- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 sierpnia 2022, 09:28
Cześć!
Po urlopie, po chorobie stanęłam na wadze i widzę, że wróciłam do punktu wyjścia sprzed 2 lat.
Smutek!
Wtedy ważyłam 77 kg i dzięki diecie w pół roku zrzuciłam 15 kg.
Teraz chcę zrzucić 22 (niekoniecznie do końca roku, ale do 40. urodzin w maju), ale w międzyczasie też zmądrzałam, odkryłam, że mam zaburzenia odżywiania i że stosuję - użyję nieprofesjonalnego skrótu myślowego - 'jedzenie emocjonalne'. I dzięki temu odkryciu i lekturze kilku fajnych książek, pierwszy raz podchodzę do odżywiania i redukcji inaczej, nie na zasadzie "byle szybciej!" - i bez nienawiści do swojego ciała <3 (Ależ to robi różnicę!)
Oraz: mierzę się z uzależnieniem od słodyczy. :-/
Wróciłam wczoraj (8 sierpnia) do wykupionego jadłospisu, dieta niskowęglowodanowa, bo na takiej czuję się najlepiej, choć docelowo pewnie będę chciała poznać dietę DASH, bo koniec końców mi najbardziej chodzi o zdrowie.
Oczywiście, miło będzie też bardziej się sobie podobać.
Mam pracę siedzącą, naukę, dzieci, jestem sama z nimi, mam mało czasu na sport, ale codziennie spaceruję z psem.
Od listopada 2021 trenowałam w roku szkolnym taniec (dancehall, hip-hop), ale jak widać, nie schudłam od tego :-P Za to dzięki temu byłam/jestem szczęśliwsza, a to oznacza, że mniej 'jadłam emocjonalnie' - może bez tańca waga startowa wystrzeliłaby w kosmos, a tak to moje stare, oswojone 77.
Może ktoś ma ochotę dołączyć do mnie, wspierać się, pogadać?
A może istnieje już taki wątek, tylko ja świeżak nie znalazłam - jeśli tak, będę wdzięczna za przekierowanie!
10 sierpnia 2022, 15:20
Ja mam plan: trzymać się diety wykupionej na platformie, ale nie 1100 kcal + sport, jak dawniej (wiem, głupie, nie musicie nic mówić, a obecne jojo to dla mnie wystarczający policzek ;-) ) tylko ok. 1500 kcal.(w dni bez sportu), bo moje PPM to 1400, CPM to 1800 (jestem niska i stara ;-)))) i chyba tyle będzie ok, żeby chudnąć i być najedzoną.
Jeśli będę ćwiczyła danego dnia, to zjem więcej.
Mam za sobą tyle efektów jojo i tak wielkie wahania wagi (ostatnie 7 lat ważę między 47 a 77 kg), że teraz wiem, że żeby rozhulać metabolizm, muszę się bardziej postarać.
Ale przede mną 40-tka, zaczynam się bać o swoje zdrowie, rośnie mi cholesterol i takie tam, choć mam o sobie mniemanie, że jem nieźle i codziennie spaceruję minimum 1,5h - ale jednak to już nie wystarcza, brzuch rośnie, d**a rośnie :-) serce ma ze mną coraz trudniej.
Chcę długo żyć i być dziarską staruszką. xD
Więc chciałabym mieć jakieś małe grono kobiet, z którymi jakoś sobie pomożemy przynajmniej na początku tej drogi - żeby trzymać się planu, nie tracić celu z oczu, polecić sobie inspirujące osoby w social mediach, czy sensowne książki, które układają w głowie, no i gdyby zdarzył się jakiś mega stresujący moment w życiu, żebysmy tym bardziej pomogły sobie wytrwać - żeby żadna nie rzuciła się wtedy na batony, piwko czy codzienną pizzę pocieszycielkę.
Chyba na początek za dużo obcięłas kalorie, będzie zastój bo organizm się zaadaptuje i z czego wtedy obetniesz ? Polecam posłuchać braci Rodzeń , jeśli ich nie znasz i obciąć węgle+/- do 100 g/24h.
Może za bardzo, aczkolwiek wzorując się na obliczeniach PPM, CPM, odjęciu ok. 300 kcal - i tego się będę na razie trzymała.
Co do braci Rodzeń, koleżanka mi już ich polecała, ale widziałam, że to zwolennicy keto i IF, na 2-4 tygodnie pewnie OK, ale wg mnie nie na styl życia, sugeruję się aktualnymi wynikami badań nad dietami, po prostu wolę nie ryzykować i jeść niskowęglowodanowo (też bez przegięcia), ale na pewno nie keto.
Zweryfikuję swoje samopoczucie i osiągnięcia 1 września i z każdym miesiącem będę korygowała plan.
Tym razem już nie chcę jojo, mam polubić nowy styl odżywiania a nie myśleć - a w maju zamówię tort bezowy i się nażrę w nagrodę :P Na mnie to nie działa. Teraz za każde 3 kg zrobię sobie mała nagrodę, ale nie jedzeniową, żeby przestać jedzenie traktować właśnie jako motywator. A cheat meale będą na pewno, bo tak wygląda życie :-)
Nie tylko keto ale i LCHF i dużo mówią o IO i cukrzycy typu 2. Mi się wydaje że oni jednak mają rację żeby zachowywać jak najdłuższą przerwę między ostatnim a pierwszym posiłkiem i najlepiej w tym oknie żywieniowym jeść 2 większe posiłki. Mnie osobiście wszyscy lekarze z którymi miałam kontakt poprostu olewają. Dziś w lab dowiedziałam się że krzywą cukrową i insulinową można zrobić na NFZ. Jutro idę po skierowanie bo lekarka na jakimś świstku napisała i tylko insulinę 3 punktowa. Ja byłam przekonana że i tak muszę zapłacić. Lekarzom nie zależy żebyśmy byli zdrowi. Stąd każą nam jeść 5-6 razy dziennie, pić soki owocowe i jeść dużo węglowodanów.
10 sierpnia 2022, 16:45
Jeśli dla Ciebie coś działa i czujesz się bezpiecznie z daną dietą, to nie widzę powodów, by tego nie stosować - mnie to nie przekonuje, ale każdy ma prawo wybierać zgodnie ze sobą ;-)
Nie spotkałam jeszcze lekarza, który kazałby jeśc dużo węgli, a wszyscy, z jakimi rozmawiałam w zw. z moim cholesterolem, sercem czy nadwagą zdecydowanie odradzali soki, może to kwestia tego, na kogo trafiasz - jak w każdej branży, jedni ludzie edukują się całe życie, a inni nauczyli się czegoś X lat temu i chcą na tym przejechać całą karierę zawodową :-/
Konsultację z kardio mam za 2 tygodnie i też jestem b.ciekawa interpretacji wyników, może też przy okazji poproszę o skierowanie na więcej badań, lepiej dmuchać na zimne, miałam kiedyś stan przedcukrzycowy, ale schudłam wtedy konkretnie, zmieniłam dietę (na kilkanaście miesięcy, zamiast na zawsze :-/ ) i potem już wyniki były ok. Pewnie warto zajrzeć głębiej.
Zastanawiam się, czy jak będę przedłużała za 2-3 tyg. tę wykupioną dietę, to brać low-carb (tak naprawdę jest średniowęglowodanowa, chyba 30-40%), czy DASH. Generalnie czuję się lepiej, jak węgli jest mniej, ale DASH kusi mnie ze względu właśnie na świetny wpływ na układ krwionośny <3
Muszę przemyśleć.
W ogóle znowu padła mi stopa, to samo było 2 lata temu przy takiej nadwadze i to nadwaga była winowajczynią.
Motywacja mi się zmienia - chcę jednak szybko zejść do poziomu "na granicy nadwagi" i potem spowolnić, nadwaga rozwala mi całe ciało.
18 sierpnia 2022, 07:22
Cześć!
Nie wiem już sama, czy pisać, tu czy w pamiętniku, ale może któraś zagląda :-) a chciałam, żeby w grupie było raźniej :D
Więc jestem 2 dni przed okresem i akurat wypadł mi w apce dzień ważenia. Kilka dni temu miałam 1,2 kg na minusie, dzisiaj +0,8 🤷♀️
wyszło na to, że w 10 dni zgubiłam z 400 gram, co na START odchudzania wygląda raczej demotywująco :P
Oczywiście, nie zdemotywuję się, wiem, że to hormony, okres, woda - a ja jeszcze na low carb i jem to białko w jednak dużych ilościach - to też sprzyja zatrzymywaniu wody przed okresem, no to mam zatrzymaną i jest mi przykro :P
Nie chcę brać na to tabsów - już i tak biorę sporo suplementów pod okiem lekarza - a samo picie litrów wody nie pomaga.
Ale dobra.
Za tydzień powinnam już być chudsza i tak powoli będę sobie szła do celu.
Dołączył do mnie mój partner i tak zdalnie też się będziemy wspierali :-)
Zmieniłam dietę z Qczajowego low carb na Vitaliową DASH (nie przez miesiączkę xD tylko dla zdrowia mojego serca, które przy nadwadze i cholesterolu na granicy normy raczej ma ciężką robotę do zrobienia - chcę mu pomóc).
BTW. Nie znalazłam aplikacji Vitalia, pamiętam sprzed paru lat, że była, szkoda, że nie ma. Ale jestem gotowa znosić tę niewygodę, a uchronić swoje żyły przed zaklejeniem :P
Co u Was?