- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 maja 2021, 11:32
ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO 102 EDYCJI NASZEJ ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ 🙂
Czas trwania: 4 tygodnie
31 maja 2021r. (poniedziałek) – 27 czerwca 2021r. (niedziela)
ZAPISY ZAMKNIĘTE
Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami!
Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.
Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.
Wszyscy dążymy do tego samego: zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych łącząc je z ćwiczeniami!
UWAGA: NIE PISZEMY W TEMACIE DO CZASU ROZPOCZĘCIA EDYCJI. PROBLEMY Z WKLEJENIEM TABELKI SĄ WYJAŚNIONE PONIŻEJ.
W RAZIE POTRZEBY PISZCIE NA PRIV.
Edytowany przez Karolka_83 31 maja 2021, 12:05
15 czerwca 2021, 17:21
15 czerwca 2021, 17:51
Maratha - nawet mi przez myśl nie przeszło, że byś nas zostawiła w trakcie :D
15 czerwca 2021, 20:06
zolzaaa, zazdro! Moja teściowa przez 3 lata jakby tak zsumować to spędziła z moim dzieckiem ze 3 dni 🙈
Maratha, powodzenia z remontem! Domyślam się ile macie na głowie teraz.
15 czerwca 2021, 21:44
Ja tak na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie mam na co dzień dostępu do swojego komputera, często bywam w delegacjach, gdzie nie ma internetu niestety 😥
Tabelkę będę uzupełniała, chociaż to moja pierwsza edycja i jeszcze nie wszystko mi wychodzi :) Mam sporo do zrzucenia a taka rywalizacja jest sporą motywacją, chociaż póki co o podium raczej nie zawalczę ;)
Edytowany przez Freya1212 15 czerwca 2021, 21:49
15 czerwca 2021, 21:53
W takim razie będę miała na uwadze, że nawet jak coś w tabelce nie styka, to walczysz z nami nadal :)
16 czerwca 2021, 08:05
Maratha to nie zazdroszczę. Ale jak już zrobicie wszystko jaka satysfakcja będzie i ulga, hehe.
Sunny86 moja to by i na całe wakacje zabrała. No ale mimo fajnych wolnych dni mi się tęskni i tak cicho w domu jest. 5 tygodni to długo. Wolałabym w kratkę, np tydzień w domu tydzień u babci. Szukam wtedy dodatkowych zajęć bo nagle się okazuje, że tyleeeee wolnego czasu jest i jak to wogole możliwe.
Karolka to widzę, że dlugo ci się reguluje. Ciekawe jak u mnie będzie po 3 miesiącach. No ale ja już prawie 4 lata temu zmieniłam tryb żywienia i nadal nie mogę opanować porannej glikemii. Także wspomaganie potrzebne. Za pierwszym razem schudłam szybko 7 kg, przyszły zawirowania ginekologiczne i szlag wszystko trafił.
16 czerwca 2021, 08:36
Ano widzisz, jednak co organizm to organizm. Wiesz, moze byc tak że oprócz Hashimoto i insulinooporności coś jeszcze mam a nie wiem, bo żadnych specyficznych objawów nie daje. A też nie robią badań na wszystko co się da :) A może po prostu tak mam. A może za mało ruchu? A może choć dieta trzymana, to na coś źle reaguję? Nie mam cierpliwości, aby sprawdzać po kolei grupy żywieniowe, tym bardziej że to wcale nie musi byc coś popularnego jak gluten. Za dużo zmiennych :) Ale tak sobie działam pomału do przodu i z dietą i z tym braniem tabletek. Wyniki się poprawiają pomału i to najważniejsze. Choć fakt, że tempo chudniecia frustrujące. Choć poprzednia edycja poszła mi zadziwjająco dobrze, Schudłam 3 kg w 4 tygodnie. Chyba nigdy w życiu tak nie miałam. Ale co ciekawe potem było to wesele po którym wpadły nadmiarowe kg i po tym choć wróciłam na dobre tory, to już tak nie leci jak wczesniej. A na weselu wcale dużo nie zjadłam, jedynie alkoholu było sporo. Może ten alkohol ma też wpływ (na co dzień nie pijam, ale okazjonalnie się zdarza). No nie wiem, sam anie wiem. Ale mam nadzieję, ze się w końcu przestawi i bedzie spadało ładnie :) Już nie mówię, ze 3 kg w miesiąc, ale te 0,5 na tydzień byłoby miło ;) No i najważniejsze, że nie tyję już z niczego. Ale serio, zawsze mi się wydawało to gadnie "tyję z powietrza" za lekko przesadzone, dopóki mnie nie spotkało. Wyobraźcie sobie, że jesteście na diecie, cały czas tej samej, nic się nie dzieje, chudniecie sobie średnio te 0,3-0,5 kg na tydzień czy dwa, zaczynacie brać tabletki i nagle waga idzie w górę. Co tydzień po 1 kg, choć nic nie zmieniłyście w jedzeniu. To było mega wkurzające, szczególnie że nie wiedziałam kiedy się skończy :/ Jakbym wpierdzielała jak durna wszystko co popadnie, to bym się wkurzała na siebie, ale bym wiedziała, że to wina złego jedzenia. A tu micha czysta a waga rośnie, gdzie wcześniej przy identycznym jedzeniu spadała :( A jeszcze z tyłu głowy się telepie "Zaczniesz brać metforminę to schudniesz :D" Brrrrr. No ale ważne ze ta waga staneła w końcu i zaczęła spadać. Pomału do przodu :)
Edytowany przez Karolka_83 16 czerwca 2021, 08:46
16 czerwca 2021, 09:22
Karolka a może to ze starości, hehe. Oczywiście żart choć kiedyś od ginekologa w wieku 37 lat usłyszałam, że to wina mojej starości 🤷♀️ rozumiem Cie doskonale. Od stycznia schudłam 2kg. W międzyczasie wpadły 3 jak cysta się pojawiła. Mój rekord to 7kg na plus w 3 tygodnie jak tarczyca zaczęła mi szwankować. Oczywiście byłam na diecie 🤪 mi bardzo opornie waga idzie. A dodam, że czasem wykupie jakieś pakiety wyszczuplające i dupa z tego.
16 czerwca 2021, 09:51
Haha może i tak. Wszak już nie mam 20 lat 🤪 A tak serio - powiem Ci że jest to mega frustrujące, że człowiek się stara, odmawia sobie czegoś, pilnuje się a efekty są znikome lub co gorsza idzie w drugą stronę. Łatwo wtedy odpuścić w myśl zasady "Na ch...j się mam starać jak nic z tego nie wynika". Tylko że to się zazwyczaj kończy jeszcze większym przybieraniem kilogramów i jeszcze większą frustracją. Serio, zazdroszę osobom, które trzymając dietę chudną a wpierdala...ąc tyją. Bo ja mam wrażenie, że u mnie jest tak że żrąc tyję a będąc na diecie tyję mniej, nie tyję lub moooooże ewentualnie cos tam schudnę :/ Wiem że w dużej mierze to wina chorób a z drugiej strony są one po części pokłosiem mojego stylu życia od urodzenia do około 28 roku życia, kiedy to powoli zaczęłam zwracać uwagę na to co jem (plus trochę genetyka, bo w rodzinie mam dużo cukrzyków, łącznie z mamą i babcią od strony taty, więc po obu liniach). Myślę, że jakbym 20 lat temu jadła tak jak dziś, to byłabym laska. A najgorsze, że mam w rodzinie ze strony męża same chudzelce, które w życiu na diecie nie były i dla nich nie do ogarniecia jest to że można tyć na diecie i na pewno coś źle robię. Jeszcze bardziej mnie to wkurza i demotywuje. Niby wiedzą, że choruję, ale pewnie i tak sobie myślą, że oficjalnie dietuję a po nocach pewnie wpierd...lam pół lodówki 🤪 Niby nie powinno mnie to obchodzić co kto sobie myśli i zazwyczaj mam wywalone, ale jednak czasem to gdzieś z tyłu głowy siedzi. Szczególnie jak widzisz na imprezach rodzinnych trzy 45 kilogramowe panienki, które żrąc trzeci kawałek ciasta, opowiadają Ci jaka dieta będzie dla Ciebie idealna i co powinnas a czego nie....
To jest też powód dla którego lubię Vitalię i ZRP, bo tu są dziewczyny, które mają podobnie i wiedzą o czym ja mówię a nie tylko kiwają głowami a myślą sobie co innego. Jak ktoś tego nie przeżył, to nie zrozumie.
Edytowany przez Karolka_83 16 czerwca 2021, 09:54
16 czerwca 2021, 15:23
Ja mam jakiś straszny czas... tracę motywację. Niby bardzo chcę ale chipsy wygrywają :( Wkurzają mnie te zastoje i ciągłe wahania. Nie ma u mnie reguły, raz pilnuje się, ćwiczę i tyję a jak jem to tyje jeszcze bardziej... Strasznie opornie idzie mi zrzucanie tych nadprogramowych kilogramów... Brakuje mi weny i widzę, że tracę nadzieję na dojście do upragnionej wagi