwszeństwo przed Tobą samą - dzieci, praca, dom.. i milion obowiązków, które wysysają energię i zajmują czas..

Tak, tak - to ja pisałam 😁 i chyba tylko dlatego jeszcze resztką sił się tu trzymam... 

Chyba spróbuję jeszcze zawalczyć - przynajmniej na tyle, na ile się uda... już gdyby mi się udało słodycze wywalić z diety, albo przynajmniej ograniczyć to by było dużo... a przez ostatnie tygodnie mam za słodycze cały czas okrągłe 0... i tu wiem, że jest źle.. ale też wiem, że to konsekwencja mojego trybu życia w ostatnich tygodniach - brak czasu, mało snu (tak gdzieś koło 4 godzin dziennie... a wyzwanie w tabelce na 7 godzin ustawione 🤡 ) i ciągły bieg.. i tak się to kończy... 

Na treningi to nawet się nie łudzę, że znajdę czas.... Dlatego przynajmniej od czasu do czasu staram się jakiś dłuższy intensywniejszy spacer zrobić (stąd te "1" czasem w tabelce przy treningu...). Ale brakuje mi czasu na ważniejsze dla mnie rzeczy niż treningi... więc najpierw ze swoim życiem muszę się ogarnąć 😁

Ale chyba macie rację - spróbować walczyć, i robić tyle ile się da. Zapewne gdybym stąd zniknęła to już poleci totalnie... bo nawet jak się raz w tygodniu to podsumowanie zrobi to jest jakiś kop motywacyjny...

Dzięki za zachętę i motywację - próbuję zostać i walczyć 👍

Leci podsumowanie drugiego tygodnia ;) dotarła Nas szczęśliwa 13-stka (Jacku, wiem że zostajesz i jak będziesz mieć chwilę to uzupełnisz tabelkę ale póki co nie ma więc w tym podsumowaniu Cię nie uwzględniam - zaktualizuję jak uzupełnisz).

Podium punktowe zajmują:

Pełna klasyfikacja punktowa:


Podium wagowe zajmują:

Pełna klasyfikacja wagowa:

Jako grupa zdobyliśmy łącznie 555 punktów, ubyło Nas 2,8kg a przybyło 2,3kg. W całotygodniowym bilansie straciliśmy 0,5kg.


Brawa dla araksol! I wszystkich pozostałych z podium oraz poza nim, że trwamy w wyzwaniu!


Biorąc pod uwagę wyniki, ten tydzień do najlepszych nie należał ale walczymy dalej i to się liczy!



Pasek wagi

o rany! podium 😎

Ale ten tydzień to jest dramat... więc pewnie następnym razem będę na podium od dołu 🐷

Pasek wagi

mrowkaatomowka napisał(a):

Użytkownik4054969 napisał(a):

mrowkaatomowka napisał(a):

Ech... zaczynam się zastanawiać czy się nie wycofać z ZRP...

uzupełniłam tabelkę, ale u mnie dalej masakra - cały czas w biegu, cały czas byleco, bylejak, punktów ledwo co... tabelkę uzupełniam raz w tygodniu z pamięci, bo przez cały tydzień nie mam czasu tu nawet zajrzeć...

Nie wiem czy to ma jakikolwiek sens...

Może jeszcze tydzień spróbuję, choć nie wiem czy jest szansa na jakąkolwiek poprawę... no, po prostu nie mam jak się ogarnąć... 

Zostań, z doświadczenia mówię ?

Zresztą czy sama pisałaś (jeśli nie mylę z inną użytkowniczką), że opuszczenie ZRP w zeszłym roku na dobre Ci nie wyszło? Może teraz nie znajdujesz czasu, wszystko się sypie ale czy nawet takie pisanie i podsumowanie z głowy nie pomaga troszkę w motywacji żeby wreszcie od tego tygodnia coś zmienić? I żeby nie było - nie zarzucam, że się nie starasz! Zakładam, że tak jak często to bywa, po prostu wszystko inne ma pierwszeństwo przed Tobą samą - dzieci, praca, dom.. i milion obowiązków, które wysysają energię i zajmują czas..

Tak, tak - to ja pisałam ? i chyba tylko dlatego jeszcze resztką sił się tu trzymam... 

Chyba spróbuję jeszcze zawalczyć - przynajmniej na tyle, na ile się uda... już gdyby mi się udało słodycze wywalić z diety, albo przynajmniej ograniczyć to by było dużo... a przez ostatnie tygodnie mam za słodycze cały czas okrągłe 0... i tu wiem, że jest źle.. ale też wiem, że to konsekwencja mojego trybu życia w ostatnich tygodniach - brak czasu, mało snu (tak gdzieś koło 4 godzin dziennie... a wyzwanie w tabelce na 7 godzin ustawione ? ) i ciągły bieg.. i tak się to kończy... 

Na treningi to nawet się nie łudzę, że znajdę czas.... Dlatego przynajmniej od czasu do czasu staram się jakiś dłuższy intensywniejszy spacer zrobić (stąd te "1" czasem w tabelce przy treningu...). Ale brakuje mi czasu na ważniejsze dla mnie rzeczy niż treningi... więc najpierw ze swoim życiem muszę się ogarnąć ?

Ale chyba macie rację - spróbować walczyć, i robić tyle ile się da. Zapewne gdybym stąd zniknęła to już poleci totalnie... bo nawet jak się raz w tygodniu to podsumowanie zrobi to jest jakiś kop motywacyjny...

Dzięki za zachętę i motywację - próbuję zostać i walczyć ?

4h snu? jak ty funkconujesz? ostatnio jak spałam jakieś 6h to lednwo żyłam. 7h to takie minimum dla mnie, a najlepiej jak mam trochę ponad 8. 

Mam nadzieję, że uda ci się to unormować i wtedy na pewno będzie więcej czasu na planowanie :)

Pasek wagi

staram_sie gratulacje raz jeszcze :) też się nie spodziewałam podium żadnego a tu niespodzianka, wagowo w pierwszej trójce...

Wczoraj i przedwczoraj przegrałam walkę z jedzeniem i słodyczami ale za to ćwiczenia wpadły a dziś przynajmniej ze słodyczami będzie spokój bo już absolutnie niczego w domu nie ma, i nie będę kupować - to drugie jest łatwe bo wyczyściłam się z gotówki a do wypłaty daleko..

Jak tam u pozostałych środek tygodnia?

Pasek wagi

Pierwsze dwa dni diety dobrze. Udało mi się powstrzymać od wieczornego podjadania i utrzymałam założoną dzienna kalorykę. Póki co tylko kroki cierpią, bo bieżnia leży, a mi się tak średnio chce jej używać. Ale dzisiaj mam za zadanie to zmienić. 

Pasek wagi

ja sobie w tej edycji popilnuje tylow 🤪ktos musi byc ostatni. 

Lecimy (chyba) jutro rano. Wczoraj sie skapnelismy ze w sumie to musimy jechac do Newcastle dzisiaj bo lot 7.30, wiec na lotnisku by trzeba byc tak kolo 6.30 a to ponad 2 h drogi wiec albo wyjezdzamy o 4.00 albo dzisiaj. Jedziemy dzisiaj. 

Rano moje chlopie doszlo do wniosku, ze nie moze byc tak, ze tylko ja mam okres i zaczal miec krwiomocz... Wizyta u lekarza (dla tych co wiedza jak tu w Anglii jest z GP - cud nad wisla, dodzwonilam sie i zarezerwowalam wizyte od reki, nawet nie kazali paracetamolu brac) - jak bedzie krew znowu dzisiaj to ma niggdzie nie leciec tylko od razu na urologie. Jak krwi nie bedzie to kolejne badanie moczu po przyjezdzie (pierwsza probka poszla dzisiaj) + badanie krwi po przyjezdzie bo moze byc infekcja, moga byc kamienie/piasek, moze byc rak... 

Moj ojciec jest po raku pecherza, mam nadzieje ze to nie to, bo cholerstwo nawet jesli nie jest super zlosliwe to jest upierdliwe... Predzej wyglada mi to na piasek albo infekcje bo ojca nie bolalo przy oddawaniu moczu i krew pojawiala sie stopniowo, znikala, pojawiala sie...

A ja sie dodatkowo obudzilam z grypopodobnym cholerstwem. Wysmarkalam rolke papieru toaletowego i ledwo jestem w stanie przelykac. Gdyby nie fakt ze slub mojej najlepszej przyjaciolki to zamiast do Polski pakowalabym sie do lozka... 

Pasek wagi

Aniloratka - brawo, tak trzymaj!

Maratha - współczuję i trzymam kciuki żeby zdrowie wróciło szybko i to Wam obojgu! Ja mam w domu dwóch chorych na grypę - męża i teściową bo w okolicy panuje covid i grypa typu a. Mam nadzieję, że Tobie przejdzie szybko, żebyś na ślubie mogła się cieszyć i używać chusteczek na łzy a nie smarki:)  A za partnera trzymam kciuki żeby tylko jakaś niegroźna infekcja to była a nie coś poważnego!

Ja się zbieram na stan-up i znając życie pewnie wyjściowa kolacja po skoro już ruszamy się z mężem z domu.. póki co dietetycznie było ok, lekkie śniadanie a na obiad tylko zupa krem żeby kalorycznie z kolacją się zmieścić w limicie i przerwać złą passę tego tygodnia..

Pasek wagi

Maratha napisał(a):

ja sobie w tej edycji popilnuje tylow ?ktos musi byc ostatni. 

Lecimy (chyba) jutro rano. Wczoraj sie skapnelismy ze w sumie to musimy jechac do Newcastle dzisiaj bo lot 7.30, wiec na lotnisku by trzeba byc tak kolo 6.30 a to ponad 2 h drogi wiec albo wyjezdzamy o 4.00 albo dzisiaj. Jedziemy dzisiaj. 

Rano moje chlopie doszlo do wniosku, ze nie moze byc tak, ze tylko ja mam okres i zaczal miec krwiomocz... Wizyta u lekarza (dla tych co wiedza jak tu w Anglii jest z GP - cud nad wisla, dodzwonilam sie i zarezerwowalam wizyte od reki, nawet nie kazali paracetamolu brac) - jak bedzie krew znowu dzisiaj to ma niggdzie nie leciec tylko od razu na urologie. Jak krwi nie bedzie to kolejne badanie moczu po przyjezdzie (pierwsza probka poszla dzisiaj) + badanie krwi po przyjezdzie bo moze byc infekcja, moga byc kamienie/piasek, moze byc rak... 

Moj ojciec jest po raku pecherza, mam nadzieje ze to nie to, bo cholerstwo nawet jesli nie jest super zlosliwe to jest upierdliwe... Predzej wyglada mi to na piasek albo infekcje bo ojca nie bolalo przy oddawaniu moczu i krew pojawiala sie stopniowo, znikala, pojawiala sie...

A ja sie dodatkowo obudzilam z grypopodobnym cholerstwem. Wysmarkalam rolke papieru toaletowego i ledwo jestem w stanie przelykac. Gdyby nie fakt ze slub mojej najlepszej przyjaciolki to zamiast do Polski pakowalabym sie do lozka... 

Maratha nie chcę straszyć ale wyjaśnijcie ten krwiomocz do końca, sprawdźcie dokładnie pęcherz. Nie zakończcie na badaniu moczu, nawet jeśli wyjdzie w nim jakieś zapalenie czy coś.

Pasek wagi

Awokado dzięki za podsumowanie 🌹 i gratulacje dla wszystkich walczących 👍


U mnie lipa... pomimo trzymania diety, braku słodyczy i ruchu waga stoi jak zaczarowana 😭

Maratha trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważnego. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.