Temat: Więcej niż 40 kilo do zrzutu

Witam. To jest grupa wsparcia dla wszystkich, którzy podobnie jak ja, mają ponad 40 kilogramów do schudnięcia. W moim przypadku było to łącznie 49 kg. Dwa tygodnie temu (początek listopada '19) wzięłam się wreszcie do roboty i jak dotąd mam 2 kilo mniej. Pozostaje mi więc 47 kg. Jeśli jest tam ktoś, kto ma podobny.. przynajmniej czterdziestokilowy nadbagaż i ma już tego dosyć, to zapraszam na pogawędki i wspólne osiąganie kolejnych małych celów. 

mogę dołączyć? 

Pasek wagi

Chciałabym dołączyć:(mam już tak okrutnie dość tych zwałów tłuszczu! Od 2 mies chodzę dwa razy w tyg na trening siłowy ale waga ani drgnie:( muszę dorzucić dietę i to chyba jest moje najsłabsze ogniwo:(

Pasek wagi

hej. ja też dołączam do szacownego grona; dziewczyny jak wy to zrobiłyście??? ja się bujam wciąż powyżej 110 kilo i ni groma nie potrafię przejść magicznej 110-tki? podziwiam i chcę zawalczyć po raz kolejny 8)

u mnie dieta również jest najsłabszym ogniwem, a szczególnie słodycze:/ 

Pasek wagi

Ja zrzucilam z 98 na 59 w jakiś rok, ale jak widać na pasku- przytyłam do 69/70. Powiem szczerze lepiej czuje się teraz, mimo tego że jestem grubsza, gdy ważyłam te 59 to cały czas miałam w głowie że jestem grubasem, mam okropne uda i muszę schudnac, mimo tego że wyglądałam jak wieszak, z tyłu plecy i z przodu plecy. Polecam wam dziewczyny zacząć ćwiczyć i nie ucinać drastycznie kalorii, żadnych głodówek, bo to wam wróci, jak mi 10 kg w 4 miesiące. 

Pasek wagi

Murushierago napisał(a):

Ja zrzucilam z 98 na 59 w jakiś rok, ale jak widać na pasku- przytyłam do 69/70. Powiem szczerze lepiej czuje się teraz, mimo tego że jestem grubsza, gdy ważyłam te 59 to cały czas miałam w głowie że jestem grubasem, mam okropne uda i muszę schudnac, mimo tego że wyglądałam jak wieszak, z tyłu plecy i z przodu plecy. Polecam wam dziewczyny zacząć ćwiczyć i nie ucinać drastycznie kalorii, żadnych głodówek, bo to wam wróci, jak mi 10 kg w 4 miesiące. 

nie stosowałaś diety?tylko ćwiczenia?

Pasek wagi

pietrunia napisał(a):

Murushierago napisał(a):

Ja zrzucilam z 98 na 59 w jakiś rok, ale jak widać na pasku- przytyłam do 69/70. Powiem szczerze lepiej czuje się teraz, mimo tego że jestem grubsza, gdy ważyłam te 59 to cały czas miałam w głowie że jestem grubasem, mam okropne uda i muszę schudnac, mimo tego że wyglądałam jak wieszak, z tyłu plecy i z przodu plecy. Polecam wam dziewczyny zacząć ćwiczyć i nie ucinać drastycznie kalorii, żadnych głodówek, bo to wam wróci, jak mi 10 kg w 4 miesiące. 
nie stosowałaś diety?tylko ćwiczenia?

Na początku się glodzilam, teraz mam siano zamiast moich gęstych włosów :(. Ale później zacza elam ćwiczyć i jeść 1900 kcal i zaczęło schodzić około 2 kg na miesiąc, ostatecznie skończyłam na 1700 kcal i ważyłam 59 kg, teraz ważę 69 i jem 2400 i ćwiczę siłowo

Pasek wagi

katy-waity napisał(a):

Weleda napisał(a):

Dziękuję za cenne komentarze. :) Gratuluję pięknego spadku wagi w naprawdę rozsądnym czasie. Ja także uważam, że to nie jest takie hop siup. Ja moją drogę zaczęłam w lipcu kiedy to wreszcie wzięłam się za otępiającą i spowalniającą niczym kowadło u nogi niedoczynność tarczycy. Wyprowadziłam hormonami TSH z 13,94 na 0,89, podobnie Ft4 podciągnęłam do akceptowalnej normy. Teraz biorę się za insulinoopornosć, a to już trzeba odpowiednią dietą. Nieco później zajmę się jeszcze zbyt wysoką prolaktyną. Wszystkie te rozbuchane ponad miarę hormony, ale także tumiwisizm (przyznaję) dały efekt w postaci 117 kg..  Już rok temu podejmowałam walkę o siebie, ale bez uporządkowania spraw hormonalnych to była walka z wiatrakami. Po nowym roku z maksymalnej dla mnie wówczas wagi 118 kg zeszłam do 110 kg w dwa miesiące, ale już kolejne miesiące to była walka o utrzymywanie tego efektu.. trwałam tak do połowy sierpnia i w końcu padłam.. Waga wróciła do 117 kg. Stało się tak między innymi dlatego, ze moja endokrynolog powiedziała mi że chwilowo mogę odpuścić wszelkie diety, bo póki nie ogarnę TSH walka o schudnięcie to będzie średniowieczna krucjata na miarę templariuszy. Także w sumie świadomie odpuściłam i obserwowałam jak waga dosłownie skacze w górę.. ale w końcu kiedy moje TSH zaczęło zbliżać się w okolice trójki, pani dr powiedziała, że teraz mogę już wracać do jakiejś racjonalnej, spokojnej diety i trochę pomóc szczęściu. Tak jak powiedziała na początku, że z TSH równym prawie 14 nie mam żadnych szans żeby schudnąć w zgodzie z moim ciałem i nie niszcząc go, tak teraz powiedziała, że kiedy już hormon przysadki dobija do oczekiwanego przez nas poziomu, mogę zaangażować się w świadome zrzucanie wagi. Zastosowałam się do wszystkiego. Nie cisnęłam na siłę. Dałam sobie czas. Ostatecznie wystartowałam dwa tygodnie temu i teraz już będę metodycznie dążyła do celu. Moje pierwsze wielkie HOP to zrzucenie łącznie do końca tego roku 8-10 kg. 2 kg już za mną. W tym roku pozostaje mi więc jeszcze cel w postaci 6-8 kg i lekko ponad 6 tygodni czasu.  .. EDIT: No i oczywiście.. to i tak organizm zdecyduje. Ja będę do mojego celu dążyła, ale nie będę płakała w sylwestra jeśli okaże się że np. schudłam tylko 5 kg ;)
rownież mam niedoczynnosc, tzn dzieki lekom juz jej nie mam, ale wahania  tsh wciaz pozostaly, na insulinoopornosc polecam glucophage,  biore rano 750 xr, wyzsza prolektyne tez mialam, przez jakis czas bralam tabletki na jej obniżenieTo prawda, najpierw trzeba ustabilizowac tarczyce, bez tego  odchudzanie to to syzyfowa praca..

czy mozesz dokladniej napisac - co znaczy ustabilizowac - ja od jakiegos czasu biore hormony tarczycy i samopoczucie poprawilo sie , jednak z chudnieciem nadal problem. Gdzies kiedy wyczytalam ze dopiero gdy osiagnie sie wynik TSH ponizej 1 bedzie latwiej schudnac - czy to prawda. Moj wynik jest w normie ale okolo 1,5- czy faktycznie ma to znaczenie? Ostatnio wykupilam lek i pomylono mi dawne byla za mala - nie zauwazylam tego i po jakims tygodniu zaczelam znowu zle sie czuc, bylo mi ciagle zimna - dopiero wtedy zwrocilam uwage na to ze mam za mala dawke - co pokazuje mi jak duze znaczenie maja te hormony. Zwiekszylam i juz po 2 dniach nie jest mi tak zimno.

...

Weleda napisał(a):

Berchen napisał(a):

czy mozesz dokladniej napisac - co znaczy ustabilizowac - ja od jakiegos czasu biore hormony tarczycy i samopoczucie poprawilo sie , jednak z chudnieciem nadal problem. Gdzies kiedy wyczytalam ze dopiero gdy osiagnie sie wynik TSH ponizej 1 bedzie latwiej schudnac - czy to prawda. Moj wynik jest w normie ale okolo 1,5- czy faktycznie ma to znaczenie? Ostatnio wykupilam lek i pomylono mi dawne byla za mala - nie zauwazylam tego i po jakims tygodniu zaczelam znowu zle sie czuc, bylo mi ciagle zimna - dopiero wtedy zwrocilam uwage na to ze mam za mala dawke - co pokazuje mi jak duze znaczenie maja te hormony. Zwiekszylam i juz po 2 dniach nie jest mi tak zimno.
Mi dr powiedziała, że TSH ma być w okolicy 1. Jeśli będzie wyżej to marne szanse na schudnięcie. W moim przypadku chodzi też o ciążę (pierwszą) .. w którą za jakiś czas chciałabym zajść. 

to chyba jedyne wytlumaczenie, bo naprawde licze kalorie, pilnuje sie  i ciagle krece sie w kolko, jak bardzo przycsne to spada marne 2 kg i wraca z predkoscia swiatla, bo na duzym rygorze nie da sie normalnie zyc.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.