Temat: Mała grupa wsparcia do końca 2022

Cześć!

Po urlopie, po chorobie stanęłam na wadze i widzę, że wróciłam do punktu wyjścia sprzed 2 lat.

Smutek! 

Wtedy ważyłam 77 kg i dzięki diecie w pół roku zrzuciłam 15 kg.

Teraz chcę zrzucić 22 (niekoniecznie do końca roku, ale do 40. urodzin w maju), ale w międzyczasie też zmądrzałam, odkryłam, że mam zaburzenia odżywiania i że stosuję - użyję nieprofesjonalnego skrótu myślowego - 'jedzenie emocjonalne'. I dzięki temu odkryciu i lekturze kilku fajnych książek, pierwszy raz podchodzę do odżywiania i redukcji inaczej, nie na zasadzie "byle szybciej!" - i bez nienawiści do swojego ciała <3 (Ależ to robi różnicę!)

Oraz: mierzę się z uzależnieniem od słodyczy. :-/

Wróciłam wczoraj (8 sierpnia) do wykupionego jadłospisu, dieta niskowęglowodanowa, bo na takiej czuję się najlepiej, choć docelowo pewnie będę chciała poznać dietę DASH, bo koniec końców mi najbardziej chodzi o zdrowie.

Oczywiście, miło będzie też bardziej się sobie podobać.

Mam pracę siedzącą, naukę, dzieci, jestem sama z nimi, mam mało czasu na sport, ale codziennie spaceruję z psem.

Od listopada 2021 trenowałam w roku szkolnym taniec (dancehall, hip-hop), ale jak widać, nie schudłam od tego :-P Za to dzięki temu byłam/jestem szczęśliwsza, a to oznacza, że mniej 'jadłam emocjonalnie' - może bez tańca waga startowa wystrzeliłaby w kosmos, a tak to moje stare, oswojone 77.

Może ktoś ma ochotę dołączyć do mnie, wspierać się, pogadać?

A może istnieje już taki wątek, tylko ja świeżak nie znalazłam - jeśli tak, będę wdzięczna za przekierowanie!

Pasek wagi

Czesc :) Ja podobnie jak ty stanelam na wage po urlopie i zobaczylam 67 kg (moja najwyzsza waga w zyciu, mam 30 lat). Niestety takze mam zaburzenia odzywiania, przez wiekszosc mojego zycia jadalam kilka dni/tygodni bardzo duzo, a potem glodzilam sie przez kilka dni... i tak w kolko :( Od okolo roku troche to unormowalam i jem niby duzo, ale nie mam juz takich napadow jak kiedys, moja waga wacha sie od 64-66kg. Do tego pokochalam siebie, zaakceptowalam swoje cialo, nie wstydze sie zalozyc krotkich spodenek, sukienek, bikini, mimo, ze wyglada gorzej niz kiedykolwiek 🤪 Lubie jesc i to zaakceptowalam, ale chcialabym w koncu schudnac. Niby nie waze za duzo, ale sportu malo uprawialam i zrobil sie ze mnie skiny fat :P

Moj cel do konca roku to 60-62 kg i przede wszystkim ujedrnienie ciala :) od nastepnego tygodnia zaczynam cwiczenia na silowni, 3 razy w tygodniu, to tego jakies rozciaganie, joga, w domu i codzienne spacery. Jesc bede 1900-2000kcal, duzo warzyw, ale i na slodycze sobie pozwole od czasu do czasu wliczajac w bilans. Jestem za zasada 80/20 - 80% zdrowego jedzenia, 20% mniej zdrowego jedzenia.


Cel niby realny i latwy do zrealizowania, ale tylko teorytycznie... znam siebie i wiem, ze ciezko mi bedzie.

Pasek wagi

O, fajnie, że piszesz, wiem, że takie 6 kg to też może być duży cel i trudny do osiągnięcia, w takich punktach też kiedyś byłam i trzymam kciuki, żebyś go zrealizowała!!! 🙂

BTW, pamiętam, jak ważyłam 67 kg (... w ciąży, w której przytyłam 20 kg xD bo faktycznie większą część życia ważyłam 47-50 kg) - nigdy bym nie uwierzyła, że kilkanaście lat później bez ciąży będę 10 kg większa xD

Pewnie jak świadomie do tego podejdziesz, spokojnie i z głową, to nie tylko efekt jest pewny, ale może się też utrzymać. Dużo ruchu planujesz - ćwiczysz coś teraz, czy to będzie taki skok na głęboką wodę?

Ja biegałam i tańczyłam, ale ostatnio właśnie "zazębione" urlop i covid totalnie pogorszyły mi kondycję. Chciałam w sierpniu wynająć na miesiąc trenera personalnego, ale sam spacer do drzwi siłowni kosztuje mnie teraz zadyszkę 🤷‍♀️ więc chyba jednak stopniowo muszę wracać do formy. I tu niby mnie korci dawny styl odchudzania, czyli wycisk na maksa i treningi 5-6x w tygodniu, ale wtedy przypominam sobie, czym to się dla mnie kończy - wystarczy, że przestanę, bo choroba moja/dzieci/psa, bo jakiś duży inny priorytet jak nauka po pracy albo urlop, albo fokus na terapii i książkach - i nagle przestaję ćwiczyć, i ciało - przyzwyczajone do takiej ilości ruchu - szybko tyje :-( 

Dopóki nie mogę mieć względnej pewności, że uda mi się ćwiczyć tych 5x w tygodniu REGULARNIE, to nie będę. Myślę, że ustalę sobie jakieś 2-3x, w razie czego ciało nie będzie miało takiego szoku.

A jak dzieciaki podrosną i będą samodzielne, to sportowo się sobą lepiej zajmę.

Teraz będę głównie "MŻ" :-)

Dawaj znać, jak Ci idzie 😎

 


Pasek wagi

Ja od dwóch lat nie chcę schudnąć (tak, nie chcę, bo popełniam świadomie błąd za błędem, tj. przyjmuję za dużo kcal). 70 kg, 163 cm. Najwyższa waga ever.  Chciałabym stracić po 10 cm w obwodach (biust, talia, pupa) do zimy i wejść w stare kurtki i płaszcze 😢 Ale jak 🙈 też ruszam się z psem, lecz nie codziennie... powiedzą nie żryj tyle, ale łatwo powiedzieć, jak najdzie głodomorra. 

Jaki plan macie?



Ja mam plan: trzymać się diety wykupionej na platformie, ale nie 1100 kcal + sport, jak dawniej (wiem, głupie, nie musicie nic mówić, a obecne jojo to dla mnie wystarczający policzek ;-) ) tylko ok. 1500 kcal.(w dni bez sportu), bo moje PPM to 1400, CPM to 1800 (jestem niska i stara ;-)))) i chyba tyle będzie ok, żeby chudnąć i być najedzoną.

Jeśli będę ćwiczyła danego dnia, to zjem więcej.

Mam za sobą tyle efektów jojo i tak wielkie wahania wagi (ostatnie 7 lat ważę między 47 a 77 kg), że teraz wiem, że żeby rozhulać metabolizm, muszę się bardziej postarać.

Ale przede mną 40-tka, zaczynam się bać o swoje zdrowie, rośnie mi cholesterol i takie tam, choć mam o sobie mniemanie, że jem nieźle i codziennie spaceruję minimum 1,5h - ale jednak to już nie wystarcza, brzuch rośnie, d**a rośnie :-) serce ma ze mną coraz trudniej.

Chcę długo żyć i być dziarską staruszką. xD

Więc chciałabym mieć jakieś małe grono kobiet, z którymi jakoś sobie pomożemy przynajmniej na początku tej drogi -  żeby trzymać się planu, nie tracić celu z oczu, polecić sobie inspirujące osoby w social mediach, czy sensowne książki, które układają w głowie, no i  gdyby zdarzył się jakiś mega stresujący moment w życiu, żebysmy tym bardziej pomogły sobie wytrwać - żeby żadna nie rzuciła się wtedy na batony, piwko czy codzienną pizzę pocieszycielkę. 

Pasek wagi

panna_slodka_szprotka napisał(a):

Ja od dwóch lat nie chcę schudnąć (tak, nie chcę, bo popełniam świadomie błąd za błędem, tj. przyjmuję za dużo kcal). 70 kg, 163 cm. Najwyższa waga ever.  Chciałabym stracić po 10 cm w obwodach (biust, talia, pupa) do zimy i wejść w stare kurtki i płaszcze ? Ale jak ? też ruszam się z psem, lecz nie codziennie... powiedzą nie żryj tyle, ale łatwo powiedzieć, jak najdzie głodomorra. 

Jaki plan macie?

Ale też masz rację, że lepiej się mierzyć, niż ważyć, to dobra droga. Też się zmierzę, chociaż to będzie chyba jeszcze trudniejsze do przełknięcia, niż waga ;-)

Pasek wagi

betty_bu_ napisał(a):

Ja mam plan: trzymać się diety wykupionej na platformie, ale nie 1100 kcal + sport, jak dawniej (wiem, głupie, nie musicie nic mówić, a obecne jojo to dla mnie wystarczający policzek ;-) ) tylko ok. 1500 kcal.(w dni bez sportu), bo moje PPM to 1400, CPM to 1800 (jestem niska i stara ;-)))) i chyba tyle będzie ok, żeby chudnąć i być najedzoną.

Jeśli będę ćwiczyła danego dnia, to zjem więcej.

Mam za sobą tyle efektów jojo i tak wielkie wahania wagi (ostatnie 7 lat ważę między 47 a 77 kg), że teraz wiem, że żeby rozhulać metabolizm, muszę się bardziej postarać.

Ale przede mną 40-tka, zaczynam się bać o swoje zdrowie, rośnie mi cholesterol i takie tam, choć mam o sobie mniemanie, że jem nieźle i codziennie spaceruję minimum 1,5h - ale jednak to już nie wystarcza, brzuch rośnie, d**a rośnie :-) serce ma ze mną coraz trudniej.

Chcę długo żyć i być dziarską staruszką. xD

Więc chciałabym mieć jakieś małe grono kobiet, z którymi jakoś sobie pomożemy przynajmniej na początku tej drogi -  żeby trzymać się planu, nie tracić celu z oczu, polecić sobie inspirujące osoby w social mediach, czy sensowne książki, które układają w głowie, no i  gdyby zdarzył się jakiś mega stresujący moment w życiu, żebysmy tym bardziej pomogły sobie wytrwać - żeby żadna nie rzuciła się wtedy na batony, piwko czy codzienną pizzę pocieszycielkę. 

Chyba na początek za dużo obcięłas kalorie, będzie zastój bo organizm się zaadaptuje i z czego wtedy obetniesz ? Polecam posłuchać braci Rodzeń , jeśli ich nie znasz i obciąć węgle+/- do 100 g/24h.

Pasek wagi

Ja zaczęłam dzień od jagodzianki i dwóch ciastek + kawa i do teraz zjadłam 2

3naleśniory z dżemem i nutellą, po jednym co 2 h... szału nie ma 

A mam całą michę różnych warzyw, to nie, naleśniki.. 

W sumie to powinnam już dziś nic nie jeść. 

plewilam ogródek

Noir_Madame napisał(a):

betty_bu_ napisał(a):

Ja mam plan: trzymać się diety wykupionej na platformie, ale nie 1100 kcal + sport, jak dawniej (wiem, głupie, nie musicie nic mówić, a obecne jojo to dla mnie wystarczający policzek ;-) ) tylko ok. 1500 kcal.(w dni bez sportu), bo moje PPM to 1400, CPM to 1800 (jestem niska i stara ;-)))) i chyba tyle będzie ok, żeby chudnąć i być najedzoną.

Jeśli będę ćwiczyła danego dnia, to zjem więcej.

Mam za sobą tyle efektów jojo i tak wielkie wahania wagi (ostatnie 7 lat ważę między 47 a 77 kg), że teraz wiem, że żeby rozhulać metabolizm, muszę się bardziej postarać.

Ale przede mną 40-tka, zaczynam się bać o swoje zdrowie, rośnie mi cholesterol i takie tam, choć mam o sobie mniemanie, że jem nieźle i codziennie spaceruję minimum 1,5h - ale jednak to już nie wystarcza, brzuch rośnie, d**a rośnie :-) serce ma ze mną coraz trudniej.

Chcę długo żyć i być dziarską staruszką. xD

Więc chciałabym mieć jakieś małe grono kobiet, z którymi jakoś sobie pomożemy przynajmniej na początku tej drogi -  żeby trzymać się planu, nie tracić celu z oczu, polecić sobie inspirujące osoby w social mediach, czy sensowne książki, które układają w głowie, no i  gdyby zdarzył się jakiś mega stresujący moment w życiu, żebysmy tym bardziej pomogły sobie wytrwać - żeby żadna nie rzuciła się wtedy na batony, piwko czy codzienną pizzę pocieszycielkę. 

Chyba na początek za dużo obcięłas kalorie, będzie zastój bo organizm się zaadaptuje i z czego wtedy obetniesz ? Polecam posłuchać braci Rodzeń , jeśli ich nie znasz i obciąć węgle+/- do 100 g/24h.

Może za bardzo, aczkolwiek wzorując się na obliczeniach PPM, CPM, odjęciu ok. 300 kcal - i tego się będę na razie trzymała.

Co do braci Rodzeń, koleżanka mi już ich polecała, ale widziałam, że to zwolennicy keto i IF, na 2-4 tygodnie pewnie OK, ale wg mnie nie na styl życia, sugeruję się aktualnymi wynikami badań nad dietami, po prostu wolę nie ryzykować i jeść niskowęglowodanowo (też bez przegięcia), ale na pewno nie keto.

Zweryfikuję swoje samopoczucie i osiągnięcia 1 września i z każdym miesiącem będę korygowała plan.

Tym razem już nie chcę jojo, mam polubić nowy styl odżywiania a nie myśleć - a w maju zamówię tort bezowy i się nażrę w nagrodę :P Na mnie to nie działa. Teraz za każde 3 kg zrobię sobie mała nagrodę, ale nie jedzeniową, żeby przestać jedzenie traktować właśnie jako motywator. A cheat meale będą na pewno, bo tak wygląda życie :-)

Pasek wagi

panna_slodka_szprotka napisał(a):

Ja zaczęłam dzień od jagodzianki i dwóch ciastek + kawa i do teraz zjadłam 2

3naleśniory z dżemem i nutellą, po jednym co 2 h... szału nie ma 

A mam całą michę różnych warzyw, to nie, naleśniki.. 

W sumie to powinnam już dziś nic nie jeść. 

plewilam ogródek

Głównie węgle - tak myślę, że może pomogłaby Ci na początek jakaś mała zmiana nawyków, drobna, np. jajka na śniadanie zamiast chleba i słodyczy? "spożywanie jajek na śniadanie pomaga zapanować nad uczuciem głodu, dzięki czemu zjadasz mniej kalorii w ciągu dnia i.. chudniesz! Dowiedziono, że osoby, które podczas 8-tygodniowego badania spożywały jajka na śniadanie straciły o 65 procent więcej wagi niż zwolennicy na przykład pieczywa" https://www.insider.com/guides... - chodzi o to, żeby rano najeść się konkretnie białka, a nie węglowodanów. Bo faktycznie może być ciężko wskoczyć na zdrową i odżywczą dietę, jednocześnie przejść na redukcję, a może małymi krokami zmienisz preferencje? Nawyki to jest chyba klucz i może uporządkować życie nie tylko w kontekście odchudzania - ale w tym BARDZO też :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.