Temat: South Beach od 5 maja

ja wyżej 5 maja startujemy grupowo z dietowaniem z South Beach :) jakby ktoś był chętny to zapraszamy :D

Bardzo dobry pomysł z tym ważeniem:) ja jestem za:) to ja daje propozycje np. w poniedziałek rano;)

Dziewczyny musicie mnie normalnie podnieść na duchu bo mam takiego doła ;( nie mogę znaleźć pracy, nikt mnie nie chce..czuje się beznadziejnie..co jest ze mną nie tak..ryczeć się mi chce tylko..

A co do diety przez mój humor bez grzeszków się nie obyło..no ale w sumie od początku schudłam ok.3 kg plus minus (w zależności kiedy się ważę czasami 2,5 kg) do 30 maja zostaje na I fazie potem przechodzę na II:)

Evka: spokojnie. Z szukaniem pracy zawsze tak jest. Ja szukałam przez rok stałej pracy i w końcu się wkurzyłam i poszłam na wymarzone studia. I to studia dzienne. No i wychodzi na to, że jakoś do 30stki będę studentką i do 30stki bez stałej roboty. Znajdziesz coś. Tylko... cierpliwości. Będzie dobrze. Ze wszystkim.

Co do dnia ważenia, to ja proponuję piątek rano, bo po weekendzie zawsze będzie więcej , ale jakby co to się dopasuję.

ja jestem jednym ze szczęśliwców którzy zaczęli szukać pracy w połowie sierpnia, w połowie sierpnia ją znaleźli, nają stałą pracę, a od października zaczynam wymarzone studia ;) ale wiedząc jak ciężko jest znaleźć pracę w innych zawodach trzymam mocno kciuki co by Ci się udało Evka1987 :)

za to u mnie dzisiaj porażka... wzięłam sobie do pracy tylko kanapkę na śniadanie, które zjadłam ok. 9:30 i później glodna skusiłam się na kilka małych ciasteczek, które koleżanka przyniosła ;( źle źle źle! jestem dzisiaj zła sama na siebie ;/ ale później zjadłam tylko obiadek i pyszny deserek: jogurt z truskawkami, żurawiną i rodzynkami. bo kuzynka przyszła ;) i trzeba było coś dobrego i dietetycznego rzucić na ruszt :)

mi też odpowiada ważenie się w pon z tym, że co drugi pon jadę do pracy na 7, a ważenie się o 5:30 jest nie miarodajne, ale tak trzymać :D

i obiecuję sobie poprawę ;p postaram się już nie poledz w ten sposób :)

Ja też jestem za jednym dniem ważenia. Poniedziałek może być. Będzie większa mobilizacja, żeby weekend spędzić przyzwoicie. 

Szczerze mówiąc też mam doła. Bo waga ani drgnie. Pilnuję tego co jem. Moim jedynym grzechem byłla kromka chleba w sobotę na kolację - ale niewielki był wybór na tym szkoleniu, w niedzielę rano już ok, było w czym wybierać. I jakiś czterocentymentrowy kawałeczek tortu wczoraj - imieniny dyrektorki, więc nie wypadało po prostu. Poza tym regularnie biegam, co drugi dzień. A jak nie biegam to staram się poćwiczyć w domu też ok pół godziny. A waga stoi w miejscu. Nic. Załamać się można. W dodatku straciłam wenę twórczę i nie mam pojęcia co przygotować na obiad..........

marthasonne a myślałam, że to tylko ja mam problem wagowy :| moja spada i wraca w górę, i nie może spaść zbyt nisko... stąd się wziął mój pomysł ważenia się raz  w tygodniu - co by się nie dołować. zastanawiam się czy ten problem ze zrzuceniem wagi nie wiąże się z poprzednimi przejściami na Dukanie. A dzisiejszy dzień w pełni dietetyczny i mogę być z siebie dumna :D

MoniiQQa, pewnie na te wahania miał wpływ Dukan, w końcu to zaledwie kilka miesięcy temu. Ale wierzę, że będzie ok. Powoli ale skutecznie. 

Muszę się pochwalić: dzisiaj, po dwóch tygodniach treningu byłam w stanie biec już 20 minut:) A kiedy zaczynałam wątpiłam, że to kiedykolwiek nastąpi. Jeszcze dwa tygodnie i będzie dokładnie 30 minut. I generalnie poprawiła się kondycja. 8-śmio minutówki robię już bez problem. Hurraaa.

Wczoraj odkryłam super przepis na surówkę: młoda, podgotowana czy raczej sparzona kapusta plus rzodkiewka,ogórek,koperek czy co kto tam lubi plus odrobina oliwy i oczywiście przyprawy. Pycha. 

Hmmm, tylko coś tu cicho. Ciekawe jak idzie pozostałym

gratuluję sukcesu w bieganiu :) ja mam ciężki tydzień do ćwiczenia i nie mogę zebrać się na bieganie, ale... to co nie biegałam, to jeździłam na roleczkach :D
muszę coś szybkiego jedzeniowego sobie wymyślić na jutro, bo nie będę miała czasu na gotowanie, a do pracy idę na 12, a wcześniej zrobić sobie paznokcie i nie zdążę z niczym specjalnym...
A ja nadal leżę i chudnę . Dojechałam do zdrowego BMI 72kg . Jestem dokładnie w połowie mojej drogi. W poniedziałek zapisuję się na rehabilitację. Mam nadzieję, że uda się "od ręki". Wtedy też będę pewnie ćwiczyć. No może nie a6w i 8-minutówki, ale zawsze jakiś ruch.
ja zgodnie z postanowieniem tylko spoglądam w kierunku wagi, ale... nie stanęłam na niej od kilku dni :D
po obwodzie moich nóg i wejściu dzisiaj w spodnie stwierdzam, że jakieś cm mi giną, tylko mnie do końca to dojrzewam ;)
jutro winkujemy u mnie -  zrobię sałatkę a'la śródziemnomorską i coś do tego jeszcze musi moja przyjacióła przynieść i kuzynka.... macie jakiś dietkowy pomysł??
poza tym mam ochotę na tą nutellę , która stoi u mnie na półkę i zmagam się sama ze sobą! Kochana Babcia wie co dziecku dać na Dzień Dziecka ;p

MoniiQQa, no to udanej imprezki trzeba Ci życzyć:) Może jakieś koreczki warzywne plus jakieś mięsko drobiowe albo same warzywne? Koreczki u nas zawsze znikają migiem. Albo paseczki z piersi kuraka wymieszane porządnie w przyprawie do gyrosa i podsmażone a potem do tego sos czosnkowy? A może koktajl truskawkowy?? 

Mi już ślinka cienkie na samą myśl o truskawkach. Jeszcze kilka dni i pora na drugą fazę. Wytrzymam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.