6 kwietnia 2011, 17:04
Hej
Do Wielkanocy pozostało od jutra do niedzieli wielkanocnej 17 dni.
Mi niestety brakuje konsekwencji i na tym cierpi moja dieta.
Moim pomysłem jest żeby ustalić sobie realny do osiągnięcia dla siebie cel i uparcie do niego dążyć przez te 17 pozostałych dni, przy wsparciu innych Vitalijek w tym temacie. Razem na pewno nam się uda.
Mój cel to 65kg w niedzielę wielkanocną, czyli muszę stracić ok.3kg. Nawet jak mi się nie uda to i tak nie poddam się bez walki. Nie ukrywam, że założenie tego tematu to mój sposób na pilnowanie się i codzienne ćwiczenie. Nie ważne ile chcemy schudnąć ważne żeby mieć wsparcie jak tutaj jak będziemy mieć chwilę słabości.
Co wy na to? Któraś się przyłącza?
11 kwietnia 2011, 16:38
O prosze... to chyba jeszcze gorsze co mówisz... Strach wychodzić z domu prawda ?
nawet nic nie poczuli...
11 kwietnia 2011, 17:00
Każda śmierć jest straszna..
Masz rację, strach z domu wychodzić, na prawdę. Ale ja się teraz pilnuję, jeśli chodzi o przechodzenie przez szosę...
11 kwietnia 2011, 19:16
ehh nie wiem co mam napisać...smutny nastrój dzisiaj ...
- Dołączył: 2011-03-07
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 162
11 kwietnia 2011, 19:49
Monix1994 mi również strasznie przykro .. :(
a ja wagę i wzrost mogę już podać
71.8 kg
171 cm
Cel na Wielkanoc : minimum 70,9 kg :)
11 kwietnia 2011, 20:22
Mi też jest przykro.
Co do mojego jeżdżenia na rowerku, to jaj już wsiądę, to to 90 minut to jest takie minimum i zarazem prawie standard w moim przypadku. Dzisiaj bez rowerka, ale inne ćwiczenia były, więc nieźle. Ale za to moje przeziębienie chyba się rozwija, bo zaczynam mieć katar. Jutro pewnie będę się do kitu czuła:/
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
11 kwietnia 2011, 22:50
ja zamowilam twister dzis. zmeczona jestem. ide spac.. dzis dieta ok procz kanapki teraz.
[*]
12 kwietnia 2011, 16:26
Dzisiaj 84,2 kg ! :) Musi mi się udać.
12 kwietnia 2011, 21:35
U mnie dzisiaj męczący dzień - najpierw 1-2 godziny szorowania balkonu po zimie (normalnie masakra jakaś), a później jeszcze 90 minut roweru.
Waga - 64,9 kg - czyli do osiągnięcia celu został jeszcze kilogram
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
12 kwietnia 2011, 21:44
cos cisza dzis.. u mnie dzis ok. no ale zaraz wypije piwo. mam ochote wiec to zrobie. moze mi nie zaszkodzi..
13 kwietnia 2011, 23:51
Masakra, dlaczego chudnięcie tak długo trwa...Juz nie mam sił do tej wagi. O 6 rano waże mniej niz o 9. A jak jest niskie ciśnienie to dla równowagi waga wysoka. Mam zaparcie: kilogram mniej, po biegunce: kilogram więcej.
Skandalicznie sinusoidalny wykres wagi.
Skandalicznie.