Temat: KONIEC DIETY A CH**!!! :)

Zapewne domyślacie się o co chodzi. Otóż już Wam tłumaczę. Ostatnio wraz z przyjaciółką doszłyśmy do tego, jak nazywa się nasza dieta. Dość wulgarnie, bo "a ch**". Dlaczego? To jest tak: odchudzamy się, ćwiczymy, zero słodyczy, fast foodów, alkoholu. Nagle przychodzi chwila kryzysu, poczucie pustki, bezsensu, nudy, euforii i czego tylko. Wtedy mówimy: a ch** z tą dietą i się zaczyna jazda. Leci wszystko słodkie, słone z procentami, następuje kilkudniowy kompuls itp. itd.
Ja właśnie ostatnio załatwiłam się w ten sposób. Pojechałam do domu na święta. Wystarczyły mi dwa tygodnie, żeby przytyć 3,5 kg :( I bynajmniej nie jest to woda, przejedzenie, resztki itp. To niestety naprawdę widać.
Dlatego postanowiłam założyć tę grupę dla osób, które chcą skończyć z dietą a ch** i jakoś się ogarnąć do lata.
Wyglądałam już całkiem nieźle, a wszystko to zaprzepaściłam :(

Chcę być dla Was przykładem, jako założycielka tej grupy i od jutra wziąć się w garść! (bo dziś oczywiście poległam)

Dieta racjonalna (nie głodzimy się), ćwiczonka (ja robię abs-y, zakupiłam również motylka na udziska) i plotki, ploteczki.

Kto ze mną? :)
Ja w Irlandii mieszkam i śniegu nie było od grudnia ale pogoda straszna, wieje i zimno więc spacerku z wózkiem nie będzieNo nic muszę za obiad się wziąć jakiś.Masakra co się z tą pogodą dzieje, maj i śnieg-szok!!!!
Pasek wagi
beznadzieja, ja dziś chyba nie wychodzę z łóżka. może jedynie, by poćwiczyć ;)
jutro powrót na uczelnię, będzie bolało :(
jeśli chodzi o jedzenie, to najpierw tost z dżemem i musli z jogurtem, a później samo musli... trudno powiedzieć, ile tego było ;) ale obiadu chyba dziś brak, więc się nie przejmuję.
mam takie zakwasy na łydkach nadal, że nie mogę chodzić. co z tym robić? nigdy tak nie miałam!!!
Przez trzy pierwsze dni maja poszłam do pracy, nawet nie miałam czasu myśleć o jedzeniu, dzięki temu czuję, że schudłam. Nie wiem jeszcze ile ale na pewno coś mi ubyło, bo przez cały dzień latałam tylko z tacą. Jestem z siebie zadowolona. 
a ja miałam ćwiczyć, ale przez te zakwasy nie mogę nawet podskoczyć :(
ja byłam dziś na basenie i siłowni i jedynie konkretnie poćwiczyłam na hula hop, a resztę ćwiczeń to tak pobieżnie za dużo dzisiaj nie jadłam, więc może jutro będzie miła niespodzianka
oby! :)))
mi dzisiaj udalo sie wytrwac w koncu! na diecie 1500 kcal;)jestem z siebie zadowolona;)
wuwuwu zazdroszczę ci zakwasów, na prawdę.Jak mi się zdarzą to przynajmniej czuję,że ćwiczyłam,a teraz nie dość ,że ćwiczę dłuzej i z większym obciążeniem nie czuję już żadnego bólu.Ale pocę się strasznie więć chyba wszystko ok:)Kiedyś mi trenerka powiedziała,że na zakwasy dobre jest piwko ale nie wypróbowałam bo po co mi puste kalorieJakby co wypij moje zdrowie:)
Pasek wagi
żadnego alko :D no, dziś jeszcze czuję te łydy. nie wytrzymałam i się dziś zważyłam. nie było fajnie bo 62 kg. Chyba muszę jednak zrezygnować z kanapek na kolację  i w ogóle:(
jedyny plus, że w zasadzie wytrzymałam majowy weekend, bez żadnego kompulsu itp. jadłam dość racjonalnie, co rzadko mi się udaje :)
hej dziewczyny! ja po wczorajszej siłowni ledwo z łóżka wstałam wszystko mnie boli... A waga ani drgnęła. Niby dobrze, że nie poszła w górę, ale co by jej szkodziło nieco spaść? ciekawe czy dam rade dzisiaj pojeździć na rowerku. Oby
a co ile wy się ważycie? bo ja codziennie, żeby wiedzieć co się dzieje i kontrolować sytuacje

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.