- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 kwietnia 2024, 11:58
ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO MAJÓWKOWEJ 137 EDYCJI ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ😍
Czas trwania: 5 tygodni - 29 kwietnia 2024r. (poniedziałek) – 2 czerwca 2024r. (niedziela)
ZBIERAM ZGŁOSZENIA DO PONIEDZIAŁKU 29 kwietnia 2024 do godz. 23:59
Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami i pielęgnowaniu zdrowych nawyków! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.
Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.
Wszyscy dążymy do tego samego - zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych, łącząc je z ćwiczeniami!
🏆 Zwycięzcy 136 Edycji ZRP:
1. Jaco76
2. sunny86
3. sonqua i Użytkownik4054969(Awokado)
Edytowany przez Użytkownik4054969 2 maja 2024, 10:18
10 maja 2024, 17:38
Ale tu cisza, dawno aż takiej nie było.. wszyscy chorzy albo zapracowani albo balują..
Ja wybrałam się do dentysty wymienić plombę w górnej 7mce a padłam ofiarą ambicji dentysty, który po wyciągnięciu starej dostrzegł dziurę w 8mce i postanowił ją naprawić - nie bolało mnie wcześniej, zabolało jak zaczął wiercić. Byliście kiedyś u dentysty do góry nogami? Ja pierwszy raz i nie powiem, że to moja ulubiona rozrywka. Zwłaszcza, że ząb nie chciał się poddać znieczuleniom i po czterech dawkach gdy już wszystko inne mi zdrętwiało, nadal bolało w trakcie borowania - może nie przeraźliwie ale na tyle mocno, że nogi same w górę podskakiwały co było dość śmieszne, biorąc pod uwagę że były wyżej niż głowa.. do tego język zdrętwiały i nie czułam połowy gardła wiec miałam wrażenie, że coś tam utknęło😁 8mka rośnie mi nierówno, tak jakby w stronę policzka więc też nakładając kształtkę namęczył się dość mocno a ja myślałam, że mi zaraz wszystko poodpada🤐 dał radę skończyć a potem fotel do pozycji 'normalnej' i zabrał się za 7mkę więc w sumie spędziłam tam ponad godzinę. Znieczulenie jeszcze nie puściło, więc o jedzeniu mowy nie ma bo nawet wodę ciężko mi połknąć - dziś będzie dieta na sto dwa, dobrze że zjadłam naprawdę spory obiad przed wyjazdem do niego bo naprawdę nie wiem o której będę w stanie zjeść 😭No ale nie ma tego złego - dorobiłam się prywatnego numeru komórki dentysty, któremu mam napisać czy 8mka boli jak znieczulenie puści bo jak będzie bolało to znaczy, że się nie dało uratować i będzie do rwania - za friko, jako że sam podjął decyzję o próbie leczenia 😁 To tyle opowieści udręczonego korposzczurka na dziś..
Udanego wieczorku! Dajcie znać co u Was bo tak jakoś cicho, pusto.. ;)
10 maja 2024, 18:12
Ja się bardzo cieszę że ominęła mnie przyjemność posiadania ósemek. Raz, że nie wiem gdzie by się miały zmieścić w moje buzi, bo chyba na gardle by musiały 😅 A dwa że w większości przypadków są od razu do wyrwania po wyrżnieciu albo ciągle do leczenia. Wiem że te dziady potrafią urosnąć w różnych okresach życia ale miałam kiedyś robiona panoramę i dentysta powiedział że nie powinnam mieć ósemek, bo nie ma żadnych zalążków 😁 Współczuję bardzo bólu, bo od zębów to jeden z gorszych. I jak bolą i jak się wierci.
10 maja 2024, 20:24
Też nie doczekałam się ósemek. Uf. Opowieści o tym jak wygląda usuwanie i ból po, chyba tak na mnie zadziałały, że mój mózg zablokował ich powstanie. 😂🤣😂
10 maja 2024, 20:40
Haha szczęściary.. ja sobie jeszcze użyje bo mam wszystkie 4 ale w końcu usunę, zwłaszcza tę jedną na dole co rośnie w poprzek 😉 ale póki co nie bolą to z nimi nic nie robię, mam je od 18 roku życia więc już się przyzwyczaiłam 😀
znieczulenie zaczęło puszczać, serek wiejski dałam radę wsunąć na kolację po godzinnym spacerze w tempie prawie joggingu więc deficyt kaloryczny dziś będzie zacny.
Dobranoc ludziska, już tylko dwa dni i kolejny tydzień za nami!
11 maja 2024, 09:53
Dzień dobry wszystkim w ten piękny choć pochmurny (przynajmniej u Nas) poranek! :)
Jako, że aura nie sprzyja wypadowi na zewnątrz (spacer do piekarni skończył się zmoknięciem, moje plany mycia okien wzięły w łeb) posiedziałam z kawką nad tabelkami i włączył mnie się perfekcjonizm😁
Skoro grupa tak świetnie zorganizowana to proszę następujące osoby o uzupełnienie rodzaju diety w tabelkach, bo nie macie od początku: aniloratka, sunny86, brzuszka, bajdzo, Beetka31, Marianna_222.
Dodatkowo Ewa2210, Kutaczan i Balonkaa wstawiłyście tylko 1 tydzień, uzupełnijcie drugi proszę 😉
PhoenixRising zaczęłaś wpisywać punkty za 2gi tydzień w 3ci tydzień swojej tabelki 😁 daję znać żebyś reszty dni nie uzupełniła w złym miejscu z rozpędu jutro, czy kiedy tam sobie zazwyczaj wypełniasz tydzień 🤓
bajdzo różnica w wadze daje Ci +10pkt, nie ważne czy stracisz 0,5kg czy 2kg czy 10kg w danym tygodniu 😉 Jeśli grupa nie ma nic przeciwko to w związku z tym, że ważysz się tylko 2x w miesiącu możemy Ci doliczać odpowiednio: tzn w zeszłym tygodniu nie dostałaś nic za wagę to w tym tygodniu biorąc pod uwagę, że straciłaś 2 kg od początku mogę Ci dodać 20pkt (2x10pkt za utratę powyżej 0,5 w każdym tygodniu). Jeśli ktoś ma coś przeciwko niech się odezwie do końca weekendu!
Poza powyższym już się chyba nie ma czego czepiać, widać ruch w tabelkach co napawa optymizmem, że wszyscy dotrą do końca drugiego tygodnia😍 Pozdrawiam sobotnio i zachęcam do odezwania się bo tak troszkę głupio pisać sama do siebie... :D
11 maja 2024, 19:36
U Jacentego znowu kociołek wpadl? 😉 Musze kiedyś coś takiego spróbować, gorzej z robieniem 🤣
Moj tydzień minal dużo gorzej niż poprzedni. Niestety słodycze wygrały ze mną. Ten tydzień zmarnowany. Postaram się odbić w przyszłym. Myślę że jeśli chodzi o plus na wadze, to nie jest kwestia czy się pojawi, tylko jak duży. No cóż, na siłę nikt mi nie pchał. Szkoda, bo poprzedni tydzień był na prawdę super. Słodyczy nie jadłam więc i mi się ich nie chcialo. Niestety jak już spróbowałam to poszłoooo...
11 maja 2024, 19:38
U Jacentego znowu kociołek wpadl? ? Musze kiedyś coś takiego spróbować, gorzej z robieniem ?
Moj tydzień minal dużo gorzej niż poprzedni. Niestety słodycze wygrały ze mną. Ten tydzień zmarnowany. Postaram się odbić w przyszłym. Myślę że jeśli chodzi o plus na wadze, to nie jest kwestia czy się pojawi, tylko jak duży. No cóż, na siłę nikt mi nie pchał. Szkoda, bo poprzedni tydzień był na prawdę super. Słodyczy nie jadłam więc i mi się ich nie chcialo. Niestety jak już spróbowałam to poszłoooo...
Robi sie go prosto... tylko, że ja preferuję stricte żeliwny garnek, nie żadne aluminiopodobne
12 maja 2024, 14:44
Cześć kochani, jak tam zdrówko, lepiej?
Ja dziś zakończyłam swoją Majóweczkę, bo ileż można sobie cukrować...Kontrolnie się rano zważyłam i nicnierobienie i sięwyspanie dobrze mi zrobiło - trochę schudłam :) Podoba się mi to, że odpuszczając rywalizację, nie odpuszczam siebie całkowicie. Tak bardzo nie chce wrócić do wagi +/- 129, że od pewnego czasu żyję, jak ktoś, kto zdaje sobie sprawę, że chorobliwa otyłość nie skończy się wraz ze spadkiem wagi, tylko nigdy. Mimo to smakowo żyje się mi lepiej, niż wcześniej. Nie żrem bezmyślnie dowolnej ilości czegoś, czego powinnam w małych ilościach, tylko delektuję się opakowaniem 150 g, zamiast 500 g, czy jeszcze więcej...
Co do ósemek, to mnie z braku miejsca rosły w stronę policzków. Jedna strona była szczególnie spuchnięta. Miałam z tym istne cyrki... Najpierw dokuczyły mi strasznie na początku emigracji, a nie miałam jeszcze ubezpieczenia. Zadzwoniłam do dentysty z innej dzielnicy, ale z polskim nazwiskiem i mu powiedziałam, że jestem spuchnięta itd., a ubezpieczenie będzie za około miesiąc. Był czwartek wieczór. Powiedział, że spoko, pomoże, ale w piątki nie pracuje, bo robi sobie zawsze długi weekend i mam przyjść w poniedziałek. Ja już w sobotę byłam totalnie umordowana... Jak to w środowisku polonijnym, koleżanka koleżanki poratowała mnie antybiotykiem, którego jej syn nie wziął do końca przy zapaleniu dziąseł. Ryzykowna sprawa, ale wzięłam i przeszło mi całkowicie. Odezwało się parę lat później. Poszłam do dystysty z okolicy, który okazał się konowałem, bo nałożył mi maść i polecił...trzymać pół godziny. Nie umiem powstrzymać napływu śliny, a wtedy już miałam istny ślinotok. Miałam iść do domu bez jakiegokolwiek leku... Nawet gadać nie bardzo mogłam, ale na szczęście nie poszłam tam sama i miał się kto o mnie upomnieć i wyszłam z receptą. Poszukałam w pobliżu dentystkę. Okazało się, że Polka. Dała mi skierowanie do kliniki dentystycznej z poleceniem wyrwania obu ósemek za jednym zamachem, żebym "miała już z głowy". Pomyślałam, że dobry pomysł. Miałam trochę kataru i przed zabiegiem dobrze wydmuchałam nos, żeby nie był zatkany. Znieczulenie obu stron mnie tak znieczuliło, że nie umiałam oddychać ustami. Wpadłam w panikę, ale lekarz mi polecił oddychać nosem i zaczął zabieg. Nie chcę myśleć, jakby było, gdybym miała zatkany nos. Wyrwał mi obie, górne ósemki. Ja bym zeszła na zawał ze strachu już na fotelu czekając ma lekarza, ale pielęgniarka mnie świetnie przygotowała mentalnie do sytuacji. Gdy zeszłam (z fotela), byłam totalnie happy. Po czasie wróciłam do mojej dentystki Polki i mówię, że po zabiegu było nieciekawie, bo byłam obustronnie obolała, ani przelknąć slinę i oddychało się trudno. Żuć drugą stroną też nie wchodziło w grę. Ta do mnie, że sama by się nigdy nie zdecydowała wyrwać dwie ósemki na raz. Ja do niej, przecież mi to pani poleciła... Ona, że mnie tak, żebym miała z głowy, ale jakby coś poszło nie tak, to przy obustronnym wyrwaniu podwójne ryzyko... Bardzo jej byłam w duchu "wdzięczna" za wpakowanie mnie na potencjalną minę. Samo wyrywanie było, jak rozgryzienie landrynka. Przy dostosowaniu rodzaju pokarmów i higienie jamy ustnej, pogoiło się ładnie.
Idę obiadować. Później jeszcze się odezwę, to zrobię sztuczny tłok... 😁
Edytowany przez Mandarynia 12 maja 2024, 14:53
12 maja 2024, 18:17
Podwieczorne hej 🙃 Ja po grzecznym obiedzie, właśnie tracę punkty za słodycze. Ze 350 kcal oszczędzę sobie przy kolacji.
Nie kontynuuję fotografowania posiłków...nie nadążyłam z zapisywaniem wydatków...a wyzwanie ciuchowe realizuję za mało spektakularnie, bo efekty nawet nie połowiczne... Powrócę do zdrowszego żywienia, lepiej się nawodnię i może mi rozjaśni mózg. Wracam do zasady małych kroczków, bo spektakularniej, to mi wychodzi wielkie nic. Do tego muszę mierzyć siły na zamiary. Niech to będzie jedna cząstka na dobę, to za 3 tygodnie będzie zrobione. Kiedy próbuję wszystko w parę dni, to w połowie już mnie to przerasta. Nocna robota odbija się mi strasznie na codziennym funkcjonowaniu. Co z tego, że mam wolny dzień, jak odchorowuję nieprzespaną noc. Człowiek już nie ma 20 lat. Mam nadzieję, że Sonqua sobie ułoży życie zawodowe, bo po tej płaczącej emotce przy wieku zapamiętałam, że koleżanka też 40-tka na karku, choć ledwie początkująca 🥳
Dziś jeszcze nie napisałam ostatniego słowa, ale już przypominam, że jutro możemy się oficjalnie zważyć... Jakoś się mi już odechciewa tej kolacji...😜
Edytowany przez Mandarynia 12 maja 2024, 18:18