Temat: KONIEC DIETY A CH**!!! :)

Zapewne domyślacie się o co chodzi. Otóż już Wam tłumaczę. Ostatnio wraz z przyjaciółką doszłyśmy do tego, jak nazywa się nasza dieta. Dość wulgarnie, bo "a ch**". Dlaczego? To jest tak: odchudzamy się, ćwiczymy, zero słodyczy, fast foodów, alkoholu. Nagle przychodzi chwila kryzysu, poczucie pustki, bezsensu, nudy, euforii i czego tylko. Wtedy mówimy: a ch** z tą dietą i się zaczyna jazda. Leci wszystko słodkie, słone z procentami, następuje kilkudniowy kompuls itp. itd.
Ja właśnie ostatnio załatwiłam się w ten sposób. Pojechałam do domu na święta. Wystarczyły mi dwa tygodnie, żeby przytyć 3,5 kg :( I bynajmniej nie jest to woda, przejedzenie, resztki itp. To niestety naprawdę widać.
Dlatego postanowiłam założyć tę grupę dla osób, które chcą skończyć z dietą a ch** i jakoś się ogarnąć do lata.
Wyglądałam już całkiem nieźle, a wszystko to zaprzepaściłam :(

Chcę być dla Was przykładem, jako założycielka tej grupy i od jutra wziąć się w garść! (bo dziś oczywiście poległam)

Dieta racjonalna (nie głodzimy się), ćwiczonka (ja robię abs-y, zakupiłam również motylka na udziska) i plotki, ploteczki.

Kto ze mną? :)
pragneschudnac1988 i wuwuwu - gratuluje wam wytrwałości! Oby tak dalej
wuwuwu nie wiem jak to jest ale jak mam zakwasy to ważę więcej więc się nie przejmuj:)Ja bym nie mogła zrezygnować z kolacji bo na wieczór najbardziej chce mi się jesć
Pasek wagi
sorki ze sie nie udzielam ale mam sporo na glowie teraz :D :D poki co wrocilam na diete a ch*j. ;/ tzn z jedzeniem tragedii nie ma, ale cwiczen zero...  postaram sie zmobilizowac ;) 3majcie sie :)
eeee, jak dietę trzymasz, to nie tak źle.
mi trochę smutno, bo na rano waga pokazała 62 kg :(
jeszcze mi kierownik ciśnienie podniósł przez telefon i mnie nosi, bo musiałam grzecznie przytakiwać... wrrrrrrrrrr!
z jedzeniem marnie, bo byłam od rana na uczelni, więc tylko owsianka, dwa jabłka, jogurt i sucha bułka. teraz się najem grillowana pierś z kurczaka surówka i frytki z mikrofali xD smaczne i bez tłuszczu zbędnego. obiad na kolację, ale o powietrzu się żyć nie da!

A moim dzisiajeszym jedynym zjęciem była droga z pokoju do lodówki;/ 

Jednym słowem zawiodłam;(

ja dzisiaj tez sie ladnie trzymalam;)Zjedzone 1600 kcal, wiec drugi dzien diety zaliczam do udanych!:)A jutro nawet dorzucę 1,5 godziny gry w tenisa,wiec w koncu troche ruchu bedzie;))
Można się do was przyczepić :) Mogę się podlizać stwierdzeniem, że podziwiam autorkę tematu za inwencję twórczą ;D
Jasne, zapraszamy ;)))))))

Ja zaczynam mieć kryzys. Moja dieta Mż nie działa na mnie, nic nie chudnę, wręcz przeciwnie :( Dziś na wadze było jeszcze więcej. Chociaż jadłam obiad na kolację, więc w sumie nic dziwnego, no ale i tak. Dociągam to do końca tygodnia i wracam do liczenia kalorii. Mam nadzieję, że nie polegnę, bo okres zbliża się wielkimi krokami, a wtedy mi odbija i to po całości!!!

Ale pochwalę się, wczoraj robiliśmy zakupy spożywcze i nie kupiliśmy niczego słodkiego ani niezdrowego (no może prócz frytek i paluszków). :D A dziś śniły mi się ciastka (a mam maj bez słodyczy) xD

Ciągle bolą mnie łydyyy...
wuwuwu - też mam ten problem. Niby jem mniej, staram się ćwiczyć a waga najpierw stała w miejscu a teraz drgnęła, tylko niestety nie w dół tylko w górę...
Na dodatek po ostatniej siłowni i hula hop tak mnie wszystko boli że chodzę jak paralityk...
Alisson bardzo podobnie się czuje ;) Jak emeryt ;pp
Ale jak na razie idzie mi chyba nieźle :D Przynajmniej ćwiczę i się nie opycham :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.