6 kwietnia 2011, 17:04
Hej
Do Wielkanocy pozostało od jutra do niedzieli wielkanocnej 17 dni.
Mi niestety brakuje konsekwencji i na tym cierpi moja dieta.
Moim pomysłem jest żeby ustalić sobie realny do osiągnięcia dla siebie cel i uparcie do niego dążyć przez te 17 pozostałych dni, przy wsparciu innych Vitalijek w tym temacie. Razem na pewno nam się uda.
Mój cel to 65kg w niedzielę wielkanocną, czyli muszę stracić ok.3kg. Nawet jak mi się nie uda to i tak nie poddam się bez walki. Nie ukrywam, że założenie tego tematu to mój sposób na pilnowanie się i codzienne ćwiczenie. Nie ważne ile chcemy schudnąć ważne żeby mieć wsparcie jak tutaj jak będziemy mieć chwilę słabości.
Co wy na to? Któraś się przyłącza?
15 kwietnia 2011, 11:23
ewuka111 no to przynajmniej tyle :)
15 kwietnia 2011, 12:47
Im dłużej chudniesz, tym efekt trwalszy i nawet 1-dniowe obżarstwo ci krzywdy nie zrobi. Gratulacje :)
Ja od Wielkiego Czwartku do śniadania Wielkanocnego od kilku lat poszczę, np jem tylko zwykłe śniadanie, do syta, ale nie tak, żeby się napchać. Tylko tak, żeby głodu nie czuć, I tak się zastanawiam, czy zdecydować się na ten krok i w tym roku... To jednak czwartek, piątek, sobota tylko o śniadaniu i piciu...
A wy jakoś pościcie szczególnie w te dni?
- Dołączył: 2011-03-07
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 162
15 kwietnia 2011, 13:23
ja mam diete 1400 - 1500 kcal , ćwiczę dużo bo codziennie po 2 - 2,5 godz, czasami jeden dzień przerwy, ale oprócz tego mam cukrzyce, i baaardzo wolno mi idzie .. chudne 1,5 kg na miesiac , w tamtym roku schudłam 5 kg przez 7 miesiecy , ale staram sie nie załamywać tylko ciągnąć to dalej; )
właśnie święta.. wiem że kawałek ciasta mi nie zaszkodzi, i nie boje się tego czy zjem te 300 kcal wiecej, tylko boje się tego że jak sprobuje takich dobrych rzeczy to potem będzie mi sie trudno opanowac , ja mam niestety tak że jem albo dużo albo mało nie mam jakiegoś opanowania, w tamtym toku właśnie dieta mi poległa przez wielkanoc, więc teraz mam zamiar nawet nie kosztować pyszności , a jak wyjdzie zobaczymy ..
15 kwietnia 2011, 13:55
Ja tam może zjem 1 kawałek placka. Może na 1 się skończy. Ale zobaczymy jak to będzie :)
15 kwietnia 2011, 14:39
Ja stosuję dietę MŻ, więc w święta będę się jej trzymać - jem wszystko, ale w mniejszych ilościach. Kiedyś liczyłam kalorie, ale zrezygnowałam z tego, bo już wpadałam w jakąś manię - poza tym często jadam poza domem, więc kalorie ciężko policzyć. A dieta MŻ mi nawet odpowiada, do tego ograniczenie słodyczy i ćwiczenia, przede wszystkim rowerek i bardzo długie spacery i jakoś pomału waga spada:)
15 kwietnia 2011, 16:21
Stasia1 no i prawidłowo :) Ja nie umiem liczyć kalorii. Nie przejmuję się nimi. Jak widzę, że waga spada i że spodnie prawie ze mnie spadają, to chyba jest jakiś sygnał. Po co się przejmować kaloriami? Zmieniamy życie na lepsze :)
- Dołączył: 2011-03-07
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 162
15 kwietnia 2011, 21:02
a ja nawet jak nie liczę to mi się w głowie same przeliczają, albo leże wieczorem w łóżku i w głowie sobie liczę ile zjadłam dziś kcal..
15 kwietnia 2011, 23:28
Ja nie potrafię nie liczyć, jak zjem więcej niż 1800 to zaczynam przybierac na wadzę, więć po prostu musze liczyc. Zeby coś zrzucić to ciągnę dietę 1000 kcal. Ale efektów brak.
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
16 kwietnia 2011, 14:08
mi waga spada jak nie jem nic po 18 .
mi ostatnio ochota na placki spadla ale z ato lubie ciastka itd :PP
zrobilam wczoraj salatke. kapusta pekinska ogorek kiszony, kluski z zupek chinskich jajko, piers z kurczaka majonez. moze troche laoryczna ale mysle ze nic mi nie ebdzie.
trzeba czekac niestety dlugo na efekty ale warto :)) ale fakt jak nie spada to idzie sie poddac..
16 kwietnia 2011, 14:29
> ale fakt jak nie spada to idzie sie poddac..
O nie, nie zgadzam się z tym. Co z tego, trzeba mieć cierpliwość. Bo jeżeli nie, to inaczej nic z tego nie wyjdzie.